Rozdział 6

78 6 7
                                    

14 luty się zbliżał a z nim "WALENTYNKI" lubiłam patrzeć na zakochane pary. W szkole samorząd szkolny zorganizował rozdawanie walentynek ale tym razem w formie prezentów nie karteczek co moim zdaniem było mega pomysłem na dodatek każdy mógł wybrać sobie jedną osobę z całej szkoły nie więcej a ci którzy nie dostaną nic mogą odebrać z pokoju nauczycielskiego paczkę ze słodyczami.

Pomyślałam o Franku i Celinie. Bardzo za nią tęskniłam naprawdę. Ciężko mi było patrzeć na to jak świetnie bawiła się z Wandą ale bałam się, że mnie wyśmieje. Więc został mi tylko on. Myślenie nad pomysłem na prezent zostawię sobie na później. Dziś z Frankiem umówiliśmy się na kakao do kawiarni. Po szkole miała czekać na mnie mama żeby zawieść mnie na zajęcia plastyczne musiałam na nich być bo do dziś był termin oddania prac.

-----

Czekam na ciebie... Wychodzisz? - napisał Franek

Spakowałam farby i wyszłam z sali.

Szliśmy w ciszy ale ta cisza była naprawdę przyjemna. Wchodząc do kawiarni Franek stanął przede mną i otworzył mi drzwi byłam bardzo mile zaskoczona jego zachowaniem. Usiedliśmy przy małym stoliczku koło okna abyśmy mogli w spokoju pogadać. Złożyliśmy zamówienie i od razu po tym Franek rozebrał się, położył telefon na blacie i poszedł do łazienki.

Jego telefon zawibrował.

Wiem że nie powinnam była brać tego telefonu ale...

Spojrzałam na niego i zamarłam:

Kiedy kolejne spotkanie... Tak bardzo za tobą tęsknie! Film był cudny!- napisała Celina

Widziałam Franka więc szybko odłożyłam telefon mniej więcej tam gdzie był. I wtedy zaczęłam myśleć co Franek robił tamtej nocy na tej ulicy kiedy chłopacy mnie napadli przecież skoro był tam mógł jakoś zareagować, cokolwiek... Poczułam, że dzieje się coś złego... A co jeżeli Franek nie był tym kimś za kogo go uważałam, tylko że ja już go kochałam. I to naprawdę mocno.

Dopiłam szybko kakao, zapłaciłam i powiedziałam, że muszę wracać do domu bo musiałam jechać z mamą do babci.

------

Wchodząc do domu słyszałam płacz. Mama leżała na podłodze z butelką czerwonego wina. Podeszłam do niej i zapytałam co się stało.

Twój ojciec nie żyje.- wydusiła z siebie mama

Mój ojciec zostawił nas kiedy byłam malutka, nigdy się mną nie interesował. Zawsze ważniejsza była dla niego kariera niż ja. Podróżował po świecie i nawet nie składał mi życzeń na urodziny mama wtedy dzwoniła do niego i krzyczała, że powinien odezwać się do mnie chociaż ten jeden raz w roku ale on zawsze tłumaczył się tym że w krajach w których aktualnie jest występuje inna strefa czasowa. A dziś dowiaduje się, że zmarł z powodu przemęczenia. Bolało mnie to, że nie przeżył tego aby jeszcze naprawić naszą relacje...

Mama była w tragicznym stanie bo po tylu latach nie widzenia ojca na oczy nadal kochała go bezgranicznie. Marzyłam tylko o tym żeby pogrzeb był bez problemów a jednak przyszła na niego dziewczyna taty o której mama nic nie wiedziała. Po ceremonii podeszła do nas i zaczęła się śmiać że cały majątek należy do niej i że nie mamy sobie robić nadziei. Byłam bardzo zszokowana bo ostatnie o czym myślałam to o tym. Po pogrzebie położyłam się spać z myślami o tajemniczej nieznajomej z przed kilku dni. Bałam się że nie dochowa tajemnicy. Nie chciałam aby szkoła się dowiedziała, chciałam znowu poczuła ból... i wtedy po raz kolejny wyciągnęłam ją i zaczęłam się podpalać... bolało jeszcze mocniej bo rana z poprzedniego razu jeszcze się nie zagoiła. Zamknęłam oczy i zasnęłam...

Obudził mnie dzwonek do drzwi, zanim szłam otworzyć, sprawdziłam jeszcze czy mama jest w swojej sypialni ale jej nie było i podchodząc do drzwi zauważyłam na lodówce napis: Zaraz wracam, jestem w sklepie, kupie jakieś mrożonki nie mam sił na razie gotować...

Popatrzałam przez lupkę w drzwiach i zauważyłam Franka... Momentalnie spanikowałam nie wiedziałam co mam zrobić ale ostatecznie otworzyłam drzwi.

- Słyszałem co się stało z twoim tatą, bardzo mi przykro, mogę wejść? - powiedział ze współczuciem chłopak

- Moja mama zaraz będzie w domu ale dobrze tylko na chwilę

Patrząc na niego naprawdę czułam, że bardzo go kocham nie wiedziałam co mam zrobić żeby to uczucie zniknęło.

- Sonia, potrzebuję skorzystać z laptopa to pilne, rozwalił mi się telefon a muszę wysłać coś ważnego...- powiedział dziwnie zdenerwowany Franek

Ale... no okej dobra chodź na górę...

Franek usiadł na moje łóżko z laptopem w ręku zaczął nerwowo coś pisać ale nie zwracałam na to uwagi

Myślami byłam gdzieś indziej emocje wzięły nade mną górę i zaczęłam płakać...

- Boże Sonia przepraszam właśnie straciłaś... a ja zamiast cię wspierać... zachowałem się jak debil...

Franek zamknął szybko laptop kiedy usłyszał trzask na dole i wyrwał się z łóżka twierdząc, że jedzie z rodzicami na basen i musi już iść. Szczerze naprawdę ciężko było mi w to uwierzyć bo jego rodzice wiecznie chodzili pijani i do tego nie ruszali się dalej niż sklep monopolowy...

Z zamyśleń wyrwała mnie mama która krzyczała moje imię z dołu

Sonia!!! Chyba nie zrobiłaś nic temu chłopakowi wyszedł jak poparzony - powiedziała mama

---------

Wstałam z dużym bólem głowy po ostatnich wydarzeniach i mama pozwoliła mi zostać w domu. Ona sama wzięła urlop. I przez te dwa dni nawet nie zrobiła sobie tych mrożonek które kupiła. Było mi jej strasznie żal, ale za każdym razem kiedy chciałam ją przytulić ona płakała jeszcze bardziej i mówiła żebym naprawdę dała jej pobyć sama.

Stwierdziłam, że skoro mam cały dzień wolny poczytam książkę. Odpaliłam laptopa i włączyłam cicho muzykę i zaczęłam. Nagle usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości i spojrzałam na nią wyskoczył mi pseudonim: "moja mała" i już wtedy zrozumiałam, że Franek zapomniał się wylogować albo wylogował się ale nie z tej strony co trzeba bo obok była otworzona karta z instagramem na który byłam zalogowana...


Czy Sonia posłucha serca i przeczyta wiadomości czy może rozumu i od razu skasuję jego profil... Czekajcie na kolejny rozdział aby się tego dowiedzieć...

Moonlit meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz