Rozdział 11 - Wątpliwości

305 27 5
                                    

Victoria obsesyjnie przeglądała swoje konto na Instagramie, upewniając się kilkakrotnie przed pójściem spać, czy Timothy przypadkiem nie postanowił wydać światu jej sekretu.

Czuła się przytłoczona świadomością, że jej tajemnica już nią nie była. Timothy znał prawdę i przerażała ją myśl, jak mógłby wykorzystać poznane informacje przeciwko niej.

Przymknęła oczy, próbując odgonić od siebie łzy, które zebrały się w kącikach jej oczu.

— Victorio? — usłyszała zmartwiony głos swojej matki. — Wszystko w porządku?

— Tak, dlaczego pytasz? — odpowiedziała po chwili namysłu.

— Cóż, stoję tutaj od dłuższego czasu i próbuję dowiedzieć się, czy przypadkiem nie widziałaś gdzieś mojej torebki, ale całkowicie się wyłączyłaś. Coś się stało? — zapytała Daniella, podchodząc do łóżka nastolatki i przysiadając po chwili na jego brzegu.

— Wszystko w porządku, nie musisz się martwić. Mam wszystko pod kontrolą — zapewniła Victoria, siląc się na wymuszony uśmiech, który nie pozostał niezauważony przez matkę.

Gówno prawda, już dawno straciłam kontrolę.

— Inni może byliby w stanie ci w to uwierzyć, ale nie ja, mnie tak łatwo nie oszukasz. Co się dzieje? — rodzicielka zapytała pytanie.

— Gdy byłam mniejsza, pamiętam, jak przed moimi dziewiątymi urodzinami tata często powtarzał, że będę zdolniejsza od niego — Victoria urwała, przełykając gulę, która zebrała się w jej gardle, uniemożliwiając kontynuację. — Zaczynam w to wątpić, mamo. On zawsze potrafił znaleźć wyjście z sytuacji, która wydawała się dla mnie nie do podjęcia. Nie popełniał błędów, które mogły mu zagrozić.

Zeszyt, którego mogła pilnować zdecydowanie bardziej, był powodem jej rozterek. Czy jej matka zrozumiałaby powagę sytuacji ujawnienia tożsamości Vicc.art? A może to Victoria dramatyzowała w tej kwestii? Co zrobiłby na jej miejscu ojciec? Ujawniłby się czy może przeczekał burzę na horyzoncie?

— Nonsens, twój ojciec również popełniał błędy, o których nie wspominał, mówię tutaj także o tych, które nie doczekały się rozwiązania. Jesteśmy tylko ludźmi, słońce. I to jest w nas najpiękniejsze — Daniella przerwała na chwilę, zbierając myśli. — Gdy kogoś kochamy, ostatnią rzeczą na świecie będzie zamartwianie jej naszymi problemami, szczególnie gdy brakuje nam rozwiązań.

— Nie będziesz dociekać, o co chodzi? — zapytała cicho Victoria, skupiając na sobie wzrok swojej matki.

— Obie wiemy, że nawet gdybym wypytywała, nie powiedziałabyś mi. Wdałaś się w ojca bardziej niż podejrzewałam.

— Kocham cię, mamo. Wiesz?

— Wiem, ja ciebie też, słońce.

🔗🔗🔗🔗

— ...Murphy, chciałbym porozmawiać z tobą o twojej wcześniejszej klasówce, zostań po lekcji — usłyszała głos Davisa znad laptopa, na którym pracował podczas lekcji, gdy miał pewność, że zadał uczniom wystarczająco, aby ci nawet nie myśleli o wyciąganiu telefonu.

— Dobrze — odpowiedziała, podnosząc wyżej głowę, żeby nie dać po sobie poznać, że doskonale znała powód, dla którego kazał zostać jej po lekcji.

Odwołała korepetycje zbyt nagle, zbyt rozemocjonowana, aby zdać sobie sprawę, że było to znacznie bardziej ryzykowne, jeżeli tylko Timothy miał rację. Powinna była dłużej zwlekać z wiadomością i przede wszystkim ochłonąć.

OWOC ZAKAZANY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz