Rozdział 2 -To był błąd

730 45 15
                                    

Przekraczając próg klasy, Victoria naprawdę miała ochotę już z niej wyjść i zapomnieć, że w ogóle znowu się tam pojawiła.

Poza nią znajdowało się tam wielu uczniów, którzy, tak jak ona, musieli zostać po lekcjach tylko po to, aby dostać o wiele trudniejszy arkusz niż za pierwszym razem ich rówieśnicy.

W klasie nie było jeszcze Davisa. Victoria rozejrzała się w poszukiwaniu wolnej ławki, którą mogłaby zająć nie posiadając „sąsiada" w ławce. Wbrew pozorom, okazało się, że nie było to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać.

— Hej! Victoria Murphy? — skinęła jedynie głową, spoglądając na bruneta, który ją zaczepił. — yyy, też poprawiasz?

Victoria miała ochotę przewrócić oczami. Z własnej woli nie weszłaby w paszcze lwa. Chłopak zdał sobie z tego sprawę, bo zmieszany dodał:

— Może chciałabyś usiąść ze mną? — zapytał.

Przyjrzała się chłopakowi, który chodził z nią do klasy. Jacob Wash miał kasztanowe, loczkowate włosy, owalną twarz, na której znajdowały się drobne piegi. Zauważyła także, że miał niebieskie, hipnotyzujące oczy.

Musiała przyznać, że zrobił na niej wrażenie, zwracając się do niej imieniem bez przekręcenia. Zazwyczaj nie udzielała się na forum klasy i stroniła od towarzystwa innych, więc było to oczywiste, że wielu z nich do końca nie zdawało sobie nawet sprawy, jak ma na imię.

Victoria miała już niechętnie się zgodzić i ruszyć w stronę Jacoba, jednak poczuła na swoim ramieniu dłoń, która ją powstrzymała. Przerażona spojrzała na swojego wybawiciela, który ją dotknął, i okazało się, że to... Gabriel Davis?

Aż w żołądku ją ścisnęło na widok nauczyciela wpatrującego się w jej twarz. Czy kiedykolwiek był tak blisko? Od kiedy Davis tak swobodnie dotyka ucznia, jakby było to normalne?

— Usiądziesz w pierwszej ławce, panno...?

Victoria westchnęła, strzepując ze swojego ramienia dłoń nauczyciela. Wszystko wróciło do normalności.

— Murphy. Jestem Murphy — odpowiedziała, chociaż wiedziała, że jutro znowu nie będzie wiedział, jak się nazywa.

— Murphy — powtórzył jakby do siebie, patrząc na Victorię. — W takim razie zajmij swoje miejsce, panno Murphy.

Victoria spojrzała na Jacoba, wysyłając mu znaczące spojrzenie. Czuła na sobie spojrzenia osób, które poza nią także miały zamiar poprawić sprawdzian, i nie podobała się jej uwaga klasy skierowana w jej stronę.

Westchnęła cicho, podchodząc do pierwszej ławki. Oczywiście jedyna wolna pierwsza ławka znajdowała się najbliżej nauczyciela, który zdążył odpakować już nawet plik papierów z tornistra.

Zawsze miał go obok na wypadek, gdyby uczeń się wykrwawiał, ale miał do napisania wypracowanie z angielskiego.

Spojrzała na nauczyciela, aby zauważyć, że ten również jej się przyglądał. Zmieszana odwróciła wzrok, wysyłając pod jego adresem wiele przekleństw, o czym nie mógł się dowiedzieć, chyba że słyszał myśli innych.

Victoria nie byłaby wielce zdumiona, dowiadując się o takiej rewelacji. Kto wie, może specjalne jednostki zajęłyby się tak wyjątkowym przypadkiem, i nie musiałaby już bać się lekcji angielskiego?

— W porządku, wydrukowałem wam nowe wersje sprawdzianu, abyście nie czuli się pominięci. Zrobiłem to specjalnie z myślą o was — poinformował uczniów, trzymając sprawdziany, których widok spowodował, że serce Victorii niemal wyskoczyło z piersi. — Powodzenia.

OWOC ZAKAZANY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz