*47*

176 11 1
                                    

Nadszedł czwarty dzień ich małych wagarów nad morzem.
Jak dotąd zdążyli poznać każdy kąt domu, w którym nocowali, odnaleźć ruiny jakiegoś wielkiego domu w lesie, pochodzić po piasku i zwiedzić miasto, które wieczorem oświetało okolice kolorowymi lampkami.
Dziś cała czwórka zdecydowała się zrobić coś innego, mianowicie udać się do pobliskiego baru.
Tym razem pomysł ten spodobał się zwłaszcza Yoongiemu, który, jak się okazało, miał wielką słabość do sprzedawanego tam soju wiśniowego.

Tae od kilkunastu minut przesiadywał w łazience z Jiminem, żałując, że na wyjazd nie wziął więcej kosmetyków. Ostatecznie różowowłosemu udało się przekonać przyjaciela, że to tylko szybkie wyjście i nie potrzeba się stroić.

- Możemy wychodzić, jestem gotowy - ogłosił, gdy na zegarku wybiła 22:.

Reszta już była gotowa i czekała pod drzwiami.

- Pięknie wyglądasz, jak zawsze - Jeon uśmiechnął się, łapiąc w talii swojego zarumienionego już chłopaka i całując go w policzek.

Jimin udawał, że nic nie widzi, natomiast Min symulował odruchy wymiotne.

Po kilkunastu minutach doszli do celu, a już na wejściu powitał ich zapach alkoholu i potu, mimo że impreza dopiero się zaczynała.
W głośnikach leciały też chwytliwe nuty "Be Mine" Ofenbach.

- To wy siadajcie, ja z Yoongim idziemy po picie - stwierdził Kook - Specjalne zamówienia?

- Dla mnie coś z dużą ilością alkoholu. Bardzo dużą - poprosił różowowłosy.

- Dla mnie cokolwiek - Tae nigdy nie znał się na tych wszystkich soju, winach, alkoholach, nie wiedział co jest dobre a co nie.

Brunet kiwnął głową i razem z szarowłosym zniknęli w tłumie. Dwójka pozostałych chłopaków zaczęła rozglądać się za wolnym miejscem i w końcu znaleźli skórzaną kanapę gdzieś w rogu pomieszczenia.

- Ehh, jak wygodnie - westchnął Jimin, rozsiadając się.

Taehyung pokiwał głową na znak, że się zgadza. Jak na skórzaną kanapę w nie drogim barze, było dobrze.

- Jak tam pomiędzy tobą i Jungkookiem?

- A jak ma być?

- Wiesz... Ostatnio chcieliście robić pewne rzeczy, więc tak pytam - klepnął blondyna w bark, poruszając sugestywnie brwiami i uśmiechając się chytrze.

- Co, nie, kurde, Jimin! - kopnął przyjaciela i schował czerwoną niczym pomidor twarz między kolanami, które podsunął pod brodę - Weź przestań do tego wracać! Ile można? Wy też kiedyś coś zaczniecie z Yoongim, to się zemszczę!

- Dobra, nie denerwuj się. Zrobiliście to jeszcze raz?

- NIE!

- A macie zamiar?

- NIE! Znaczy... Co cię to obchodzi? Czemu pytasz?

- Tak o - różowowłosy skrzyżował ręce na piersi i zaraz potem odezwał się znowu - Jesteś dla mnie jak brat, więc interesuję się twoim życiem miłosnym. Tak szczerze, Kook przed poznaniem ciebie robił różne rzeczy z różnymi osobami. Nie chcę, żeby cię zmusił albo żebyś ty czuł, że musisz.

- Ggukie taki nie jest. Nie dla mnie. Nie skrzywdził by mnie i ja to wiem. Chociaż - przygryzł wargę - Okej, skoro to chwila szczerości, a ty jesteś moim najlepszym przyjacielem i ci ufam, to... Obiecałem mu, że zaczniemy coś na tym wyjeździe...

Jimin zmrużył oczy i zamilkł na chwilę.

- Dobrze. To twoja decyzja. Ale nie czuj obowiązku, że musisz. I najważniejsze. ZRÓBCIE TO JAK NIE BĘDZIE MNIE I MINA W DOMU! - krzyknął, a kilka osób odwróciło głowy w ich stronę.

Tae w tym momencie pomyślał, że mógłby zostać dżdżownicą i schować się w ziemi tak głęboko, że nikt by go nie znalazł. Chłopak siedzący obok niego zdecydowanie był dobrą osobą, której można się wygadać, jednak nie cichą i taką, której możesz wygadać jakiś duży sekret i trzy razy powtórzyć, żeby pozostał tajemnicą.
I tak go kochał.

Do ich kanapy i małego stolika podeszli kelnerzy w postaci Jeona i Yoongiego, którzy nieśli napoje.

- Jimin, kochanie, poważnie, ja wiedziałem, że jesteś głośny, ale było cię słychać na drugim końcu baru - westchnął szarowłosy pobłażliwie, podając swojej sympatii jakiegoś drinka i siadając obok.

Taehyung poczuł, jak ktoś, a mianowicie Kook, dosiada się do niego i podaje mu kubek z cieczą, a potem głaszcze po plecach.

- Po reakcji Jimina, domyślam się, o czym rozmawialiście. Nie musimy nic robić. To również twoja decyzja, jesteś wolny, skarbie - uśmiechnął się delikatnie.

Blondyn odwzajemnił ten gest, ale nie odezwał się już. Wziął pierwszy łyk czegoś alkoholowego i pogrążył się w rozmowie i swoich myślach.

Przepraszam za dłuższą przerwę, nie mam weny na nic -.-
Zna ktoś Ofenbach?

A Boy (Not) To Fuck • TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz