V

96 13 8
                                    

Hyunjin

Od 30 minut próbowałem dodzwonić się do Felixa, by dowiedzieć się, czy przyjść po niego po drodze do szkoły. Myślałem, że sam rano zadzwoni i to zaproponuje, jednak się myliłem. Trochę mnie to zmartwiło i chodzimy mi po głowie różne myśli na przykład czy jest na mnie za coś zły, ale większość z nich mogłem wykluczyć. Stwierdziłem, że po prostu do niego się przejdę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapukałem do drzwi po raz pierwszy i nikt nie otworzył. Kolejny raz wyglądał tak samo. I kolejny, i kolejny. Za następną próbą drzwi się już otworzyły, a w nich ujrzałem panią Lee.

-Dzień dobry pani jest może Felix w domu? Nie mogę się do niego dodzwonić

-Tak jest u siebie w pokoju, wejdź - zaprosiła mnie gestem ręki do środka. Ściągnąłem buty I kurtę i udałem się do góry. Stanąwszy przy drzwiach, nie słyszałem żadnych dźwięków, tak jakby było tam pusto. Delikatnie otworzyłem drzwi I zajrzałem do środka. Ujrzałem Felixa leżącego ciągle w łóżku.

-Hej Felix a ty co? - podszedłem do łóżka I usiadłem z brzegu. Młodszy odsłonił swoja twarz, od razu uśmiechając się na mój widok, jednak wyglądał marnie. Miał strasznie podkrążone oczy oraz okropne wypieki. Przyłożyłem rękę do jego czoła. - Lixie jesteś cały rozpalony. Jak ty, żeś to zrobił? Wczoraj było wszystko w porządku

-Zostawiłem otwarte okno na noc może dlatego - odpowiedział młodszy, co chwilę pociągając nosem.

-Na pewno to przez to okno. Poczekaj, pójdę po jakieś leki - Skierowałem się na dół do kuchni, gdzie jeszcze udało mi się złapać panią Lee, której powiedziałem o samopoczuciu Felixa. Postanowiła, żeby został w domu, wiec zaparzyłem dla niego herbatę I wziąłem leki. Kiedy wróciłem do pokoju, piegowaty jeszcze bardziej zakopał się pod kołdrą. - Weź tabletki Lixie i pójdź spać, dzięki temu trochę ci się polepszy. Ja już muszę wychodzić, żeby się nie spóźnić, ale wpadnę do ciebie po szkole - powiedziałem chłopakowi i po chwili opuściłem jego dom.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przerwę na lunch spędzałem z Bangchanem, Changbinem i Minho. Powiedziałem im o planie Felixa, by wyprawić urodziny niespodziankę dla Seungmina. W tym samym momencie dosiedli się do nas młodsi chłopacy, wiec Changbin kopnął mnie pod stołem, żebym się zamknął. Jednak tym razem nie usiadło ich z nami dwóch a trzech. Obok Seungmina usiadł chłopak o czekoladowych oczach, pulchnej twarzy i brązowych wyprostowanych włosach, które lekko przykrywały jego oczy.

-To jest Han Jisung, Han to jest Bangchan, Changbin, Lee Know i Hyunjin - Seungmin przedstawił chłopakowi każdego z nas. - Chodzi z nami do klasy. Właśnie czemu nie ma Felixa? - chłopak momentalnie zmienił temat, którym wszyscy się zainteresowali.

-Rozchorował się - oznajmiłem reszcie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Reszta lekcji przebiegła spokojnie i szybko, lecz ostatnia z nich okropnie się dłużyła. Chciałem już stąd jak najszybciej wyjść i pójść do Felixa. Nie potrafiłem usiedzieć na miejscu, co chwilę sprawdzałem na telefonie, ile zostało do końca zajęć. Nagle usłyszałem dzwonek i wybiegłem z sali jak poparzony, nawet nie żegnając się z chłopakami. Udałem się prosto do sklepu, by kupić jakieś warzywa, żebym mógł ugotować młodszemu zupę. Kupiłem również jakieś słodycze oraz tabletki. Chwilę później stałem już przed drzwiami od domu młodszego. Zapukałem do drzwi I nikt nie otwierał. Złapałem za klamkę i jak się okazało drzwi, były otwarte. Po cichu wszedłem do mieszkania, po czym wyjrzałem do salonu, gdzie zauważyłem śpiącego na kanapie Felixa. Na stoliku zauważyłem mnóstwo chusteczek i laptop. Automatycznie uśmiechnąłem się na widok młodszego i poszedłem do kuchni.

Zdrada. HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz