Florence po moim wystąpieniu w salonie nie miała dla mnie litości. O drugiej w nocy muzyka nadal tarabaniła tak głośno, że nie mogłam skupić się ani na śnie, ani na książce, którą chciałam poczytać żeby jakoś się zrelaksować. Na nic. Napisałam jej kilka smsów grożąc, że o wszystkim powiem ojcu, ale jej to nie interesowało, bo wiedziała że to ja miała bym większe kłopoty za samo skarżenie na idealną córkę moich rodziców. Niestety taka była prawda i obie doskonale zdawałyśmy sobie z tego sprawę. To ona była w tej rodzinie tym złotym dzieckiem, zawsze idealne oceny, idealne zachowanie, wspaniali znajomi, masa zajęć dodatkowych i niesamowita uroda. Nie twierdzę że mi czegoś brakowało, ale byłam odludkiem, wolałam leżeć i oglądać serial niż wyjść na imprezę czy po prostu ze znajomymi. W szkole nie z każdego przedmiotu szło mi tak dobrze jak jej. Mimo, że nawet się nie starała. Jedyne co wychodziło mi od niej o niebo lepiej to sport. Biegałam już w niejednych zawodach, wiele z nich wygrałam, ale ...dla moich rodziców studia sportowe to nie studia, więc musiałam skupić się na nauce w ostatniej klasie liceum i dostać się na dobrą akademię.
Dochodziła trzecia a muzyka wciąż nie przestawała grać, na prawdę starałam się być cierpliwa, ale w końcu nie wytrzymałam i zeszłam do salonu. I jakie było moje zdziwienie kiedy okazał się być pusty? Wszędzie panował okropny bałagan, butelki, puszki, porozlewane napoje i kawałki niedojedzonej pizzy nawet na ścianach. Ciekawe jak ona to posprząta. Podeszłam do głośników i wyłączyłam je z kontaktu nie wiedział jak się je prawidłowo wyłącza i w końcu nastała cisza.
- Psujesz imprezę Krasnal - powiedział głos za moimi plecami więc podskoczyłam i odwróciłam się do towarzysza za mną. Na moje nieszczęście to był znowu ten typ.
- Zgubiłeś się ? - spytałam zdenerwowana. Zawsze jego widok psuł mi humor, a w tej chwili chciałam po prostu pójść spać.
- Słuchałem muzyki -
- W nie swoim domu, na cały regulator o trzeciej w nocy. Mądrze . Gdzie ta idiotka?- spytałam a on spojrzał na mnie jakbym pytała o Bóg wie co- Gdzie jest Florence? ,- powtórzyłam pytanie nie widząc mojej walniętej siostry
- Pojechali do baru jak spałem. Czemu ci się tłumaczę dzieciaku? - zaśmiał się i wypił piwo które miał w ręku, rzucając pustą puszkę na stół.
- Posprzątaj to, nie widzisz jaki tu syf?-
- Rano sam osobiście wynajmę ekipę sprzątającą. Coś jeszcze smarkulo?- spytał mierząc mnie tym swoim czarnym, mrocznym spojrzeniem od którego ciary przechodziły mi po plecach. Nie odpowiedziałam, a on podszedł i pochylił się nade mną. Był sporo wyższy, a teraz jego twarz znajdowała się tuż przy mojej, nie wiedziałam co robi póki nie wziął głębokiego oddechu i się odsunął
- August miał rację, cholernie ładnie pachniesz- i wyszedł z mojego domu zabierając po drodze z wieszaka swoją kurtkę. A ja stałam zastanawiając się o czym oni mówili. Nawet nie używałam perfum tylko rano spryskiwałam ciało swoją ulubioną mgiełką. Nic więcej. A może śmierdzę? I sobie ze mnie po prostu kpili ? Ale przecież się kąpie!
Faceci.
Harry był jedyną osobą, z którą nie chciałam mieć do czynienia nigdy, był arogancki, snobistyczny, gburowaty i dupkowaty, chociaż nie mam pojęcia czy takie słowo w ogóle istnieje. Chodzili razem z Florence chyba do zerówki i od tamtej pory stał się moją największą katorgą. Był ciągle gdzieś obok, nawet jak jeszcze mieszkali z nami nasi rodzice. Harry wpadał sobie na niedzielne obiadki, był bardziej zżyty z moim ojcem niż ja. Chociaż tu akurat mogłam mieć pretensje tylko do siebie, nigdy nie czułam potrzeby by spędzać z nimi czas, chciałam po prodtu od nich spokoju. Tak było najlepiej, szczególnie po wydarzeniach z pierwszej liceum. Tak było lepiej. Nikt do tego nie wracał, nikt nie mówił o tym głośno. Oni mieli swoje życie, a ja zaszyłam się w swoim świecie i miałam swoje. Bez bólu i rozczarowania.
Pod koniec pierwszej klasy szkoły średniej odbywał się bal, na który szłam pierwszy raz nie z Alice tylko z chłopakiem . Andre był idealny pod każdym względem, miał wszystko to czego szukałam w facetach, był zabawny, inteligenty i miał cudne niebieskie spojrzenie. Co zatem się stało, że zaczęłam nienawidzić tego koloru bardziej niż czegokolwiek innego? W przerwie na balu nagle zniknął a gdy go znalazłam w męskiej toalecie zabawiał nikogo innego jak moją siostrę.
W tamtej chwili mój świat prysł, straciłam resztki pewności siebie, zgubiłam dumę i resztę godności. Znienawidziłam wszystkich ludzi na świecie. Prócz Alice. I za nic w świecie nie pozwolę nikomu tego zmienić. Wielu osobom może się wydawać że przesadzam, że to tylko jeden chłopak. I faktycznie, zdrada może nie jest w tym wszystkim najgorsza, a fakt że moja siostra zaczęła spotykać się z moim chłopakiem, przyprowadzać go do domu, rodzice się z nim polubili, więc któregoś dnia nie wytrzymałam i powiedziałam wszystko co zrobiła Florence. I trach, cała prawda wyszła na jaw, co na to moi rodzice ? Wyśmiali mnie, bo przecież życie to prawa dżungli i widocznie nie byłam wystarczająca. Że to Florence ma ten styl i gracje i charyzmę więc nic dziwnego że Andre wybrał ją a nie brzydkie kaczątko. I od tamtej pory nie chce mieć nic do czynienia z tą rodziną. Czekam tylko do ukończenia dwudziestu jeden lat i wyjadę jak najdalej się da i zacznę żyć od nowa.
CZYTASZ
Feel The Same
Teen Fiction- Może jakieś dziękuję ? - spytał ruszając gdy zapiełam pas - Może - powiedziałam tylko i wyciągnęłam telefon z kieszeni, a on westchnął - To nie ciekawa okolica, co tu robiłaś ?- dopytywał - Biegałam - zaśmiał się na moją odpowiedź, wiedziałam że m...