Rozdział 8

63 2 0
                                    

Dzisiaj wstałam bardzo szybko bo z łóżka wyrwał mnie mały szczeniaczek. Czekał mnie super dzień bo po szkole z Basią miałyśmy wziąć karmelka na spacer i kupić mu najpotrzebniejsze rzeczy. Cieszyłam się, że mam małego przyjaciela, cały czas robiłam mu zdjęcia i nie mogłam się z nim rozstać a musiałam już wychodzić jeżeli chciałam zdążyć na autobus. Wchodząc do klasy zauważyłam, że Basia nie siedzi w ławce z Jagodą i od razu pomyślałam, że się pokłóciły. Usiadłam do dziewczyny i zobaczyłam łzy w oczach Basi. Chciałam zapytać się o co chodzi ale dzwonek mnie wyprzedził a pani już była w klasie. Z uśmiechem na twarzy nauczycielka przypomniała nam, że jutro jest wycieczka i to jeszcze na 2 dni. Całkowicie przez to wszystko o tym zapomniałam, wiedziałam, że jechać muszę bo mama straciłaby pieniądze ale po lekcji z Basią szłam do pani żeby zamienić pokoje. Na nasze szczęście 2 dziewczyny zrezygnowały i mogłyśmy mieć pokój z 1 dziewczyna. Od razu się zgodziłyśmy bo Róża (tak miała na imię dziewczyna z którą miałyśmy dzielić pokój) była bardzo sympatyczna ale bardzo cicha i z nikim nie chciała rozmawiać.

Po szkolę udałam się z Basią po zabawki dla psa ale też po jedzenie na wycieczkę stwierdziłyśmy, że weźmiemy jakieś herbatniki, żelki i trzy paczki chipsów. Pożegnałyśmy się żeby na spokojnie się spakować i wyspać na jutro. Piesek wchodził mi cały czas do mojej torby i przez to pakowanie dłużyło się o kilka godzin a kiedy już z niej wyszedł zadzwonił telefon "Franek"

-Dzwonie, żeby powiedzieć ci że jutro jadę na wycieczkę bo pani dzwoniła do mojej babci, że jest jeszcze wolne 1 miejsce u chłopaków i się zgłosiłem. - Powiedział Franek

-Czekaj nie chce być nie miła ale skąd masz pieniądze?

-Mieszkam u babci rodzice już nie nadają się nawet żeby po prostu być i jakby babcia mnie nie przygarnęła ani się mną nie zaopiekowała trafiłbym do domu dziecka. To ona robi teraz wszystko żeby zwrócić mi dzieciństwo bo nic o tym nie wiedziała... Muszę kończyć jutro pogadamy w końcu jedziemy razem na wycieczkę!

Nie zdążyłam nic powiedzieć bo Franek już zdążył się rozłączyć. Było mi bardzo głupio, że podejrzewałam go o takie rzeczy jak kradzieże i tak dalej. Pogadałam jeszcze chwilę z Basią na kamerce i poszłam spać z moim nowym skarbem w ręce.

Zaspałam na autobus i gdyby mama mnie nie obudziła to bym nie pojechała na wycieczkę a może byłoby lepiej gdybym jednak nie jechała... Wysiadłam na przeciwko szkoły i od razu napisałam do Basi czy mogłaby przyjechać troszkę szybciej bo byłam dużo przed czasem i spotkałam tylko nauczycielka i jej syn nikogo więcej. Postanowiłam jeszcze skoczyć do łazienki ale w szatni natknęłam się na Franka rozmawiającego "zadanie powoli wykonane" zapytałam się z kim rozmawia a mu wypadł telefon z ręki, szybko zmienił temat i powiedział żebyśmy poszli już na górę bo jeszcze odjadą bez nas.
————-

Byliśmy już w pokojach hotelowych, podróż przebiegła bez zastrzeżeń z wyjątkiem wyśmiewających nas dziewczyn. Celina już robiła się powoli podobna do Wandy ale nie interesowało mnie to jakoś szczególnie. Zaraz mieliśmy schodzić na obiad więc rozpakowałam torbę i w maleńką szkatułkę którą dostałam na urodziny od babci włożę swój "magiczny łańcuszek". Zajęliśmy pierwsze wolne miejsca i nagle zobaczyłam go, chłopaka który mi to zrobił dotykał mojego ciała bez pozwolenia... Dostałam silnego ataku paniki, Franek dyskretnie żeby nikt zbytnio nie widział zaprowadził mnie do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Zapytał mnie co się stało a ja powiedziałam, że to ten chłopak z lasu i ten z... Na to on zareagował bardzo dziwnie bo zaczął przewracać głową w lewo i prawo ale w końcu powiedział, że ich tu nie ma oni byli w szkole po prostu coś mi się tylko wydawało. Mieliśmy wychodzić ale szybko udałam się do pudełeczka i założyłam natychmiast łańcuszek może to dziwne ale gdy miałam go przy sobie złe rzeczy znikały jego blask, przez niego wpadałam w hipnozę. Wychodząc Franek złapał mnie za rękę i dał mi zawinięty liścik ze wstążeczką całując mnie czulę w policzek.

Wieczorek kładłyśmy się już spać ale był jeden problem. Róża nie wracała od obiadu do pokoju i nawet od tego czasu jej nie widzieliśmy. Bardzo się martwiłyśmy, powiedziałyśmy sobie, że jeżeli przez 30 ostatnich minut nie wróci poinformujemy o tym nauczycieli. Po około kwadransie ktoś zaczął agresywnie pukać w drzwi w nich stał Franek ze słowami "Przepraszam Sonia ja naprawdę cię kocham". Basia spojrzała podejrzliwie na mnie a ja myślałam, że nie dosłyszałam kochasz?! Miał łzy w oczach i zaczął biec do swojego pokoju a my za nim, zobaczyłyśmy Wandę i Celinę stojące nad związaną Różą! Biedna trzęsła się i płakała a one śmiały się jakby je coś opętało do tego zauważyłam, że miały na stole wódkę i TRZY kieliszki co musiało oznaczać, że Franek pił z dziewczynami. Basia zaczęła krzyczeć, że jeżeli jej nie wypuszczą zaraz wróci z nauczycielką która za to że piliście nie będąc pełnoletni, wezwie policję. Zaczęły się na siebie wydzierać a ja szybko rozwiązałam Róże i wzięłam ją cicho do naszego pokoju, Basia jeszcze gadała z Frankiem ale gdy zobaczyła moje łzy szybko nas dogoniła. Położyłyśmy dziewczynę na jej łóżko owinęłyśmy ją kocem, widząc jak dalej się boi stwierdziłyśmy że połączymy wszystkie trzy łóżka i będziemy spać razem. Położyłyśmy się po bokach mając Róże w środku przed zgaszeniem światła sprawdziłam jeszcze kilka razy czy drzwi do pokoju były zamknięte i do snu mocno przytulałam Różę która tak bardzo się trzęsła...(wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to ona będzie tą moją najcudowniejszą przyjaciółką moim skarbem...)

Nie mogłam spać więc zapaliłam sobie malutką lampkę, żeby nie obudzić dziewczyn i zaczęłam czytać list od Franka

"Na początek chciałbym cię bardzo przeprosić za to że zapomniałem o twoich urodzinach... Naprawdę chciałbym ci to wynagrodzić ale nie wiem jak to zrobić... Jesteś dla mnie bardzo ważna wiem, że mi nie ufasz ale musisz w końcu to zrobić. Wiem, że to co napisze teraz cię zaboli ale posłuchaj ci chłopacy cię tylko dotknęli parę razy nic wielkiego się nie stało d o tego tylko po brzuchu więc nie ma co robić z siebie ofiary to nie ma sensu. Żyjmy wszyscy chwilą i zapomnij o tym. Kocham cię"

Szybko poszłam do łazienki a łzy same napływały mi do oczu czy on naprawdę uważał, że to było nic?! Nie mogłam uwierzyć, że on tak naprawdę myślał i jeszcze dodał na koniec to pewnie i tak nic nie znaczące "Kocham cię"

Na drugi dzień już wracaliśmy do domu i dzień przebiegł spokojnie ale tym razem nie spuściłyśmy Róży na krok...

Kim tak naprawdę jest Franek? Czego Wanda dowiedziała się o Róży, że postanowiła jej zrobić takie świństwo? To już w kolejnych rozdziałach....

Moonlit meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz