XVII

59 6 1
                                    

Felix

Minął tydzień od mojego wybudzenia się, a ja nadal leżałem w tym samym szpitalnym łóżku. Było mi trochę lepiej, ale nadal czułem się osłabiony, jakby moje ciało nie mogło nadrobić tygodni, które przespałem. Mimo wszystko czułem wdzięczność – za to, że Hyunjin był przy mnie, że trzymał mnie za rękę i szeptał słowa, które dodawały mi otuchy.

Każdego dnia przychodził do mnie, niosąc ze sobą świeży bukiet kwiatów lub coś, co sprawiało, że poczułem się mniej obco w tym miejscu. Dzisiaj przyniósł mi moje ulubione ciastka. Siedział obok mojego łóżka, opowiadając o rzeczach, które wydarzyły się w szkole, chociaż widziałem, że jego twarz zdradzała zmęczenie.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a Hyunjin znowu opowiadał mi o tym, co działo się w ostatnich dniach.

– A Jeongin? Jak on sobie radzi? – zapytałem, bo brakowało mi jego nieskończonej energii i tych żartów, które zawsze poprawiały mi humor.

Hyunjin parsknął śmiechem.

– Jeongin? Jak zwykle ma swoje pomysły. Wczoraj z Hanem próbowali nauczyć się robić salto w tył. Oczywiście bez jakiejkolwiek maty czy asekuracji.

Uniósł brwi, jakby chciał podkreślić absurd sytuacji.

– I co? – zapytałem, już czując, że koniec tej historii będzie zabawny.

– Skończyło się na tym, że Han wylądował tyłkiem na podłodze, a Jeongin dostał czkawki ze śmiechu i przez pół godziny nie mógł przestać.

Nie mogłem powstrzymać śmiechu. To było takie typowe dla nich.

Ten dźwięk wydawał się nawet mnie zaskoczyć – nie pamiętałem, kiedy ostatni raz śmiałem się tak szczerze. Hyunjin spojrzał na mnie z błyskiem w oku, jakby to była nagroda za wszystkie te dni, kiedy próbował mnie rozweselić.

– Czyli nic się nie zmienia – powiedziałem, a Hyunjin pokiwał głową z rozbawieniem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kilka godzin później w drzwiach mojego pokoju pojawiła się reszta naszej paczki – Seungmin, Bangchan, Han i Minho. Wnieśli ze sobą masę pozytywnej energii, a ich śmiech wypełnił przestrzeń, która do tej pory wydawała się taka cicha i sterylna.

– Felix! – Jeongin niemal rzucił się w moją stronę, zanim Seungmin złapał go za ramię i powstrzymał przed uściskaniem mnie na siłę.

– Spokojnie, Innie – rzucił Seungmin z uśmiechem. – Jeszcze nie jest w formie, żeby przetrwać twoje powitania.

Jeongin uśmiechnął się przepraszająco i zamiast tego usiadł obok mojego łóżka.

– Tęskniliśmy za tobą – powiedział, a potem dodał, z typowym dla siebie humorem: – To znaczy, trochę tęskniliśmy, ale przynajmniej teraz mamy więcej miejsca na ławce.

– Felix, jak się czujesz? – zapytał Bangchan, stawiając torbę pełną owoców na stoliku obok mojego łóżka.

– Lepiej, dzięki – odpowiedziałem, uśmiechając się do niego.

Seungmin przewrócił oczami. – Lepiej? Wyglądasz jak zombie, ale przynajmniej żywy zombie.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, nawet ja, choć moje żebra jeszcze protestowały przy każdym głębszym oddechu.

Rozmowa toczyła się gładko. Jeongin opowiadał o swoich kolejnych pomysłach, które w większości kończyły się tak samo – na śmiechu albo drobnych wpadkach. Seungmin z ironią komentował każdą sytuację, Han mówił o nowej muzyce, nad którą pracował, a Minho wtrącał swoje uszczypliwe uwagi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zdrada. HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz