Rozdział 12

98 14 25
                                    

 Czarny Nos ze swojego miejsca przed wejściem do swojego legowiska obserwowała całą ceremonię na wojowników. Starała się skupić na słowach Szyszkowej Gwiazdy, odpychając przy zmartwienia daleko od siebie. Patrzyła na koty, zbierające się pod wieczornym niebem po zawołaniu przywódczyni na zebranie. Spojrzała też na trójkę uczniów, którzy wyglądali na szczęśliwszych, niż kiedykolwiek i Zapiaszczoną Skórę, której jasnozielone oczy promieniały dumą.

-Zebraliśmy się tutaj, po to, aby nadać imiona wojowników trzem z naszych uczniów. Pomagali klanowi w najcięższym dla niego momencie i dzielnie walczyli przeciwko klanowi ostrza, w pełni zasłużyli, żeby otrzymać swoje imiona. - Powiedziała Szyszkowa Gwiazda ze swojego miejsca na Wysokim Głazie. - Berberysowa Łapo, Migocząca Łapo, Przepołowiona Łapo, podejdźcie bliżej.

 Uczniowie szybko podreptali w stronę skały, w pierwszej chwili Berberysowa Łapa stanął prawie praktycznie pod nią, szybko jednak zwrócił i zrównał się z rodzeństwem i stanął tuż obok brata.

-Wzywam naszych wojowniczych przodków, aby spojrzeli na tą trójkę uczniów. - Szylkreta spojrzała w górę, na Srebrną Skórę, na której błyszczały pięknie gwiazdy. - Ciężko pracowali, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, wykazali się odwagą w walce z klanem ostrza. Polecam wam ich, jako przyszłych wojowników klanu pioruna. Berberysowa Łapo, Przepołowiona Łapo, Migocząca Łapo, czy przyrzekacie żyć zgodnie z zasadami kodeksu wojownika oraz bronić swojego klanu, nawet, za cenę życia?

-Obiecujemy. - Oparli chórem.

-J...tż chce obiecć! - Wiewiórek, siedzący obok próbującego uciszyć go ojca odezwał się głośno. Czarny Nos spojrzała na niego z lekkim rozbawieniem, z resztą większość zebranych zwróciła się do niego, ale w oczach większości z nich było widać współczucie. Kocurek nadal nie nauczył się poprawnie mówić i chociaż brzmiał bardzo zabawnie wiele kotów traktowało go przez to dziwnie.

-W takim razie, nadaję wam wasze wojownicze imiona. - Kontynuowała przywódczyni, nie zważając na wtrącenie rudego kociaka. Zeskoczyła z gracją ze skały, lądując na ziemi, tuż obok uczniów. - Migocząca Łapo. - Odezwała się do jasnorudego ucznia. - Od dzisiaj znany będziesz jako Migoczący Wąs. Nasi wojowniczy przodkowie doceniają twój spokój i odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika klanu pioruna! - Położyła pysk na głowie kocura, a ten polizał ją w bark.

 Następnie szylkreta nadała imiona pozostałym uczniom, kiedy skończyła, zrobiła krok do tyłu i posłała im dumne spojrzenie. Czarny Nos obserwowała wszystko, już lekko znudzona, starała się jednak skupić na ceremonii tak mocno, jak mogła, żeby chociaż udawać, że dzięki temu niczym się już nie martwi.

-Migoczący Wąs! Przepołowiony Liść! Berberysowy Kieł! - Klan zaczął skandować imiona nowo mianowanych wojowników. Czarny Nos szybko dołączyła do nich, również krzycząc ich imiona.

-A teraz, czas na wasze czuwanie. - Mruknęła Szyszkowa Gwiazda, patrząc z uśmiechem na trójkę kotów.

-Ale jeszcze chwila, zanim wszyscy pójdą do legowisk. - Wtrąciła Zacienione Oko, wychodząc do przodu i stając obok przywódczyni. - Skoro wszyscy już tu są, wybiorę od razu patrole na jutro.

 Miodoworuda medyczka normalnie poszłaby do swojego legowiska, zwłaszcza w sytuacji, w której miała swoje zmartwienia, które chciała zweryfikować, musiała jednak myśleć też o czymś innym, niż potencjalne posiadanie kociąt. Podeszła do Zacienionego Oka i stanęła obok niej.

-Mogłabyś wybrać jednego, czy dwa koty, które jutro pomogą mi nazbierać zioła? - Zapytała niewidomą. -  Normalnie zrobiłabym to sama, ale mamy spore braki, a dzięki temu zbierzemy więcej i szybciej.

Wojownicy Nowela Niewola Czarnego NosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz