Rozdział 6 - Propozycja

484 41 4
                                    

— Hej, Murphy! — zawołał Jacob, siedząc w ostatniej ławce pod oknem. — Mogę usiąść z tobą? Nie ma Harry'ego, a na dzisiaj Davis zapowiedział kartę pracy.

— Co? — wymsknęło się Victorii, zanim usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i zobaczyła wspomnianego nauczyciela wchodzącego do klasy. — Jasne.

Mówiąc to, przesunęła krzesło dla Jacoba, aby mógł po chwili na nie opaść i ociężale westchnąć.

— Nienawidzę go. — wymamrotał w stronę Victorii, która cicho zachichotała. — Jego przeklęte konsultacje nawiedzają mnie nawet w nocy.

— Widzę, że jest was wystarczająco, aby każdy usiadł pojedynczo. Rozsiądźcie się. — Davis zebrał głos, który tym razem był cichszy niż zazwyczaj.

Victoria rozejrzała się po klasie, zauważając, że uczniowie zaczęli posłusznie się rozsiadać, bez żadnych protestów.

Usłyszała jedynie wiązankę przekleństw wydobywającą się z ust Jacoba, który z wyraźnym trudem wstał w nadziei, że magicznym trafem któraś z ławek będzie  musiała pracowała razem i padnie na nich.

Jak można było przewidzieć, tak się nie stało, Davis idealnie wyliczył dla wszystkich miejsce.

Zrezygnowany Jacob przesiadł się do ostatniej z wolnych ławek naprzeciwko biurka Davisa.

Najgorszej ławki w klasie.

Przynajmniej Victoria nie wspominała jej najlepiej. Spojrzała na przód klasy, gdzie stał Gabriel Davis, wpatrujący się w Jacoba z widocznym grymasem na twarzy.

— Mam nadzieję, że nie muszę przypominać wam zasad panujących na moich lekcjach. Gdy tylko zauważę, że ktoś ściąga, automatycznie straci on możliwość poprawy tej pracy. Przemyślcie to, zanim bezmyślnie zaczniecie rżnąć wszystko z internetu. — przestrzegł ich Davis, zanim wyciągnął plik kartek z tornistra.

Przyjrzał się krótko każdemu z nich, a Victoria miała wrażenie, że jego spojrzenie zatrzymało się na niej dłużej niż na reszcie uczniów, chociaż przypisała to swojemu zmęczeniu.

Nie minęło wiele czasu, zanim Davis już zaczął chodzić po klasie, przyglądając się kartkom, które uzupełniali uczniowie. Victoria była przerażona, widząc, że zdołała dokończyć tylko jedno zadanie z czterech.

Nie poprawiał jej sytuacji również fakt, że Davis zaczął przyglądać się działaniom rzędu, w którym siedziała.

Wiedziała, że zbliżał się moment, w którym pokrótce spojrzy na jej kartę pracy. Victoria zabazgrała poprzednie błędy, tak aby nauczyciel nie był w stanie ich rozczytać, nawet gdyby chciał, nie byłby w stanie tego dokonać.

W pewnym momencie Victoria, tak jak się spodziewała, poczuła jego obecność za swoimi plecami, dlatego delikatnie odchyliła głowę w jego stronę.

Zanim spojrzał na jej pracę, skierował znaczące spojrzenie w jej stronę. Nie potrafiła rozszyfrować, co ono oznaczało.

Sfrustrowało to Victorię, która zawsze miała dobre przeczucie względem zamiarów innych ludzi. Była dobrą obserwatorką, w cieniu, gdy kompletnie nikt nie zwracał na nią uwagi, potrafiła spostrzec więcej, niż mogłoby się wydawać.

Był tylko jeden, malutki wyjątek od reguły, którego nie potrafiła rozgryźć.

Gabriel Davis.

Nie potrafiła go rozszyfrować, nigdy nie potrafiła przewidzieć, jaki był jego następny krok. Był nieprzewidywalny, i chyba to najbardziej przerażało w nim Victorię, która chciała mieć nad wszystkim kontrolę.

OWOC ZAKAZANY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz