Rozdział Piąty

397 29 12
                                    

- Chce na deskę. - Zaczął Oliwier, faza alkoholowa nadal mu nie zeszła, ale było lepiej.

- Z deską w ręku i spreyami będziesz spierdalał przed psami? - Spojrzał na chłopaka leżącego na betonie, patrzył on prosto w gwieździste niebo.

- Japierdole, jeszcze grafy. - Przypomniał sobie w chwilę zmieniając pozycję do siedzącej.

Bartek pił jakieś smakowe piwo, a Oliwier pisał z kimś, pewnie o godzinie i miejscu w którym mieli się spotkać żeby wykonać uliczny akt wandalizmu.

- E, Masło idę na grafy nie pomogę dzisiaj. - Rozmawiał z kims przez telefon, więc Bartek spojrzał na jego lekki śmiech. - Ty to się tak porobiłeś że ledwo mówisz więc nawet nie spierdolisz przed psami, przeszukają kwadrat i wsadzą na dychę. - Zaczął się głośniej śmiać. - Z fartem Maślana. - Rozłączył się.

- Z kim na te grafy? - Dopytał Bartek, znowu ktoś kogo widzi po raz pierwszy?

- Sygi. - Wziął łyka piwa Bartka.

Bartek znał dużo znajomych Oliwiera, niektórych widział masę razy, a niektórzy czasem tylko raz i nigdy więcej.

- Ua, kogo ja widzę! Kałuża i Kubica! - Po jakiś 30 minutach przyszedł Patryk.

- O! Baran raczył się zjawić. - Chłopak poszedł naokoło na górkę połączoną z bokiem skate parku z której wchodziło się na wysoką rampę.

Patryk miał rozjaśnione na biało włosy, zawsze ułożone w artystyczny nieład, był on wysoki, ale nie jakoś bardzo, przyjamniej budził strach swoją sylwetką. Umięśnione szerokie ramiona, które teraz tylko podkreślała sportowa czarna bluzka z długim rękawem. Nie wyglądał jak uliczny gangster, a jak jakiś sportowy świr.

- Siema Bartuś. - Przybił pione z wymienionym chłopakiem. - I siema kurwino ty moja. - Z nim także się przywitał.

- Kurwina to mój tekst kurwino. - Zaczęli się śmiać.

Patryk od dzieciaka był nazywany Sygim, chociaż nikt nie wiedział skąd się to wzięło to po pewnym czasie po prostu zaczął się tak przedstawiać.

- Walita po szczurze? - Spytał wyciągając coś z bokserek.

- Znasz moją odpowiedź. - Rzucił Bartek patrząc jak z małego woreczka strunowego wyciąga coś po czym ponownie chowa skąd wyciągnął.

- Wiem Bartuś, że ty za grzeczny, ale pytam z grzeczności. - Zaśmiał się, jego przestępowanie z nogi na nogę świadczyło, że już był po materiale.

- Ty no, niby bym zajebał, ale.. - Oliwier spojrzał na Bartka, który nawet się nie odzywał. - To zrób. - Skoro nie walił parę dni, ani Bartek nie zajebał tekstem, że jak weźmie to on stąd idzie, więc uznał to jako pozwolenie.

- Już się robi francuski piesku. - Zaśmiał się krusząc mniejszy pół przezroczysty kamyk kartą na ekranie telefonu. Sygi wiedział, że dla niego kreska musi być dobrze skruszona inaczej leciała mu krew z nosa i długa ale cienka, bo zatyka mu nos, po prostu nazwanie go francuskim pieskiem było idealnym stwierdzeniem na jego wymagania.

- Dzisiaj to mnie nic nie zdziwi. - Westchnął Bartek załamując się tym z kim się zadaje i na co właśnie patrzy, chociaż Patryk był jednym z niewielu znajomych Oliwiera których lubił.

- Powiedz czy pachnie jak czysty, bo dostałem od Maślanki nowy sort na testa, a ja nie mam węchu. - Po wciągnięciu swojej białej kreski podał telefon i zawinięty banknot Oliwierowi, a ten zrobił to samo.

- Ty no nie jebie, chemol to nie jest, ale najczystszy tez nie sie wydaje. - Bartek zażenowany przyglądał się im.

Wiedział, że nie mógł mu niczego zabronić, bo przecież to nie jego życie czy chociażby jego chłopak. A jak mawiają, cpun będzie cpunem przez całe życie, a zabranianie mu tego raz na jakiś czas po tym jak niedawno leciał tygodniowe melanże bez snu było złe dla jego psychiki.
MONAR odpadał odrazu, chłopak by oszalał w ośrodku, a całkowite odstawienie miało by odwrotny skutek.

- Co z tobą Kubuś? - Zapytał Sygi, czemu Kubuś? Kojarzyło mu się to z jego nazwiskiem, nikt inny oprócz jego go tak nie nazywał.

- Siedzę wśród dwóch nacpanych gości z którymi zaraz idę zamazywać graffiti, a chwilę temu prawie nas psy złapały przez jakieś jebane paliwo, ale wiesz wszystko super. - Zaczął mówić sarkastycznie.

Czasem wręcz marzył o tym, by Kostek porzucił poprzednie życie i zaczął nowe, normalne.

Po jakimś czasie poszli w stronę widzewskich napisów.

Bartek spojrzał w oczy Oliwiera, przez panującą wokół ciemność jego oczy wyglądały na całkowicie czarne przez powiększone źrenice.

Nie w takie oczy chciał patrzeć.

- Coś nie tak? - Spytał Oliwier przerywając kontakt wzrokowy. Jego szczęka chodziła na prawo i lewo, a podając mu kominiarkę jego ręce lekko się trzęsły i były strasznie spocone.

- Jeszcze się pytasz? - Powiedział w jego stronę odbierając czarny materiał z ręki.

- No. - Rzucił krótko łapiąc się za szczękę, która mu latała.

- Poćpałeś się tym za bardzo. - Wyciągnął telefon i włączył snapa z przednim fleshem patrząc na swoje źrenice. Koloru oka był może jakiś milimetr może dwa, bo resztę zajmowała duża czarna źrenica.

- Ty no. - Pociągnął nosem.

Nienawidził patrzeć na naćpanego Oliwiera.

- Przesadzasz. - Skomentował zakładając czarny cienki materiał na głowę, po czym założył kaptur bluzy.

- A wy co się kłócicie? - Podszedł do nich Sygi już ubrany w bluzę lekko ubrudzoną jakąś farbą. Żaden z nich się nie odezwał. - Stare dobre małżeństwo. - Zaśmiał się.

- Gdzie najpierw? - Dopytał Oliwier także zakładając kaptur.

- Najbliżej do "ŁKS soli kisiel" na kamienicy jakieś 200 metrów stąd. - Zaśmiał się czytając co właśnie idą zamazać z listy na grupie.

- Nieźle te grafy. - Skomentował z zażenowana miną Bartek.

Po jakiejś chwili ruszyli w stronę starej kamienicy. Zamazanie "ŁKS" i napisanie nad tym "RTS" zajęło dosłownie 2 minuty.

Tak przeszli jakieś parę napisów typu "jebać ŁKS" czy inne żenujące teksty jak "ŁKS robi herbatę w wodzie po pierogach". Ewidentnie te napisy pisała ta sama szajka widzewiaków. Przynajmniej nie musieli znowu uciekać przed psami.

- To co robimy dalej? - Spytał Patryk chowając spray do plecaka.

- Idę do domu. - Odpowiedział Bartek, po czym oddał kominiarkę Oliwierowi.

- Zostań. - Rzucił krótko nie biorąc z wyciągniętej ręki materiału a złapał go za nadgarstek nie chcąc by szedł.

- Zostać patrzeć jak z Sygim ćpasz? Dzisiaj wyjątkowo mnie irytujesz. - Wyrwał swoją rękę z uścisku młodszego.

_______________________
Słowniczek znaczenia niektórych słów w kom.

Sama nie wiem co myśleć o tej książce bo idzie w złą stronę xdd

ąęąęąęąę z fartem widzowie

Ground Zero | Bartek x KostekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz