- Nate czemu sprzedałeś Kiare za samochód? - zapytał Connor kiedy weszliśmy do samochodu.
- Nie sprzedałem jej, nie wiem o co ci chodzi - powiedział marszcząc nos.
- A co robiłeś z Noelem jeśli chodzi o Kiarę? - zapytał.
- Powiedział, że też chciałby taką dziewczynę jak Kiara więc powiedziałem, że się podzielę - wzruszył ramionami, parsknęłam śmiechem.
- Nie możesz dzielić się dziewczyną z nikim Nate - powiedział Connor.
- Czemu? - zapytał.
- Ponieważ dziewczyna nie jest rzeczą i nie można się z nią nikim dzielić, powinna być twoja - powiedział Connor, szturchnęłam go w kolano.
- Ma jeszcze czas na takie tematy, a ty nie powinieneś się w tych kwestiach wypowiadać - oznajmiłam, zmarszczył brwi, ale się nie odezwał.
- Ciekawi mnie to, mów dalej - oznajmił Nate.
- Innym razem, jedziemy do domu - Nate jęknął niezadowolony, ale się nie odezwał.
***
Kiedy byliśmy pod domem rodziców Connora, myślałam, że Connor odprowadzi Nate i odwiezie mnie do mojego domu, ale się myliłam. Weszliśmy do domu i poszliśmy do kuchni.
- Cześć mamo - odezwał się Connor.
- Cześć, jak było w przedszkolu Nate? - zapytała Daphne.
- Fajnie - Nate spojrzał na mnie i się uśmiechnął, pokręciłam głową rozbawiona i poczochrałam go po włosach.
- Zjecie obiad? Słabo wyglądasz Kiara - powiedziała Daphne.
- Naprawdę czuje się dobrze, nie musisz się martwić - oznajmiłam.
- Słabo wygląda bo nic nie jadła, jest strasznie uparta - powiedział Connor.
- Jak to nic nie jadła? Kiara? - zapytała Daphne, ta dzięki Connor.
- Nie miałam ochoty, nie jestem głodna - oznajmiłam.
- Nie chce nawet tego słyszeć, siadaj przy stole, już ci nakładam - powiedziała Daphne, spojrzałam na Connora morderczym wzrokiem.
- Dzięki - sarknęłam.
- Nie ma za co dziewczynko - uśmiechnął się szeroko, przewróciłam oczami i usiadłam przy stole, a Daphne położyła przede mną talerz.
- Masz zjeść to wszystko - zażądała Daphne.
- Tego jest za dużo - oznajmiłam.
- To przynajmniej zjedz połowę - oznajmiła, a ja westchnęłam ciężko. Czasami Daphne zachowuje się jakby była moją mama, doceniałam to, ale teraz za bardzo się wczuła.
***
- Kiedy odwieziesz mnie do domu? - zapytałam kiedy byłam z Connorem w jego starym pokoju.
- Już masz dość mojej rodziny? - zaśmiał się.
- Nie, ale dawno nie byłam w domu i może Peter wrócił do domu - specjalnie znowu zaczęłam temat Petera mając nadzieję, że się czegoś dowiem.
- Kiara mówiłem ci coś już - oznajmił.
- Nie przestanę o niego pytać dopóki nie powiesz mi co się z nim dzieje, nie jestem głupia Connor, unikasz jego tematu więc to logiczne, że coś się stało - powiedziałam.
- To jest bardzo skomplikowane dziewczynko - westchnęłam zirytowana.
- Znowu to robisz, zmieniasz temat i ignorujesz moje pytania, mam tego dość - wkurzyłam się i wyszłam z jego pokoju.
- Kiara gdzie idziesz? - zignorowałam jego pytanie i wyszłam z domu.
- Kiara stój! - krzyknął za mną.
- Nie chce z tobą rozmawiać! - krzyknęłam i pobiegłam do domu, na szczęście mieszkałam niedaleko więc po siedmiu minutach byłam już w domu. Tego co tam zobaczyłam się nie spodziewałam, cały salon był zdemolowany tak samo kuchnia.
- Co tu się stało? - mruknęłam do siebie. Poszłam na górę do swojego pokoju, wszystko w nim było na swoim miejscu. Byłam ciekawa co tu się wydarzyło, kto to zrobił i gdzie jest do cholery Peter?
- Kiara! - usłyszałam krzyk Connora, westchnęłam ciężko i zeszłam na dół.
- Ty dobrze wiesz co tu się wydarzyło, dlatego nie chciałeś żebym wracała do domu - stwierdziłam.
- Chodź - wystawił do mnie dłoń.
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
- Powiem ci wszystko tylko musisz ze mną pójść - oznajmił, złapałam go za dłoń i wyszliśmy z domu.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Jedziemy i pytania zostaw na później - wsiedliśmy do jego samochodu i gdzieś pojechaliśmy.
***
- Czemu jesteśmy pod firmą twojego ojca? - zapytałam.
- Mówiłem, że pytania na później, wysiadaj - wysiedliśmy z samochodu. Connor złapał mnie za rękę, weszliśmy do budynku i Connor pociągnął mnie do windy. Zmarszczyłam zdziwiona brwi kiedy po wciśnięciu czterech cyfer na ścianie windy pojawił się przycisk z minus jeden.
- Co to jest do cholery? - zapytałam. Connor zignorował moje pytanie i wcisnął przycisk, zjechaliśmy w dół, a winda się otworzyła. Wyszliśmy z niej, a Connor zaczął mnie gdzieś prowadzić. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, zdziwiłam się bo za biurkiem siedział Ethan, tata Connora, na nasz widok się zdziwił.
- Co tu robicie? I co Kiara tu robi? - wstał z fotela.
- Nie mogłem jej już więcej okłamywać i oszukiwać, jest w chuj uparta - powiedział Connor, uderzyłam go pięścią w ramię przez co spojrzał na mnie z politowaniem.
- Sama dobrze wiesz, że to prawda, nie oszukuj siebie - przewróciłam oczami.
- Mówiłeś jej już? - zapytał Ethan.
- Jeszcze nie - oznajmił.
- Co tu się dzieje i gdzie jest Peter? - zapytałam, byłam już tym zmęczona. Chciałam się dowiedzieć o co tu chodzi i pójść spać.
- Zostawię was i bądź delikatny, a ty nie panikuj - Ethan poczochrał mnie po włosach i wyszedł, a ja spojrzałam wyczekująco na Connora.
- Więc? - zapytałam.
- Usiądźmy - wskazał na kanapę, usiedliśmy na kanapie.
- Powiem ci wszystko tylko mi nie przerywaj, jak możesz się domyślić firma jest przykrywką. W sensie firma jest, ale nikt nie wie o tym miejscu oprócz pracowników, mojej rodziny i Petera. Nasza organizacja zajmuje się łapaniem przestępców takich których nie może złapać policja - powiedział, ja pierdole.
- Od kiedy? - zapytałam.
- Tata założył tą organizację dziesięć lat temu, ja z Peterem pracuje tu od trzech lat - odpowiedział.
- Czemu nic nie powiedzieliście? - zapytałam zdziwiona.
- Bo to niebezpieczna praca dziewczynko, nikt nie może wiedzieć gdzie jest nasza siedziba, a jakbyśmy ci powiedzieli mogłabyś mieć kłopoty - powiedział.
- Co się zmieniło? - zapytałam.
- Twoja upartość i twoje wkurzenie dziewczynko, jak bym ci nie powiedział to panikowałabyś jeszcze bardziej - oznajmił, przewróciłam oczami.
- Gdzie jest Peter? - zapytałam chociaż bałam się tego co mogę usłyszeć, westchnął ciężko.
- Został porwany - powiedział niepewnie, otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego zszokowana.
- Co? - zapytałam.
- Kiara - wstałam z kanapy i zaczęłam chodzić po gabinecie.
- Jak to porwany? - zapytałam zdenerwowana.
- Kiedy byłaś w szkole, weszli do domu i porwali Petera, szukamy go - prychnęłam.
- To nie może być prawda - pokręciłam głową i wyszłam z gabinetu.
CZYTASZ
You've always been more to me
Teen FictionW większości myśli się, że bliscy których znamy mówią nam o wszystkim, ale niestety nie. Osoby które są nam najbliższe mogą ukrywać mroczne sekrety. Rozpoczęcie: 06.07.2024 Zakończenie: 08.09.2024