Rozdział 9

67 3 3
                                    

O 4 rano obudził mnie dźwięk wiadomości z laptopa. Zobaczyłam, że dochodzi to z messangera Franka. Stwierdziłam, że nadszedł czas aby zobaczyć co tam jest (już teraz wiem, że dla swojego zdrowia psychicznego nie powinnam tego robić)

Wanda: Musimy zrobić coś z Różą. Nie pozwolę na to żeby się wtrącała. Mieliśmy zniszczyć życie Soni bez większych problemów sama tego chciałaś Celina, nie wycofam się bo Frankowi jest jej żal.

Celina: Ale czy ty nie rozumiesz, że przesadziliśmy! Ci chłopacy mogli zrobić jej dużą krzywdę? Musimy z tym skończyć. To jest za wiele.

Franek: Nie jest mi jej żal, ale ona mi ufa i to możemy wykorzystać nawet nie wiecie jak jej wmówiłem, że ją kocham.

POWIADOMIENIE: Celina wyszła z grupy

Nie mogłam w to uwierzyć to oni nasłali na mnie tych psychopatów? Chcą zniszczyć mi życie za nic? Nic im nie zrobiłam naprawdę nic

Ubrałam łańcuszek usiadłam opierając się o szafę odpaliłam zapalniczkę i przyłożyłam do uda patrząc na wiszący na ścianie zegar, łzy napływały mi mocno do oczu a ogień rozpalał moje ciało. Nagły deszcz wyrwał mnie z hipnozy zegara i poczułam straszny ból, spojrzałam w dół i paliło mnie całe ciało.

Ciężko było mi wstać do szkoły po tym co przeczytałam na jego koncie wiedziałam, że mogłam i tak dowiedzieć się o wiele więcej ale postawcie się na moim miejscu. Przeżyłam dotykanie przez kolegów którzy zostali nasłani przez moją byłą najlepszą przyjaciółkę którą znałam od dzieciństwa i do tego chłopak w którym po raz pierwszy się zakochałam wykorzystał to wszystko i nigdy nic do mnie nie czuł.

Minęło około 15 minut matmy zasypiałam już przy zadaniu i też nie mogłam usiedzieć z bólu ale przestraszyła mnie dyrektorka, która agresywnie otworzyła drzwi. Zapraszam po lekcji Sonię Miller do mojego gabinetu. Przestraszyłam się bo nie wiedziałam o co mogło chodzić (może znowu coś ta banda na mnie wymyśliła) ale po minię Wandy nie wyczułam jakby wiedziała co dyrektorka miała na myśli. Pokiwałam głową i dalej opierałam się o biurko. Jakoś dożyłam tej lekcji i udałam się do gabinetu. Pani kazała mi usiąść a ja na jej twarzy widziałam bardzo smutny wyraz twarzy i nagle usłyszałam: "Celina próbowała odebrać sobie życie..." posłuchaj Sonia mówiła do mnie zmartwiona nauczycielka nie wiemy czy ona przeżyje powiedz proszę co się z wami dzieje ostatnio chodzisz załamana. Przyjaźnicie się od dziecka na pewno musisz coś wiedzieć proszę pomóż nam. Wstałam spokojnie i powiedziałam, że już od paru miesięcy nie mamy ze sobą kontaktu i niech pani porozmawia z Wandą i Frankiem

Z Frankiem? - Powiedziała zaskoczona nauczycielka

Proszę pani ja naprawdę nie mam siły z tego co wiem to w 3 kolegują się bardzo mocno, Czy mogłabym już iść bardzo źle się czuje.

Nauczycielka przytaknęła i powiedziała, że zawsze mogę na nią liczyć i zamknęła za mną drzwi.

Czułam, że ta próba samobójcza to kłamstwo, żeby znowu mnie w coś wkopać i bardzo w to wątpiłam.

Pojechałam autobusem na zajęcia, zadaniem na dziś było namalować trzy najważniejsze dla nas rzeczy na jednym obrazie. Co miało utworzyć piękny rysunek. Zdecydowałam, że pierwszą rzeczą będzie wielki regał z książkami, kolejną różnego rodzaju kwiaty a ostatnią zapas herbatek i kaka na cały rok. Zajęcia minęły bardzo szybko. Wchodząc do domu usłyszałam wibracje w telefonie i zauważyłam wiadomość od Basi

Hejka! zapraszam cię na kręgle, dziś o 18, czy chciałabyś się ze mną wybrać?

Odpisałam niemal natychmiast, że oczywiście się zgadzam. Szłam zapytać się mamy czy mogę i poszłam się przebrać. Stwierdziłam, że ubiorę ładne dopasowane jeansy i koronkową czarną bluzkę a do tego z połowy włosów zrobiłam kitkę i dodałam do niej również czarnego koloru wstążkę.

Moja babcia nocowała u nas od śmierci taty i dlatego zaproponowała, że mnie podwiezie i oczywiście przyjedzie do mnie wtedy kiedy dam jej o tym znać. Wstępnie umówiłyśmy się na 21 ale jakbym chciała jechać szybciej to oczywiście dam jej znać.

Przebrałyśmy buty i podeszłyśmy do barku zamówiliśmy frytki i cole i udałyśmy się na tor. Szczerze? Bawiłyśmy się cudownie, kiedy nasz czas się skończył usiadłyśmy przy stoliczku i zamówiliśmy po jeszcze 2 soczkach pomarańczowych. Opowiedziałam Basi o czym rozmawiałam ostatnio w gabinecie pani dyrektor a ona powiedziała mi, że to nie możliwe bo jeszcze dzisiaj przed naszym spotkaniem spotkałam Cele i jej mamę w sklepie ale to prawda zachowywała się bardzo dziwnie tak jakby robiła wszystko żebym jej nie zauważyła. Pogadałyśmy jeszcze z 30 min i zadzwoniła do mnie babcia, że czeka na mnie na zewnątrz. Wyszłyśmy razem bo jej mama również na nią czekała. Nie zrozumcie mnie źle martwiłam się o Celinę (jakby oczywiście to była prawda) ale ja po prostu to wiedziałam, czułam to od razu bo znałam ją od zawsze.



Kolejne rozdziały już wkrótce....

Moonlit meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz