Rozdział 4 - Konsekwencje cz.I

645 46 21
                                    

Promienie słoneczne skutecznie wybudziły Victorię ze snu.

Zdezorientowana dziewczyna przyjrzała się bardziej otoczeniu, w którym się znajdowała. Pokój był przestronny i urządzony w minimalistycznym stylu. Na jednej ze ścian wisiał duży obraz abstrakcyjny, a na podłodze leżał miękki dywan w odcieniach szarości. Przy oknie stał niski stolik z kilkoma roślinami doniczkowymi. W pomieszczeniu znajdowały się także dwie pary białych drzwi.

Victoria zmarszczyła brwi na widok kilku płócien, które uniemożliwiały wejście do jednego z kolejnych pomieszczeń.

— Gdzie ja jestem? — zapytała siebie, nie pamiętając jak się znalazła w pomieszczeniu.

Victoria obejrzała się jeszcze raz po pokoju, starając się odnaleźć jakiekolwiek wskazówki, które pozwoliłyby jej stwierdzić, gdzie się znajdowała. Po chwili zauważyła na stoliku nocnym kartkę z pochyłym pismem. Ostrożnie ją podniosła i przeczytała.

Zostań w domu do czasu, gdy nie wrócę. Podczas mojej nieobecności dom jest do twojej dyspozycji. Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała, nie bój się śmiało pytać o to Rebeki lub Timothy'ego.

Gabriel

Victoria zaniemówiła, musiała ponownie przetworzyć w swojej głowie treść tekstu, który przeczytała. Ostrożnie wstała z łóżka, przyglądając się satynowej pościeli, którą dotychczas była zakryta. Dopiero teraz docierało do niej, że znajdowała się w domu swojego nauczyciela.

W roztargnieniu poprawiła pościel i poduszkę, na której leżała zanim się obudziła, i ruszyła powoli w stronę najbliższych drzwi.

Weszła do najbliższego pomieszczenia, zapalając światło, okazało się, że dostała się do łazienki.

Uśmiechnęła się, zbliżając się do lustra, aby przerazić się tym, jakie worki pod oczami miała.

Przybliżając się do lustra przeanalizowała swoją twarz. Duże orzechowe oczy, owalna twarz i drobne piegi, których szczerze nienawidziła.

Zanim oddała się głębszej analizie swojej twarzy usłyszała zbliżające się kroki, szybko zamknęła drzwi do łazienki i zamknęła się na klucz.

Obawiała się, że był to Davis, który już wrócił.

— Victoria? Śpisz jeszcze? — usłyszała jednak głos Timothy'ego zza drzwi pokoju.

Przerażona zacisnęła dłonie na swojej bluzce, tocząc wewnętrzną walkę, aby się odezwać.

Nikt nie powinien mnie widzieć w takim stanie.

Zadecydowała jednogłośnie i odkręciła kran, przemywając swoją twarz lodowatą wodą. Gdy skończyła, pozwoliła kroplom wody swobodnie opadać z jej twarzy. Zamknęła oczy, aby wsłuchać się w ciszę panującą w domu.

Wiedziała doskonale, że Timothy odszedł już od drzwi, i mogła zastanowić się, jak niespostrzeżenie wrócić do swojego domu.

Oczy Victorii rozszerzyły się w przerażeniu, gdy uświadomiła sobie, że nie ma przy sobie swojego telefonu. Szybko wbiegła do pokoju i z ulgą zauważyła go przy stoliku nocnym.

OWOC ZAKAZANY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz