-Czarny Nosie, chodź! - Medyczka wstała, słysząc dobiegający z wejścia do obozu głos Zacienionego Oka. Obok zastępczyni stała Szyszkowa Gwiazda. Ich futra były lekko mokre z powodu śniegu, który padał jeszcze kilka chwil temu. - Gotowa?
Kocica w odpowiedzi skinęła głową. Przywódczyni klanu patrzyła raz na nią, raz na niewidomą wyraźnie zastanawiając się, co te mają jej do przekazania. Nie miała pojęcia o co chodzi. Jeszcze nie. I na pewnie nie spodziewała się tego, czego zaraz się dowie.
-Zacienione Oko mówiła, że chciałyście ze mną porozmawiać o czymś ważnym. - Odezwała się szylkreta. - Chodźmy z tym do mojego legowiska, żebyśmy miały spokój. O i jeszcze jedno - na ziemi położyła kilka liści - Spotkałyśmy Cichy Pysk, dał nam trochę ziół.
Czarny Nos chwyciła zioła.
-Odniosę je i do was przyjdę. - Odparła
Już w swoim legowisku szybko posortowała zioła. Nie było ich dużo, ale wśród nich znajdowała się niezwykle ważna kocimiętka, a także mak i mięta. Po odłożeniu roślin na ich miejsce medyczka wolnym krokiem wyszła z legowiska i skierowała się do jaskini pod Wysokim Głazem, w którym mieściło się legowisko Szyszkowej Gwiazdy. Przed wejściem do środka wzięła głęboki oddech.
-Będzie dobrze. - Szepnęła sama do siebie pod nosem, po czym weszła do środka.
-Więc... o co chodzi? - Zapytała Szyszkowa Gwiazda, kiedy tylko wszystkie kotki usiadły już naprzeciw siebie. - Zacienione Oko mówiła, że będzie mogła zdradzić mi szczegóły dopiero, kiedy ty przyjdziesz. - Zerknęła pośpiesznie na swoją przyjaciółkę. W jej niebieskich oczach błysnęło zmartwienie. - Nie chodzi o to, że coś jest nie tak z ciążą Zacienionego Oka, prawda? Nic nie stanie się kociętom? Ani jej?!
Zacienione Oko lekko szturchnęła bark przyjaciółki.
-Dlatego dowiedziałaś się ostatnia. - Mruknęła z lekkim rozbawieniem w głosie. - Wiedziałam, że będziesz się zamartwiać. Nic mi nie jest. Ale... sprawa dotyczy kociąt. - Ślepy wzrok jej oczu przekierował się na Czarny Nos.
Medyczka wzięła głęboki oddech. Zmusiła się do oderwania wzroku od własnych łap. Spojrzała na Szyszkową Gwiazdę. Szylkreta patrzyła na nią wyczekująco.
-Spodziewam się kociąt. - Powiedziała w końcu. - Ale... nie do końca z własnej woli. - Streściła jej to, co działo się przez cały czas, kiedy tkwiła uwięziona w obozie Klanu Ostrza, pomijając zbędne szczegóły. - No i... będę miała kocięta. Nie... nie chcę ich, ale nic z tym już nie zrobię.
Szyszkowa Gwiazda przez chwilę wpatrywała się w nią w milczeniu. Medyczka dostrzegła, że oczy przywódczyni szkliły się lekko. Po chwili szylkreta zrobiła krok w jej stronę i lekko otarła się o jej bok, co miało być gestem pocieszenia.
-Przykro mi, że cię to spotkało. - Mruknęła ze współczuciem i wróciła na swoje miejsce obok Zacienionego Oka. - I dziękuję, że mi mówisz.
Na kilka chwil nastała głucha cisza. Przerwała ją medyczka Klanu Pioruna.
-Ale, nadal będę mogła być, medyczką, prawda? - Spytała jeszcze Czarny Nos, trochę niepewna zdania przywódczyni.
-Oczywiście, że tak. - Odparła od razu niebieskooka kocica, nie odrywając wzroku od medyczki. - Będzie trochę trudno z powodu tych kociąt, ale dasz radę, może do tego czasu znajdzie się ktoś, kto chciałby ci pomóc. Właśnie... co planujesz zrobić z maluchami? Przeniesiesz się do żłobka, puki będą pić mleko, czy oddasz je pod opiekę jakiejś karmicielki?
-Ja powiedziałam, że się nimi zajmę. - Wtrąciła Zacienione Oko.
Szyszkowa Gwiazda pokręciła głową.
CZYTASZ
Wojownicy Nowela Niewola Czarnego Nosa
FanfictionTeraz za późno, żeby się cofnąć, on wybrał, jaką ścieżką podążysz. Czarny Nos od zawsze wiedziała, że mimo tego, jaką drogę postanowiła obrać nadal jest tylko kotem i w końcu nadejdzie dzień, w którym się zakocha. Nigdy jednak nie planowała mieć pa...