16. Jesteś idiotą

28 3 0
                                    

Kiedy weszliśmy do mieszkania, Connor złapał mnie za rękę, pociągnął do salonu i usiedliśmy na kanapie.

- Mów - powiedział.

- Powiedziałam wszystko jej rodzicom, przepraszali mnie za nią i po prostu oddali mi te osiemset dolarów - oznajmiłam.

- To dobrze - powiedział, między nami pojawiła się niezręczna cisza co nigdy się nie zdarzyło, ale po chwili postanowiłam się odezwać.

- Pójdę do pokoju - wstałam z kanapy.

- Pokój gościnny jest gotowy, możesz od dzisiaj spać tam, jest na przeciwko mojego - skinęłam głową i poszłam do pokoju gościnnego, nie było w nim nadzwyczajnego. Zamknęłam drzwi, odłożyłam plecak i usiadłam na łóżku. Czułam się strasznie dziwnie, nie wiem dlaczego, moje przemyślenia przerwał mój dzwoniący telefon, nie patrząc kto to odebrałam.

- Halo? - zapytałam.

- No w końcu się dodzwoniłam - usłyszałam głos mojej cioci.

- Ciocia Agnes? - zapytałam zdziwiona.

- To ja, dzwonię ciągle do Petera i on nie odbiera więc na szczęście dobrze, że ty odebrałaś - powiedziała.

- Coś się stało ciociu? - zapytałam.

- Ja i Ronald wzięliśmy ślub - zapiszczała, otworzyłam szeroko oczy.

- Na prawdę? - zapytałam zszokowana, moja ciocia ma czterdzieści lat, a mój wujek czterdzieści pięć. Zawsze mówili, że ślub nie jest im potrzebny i nigdy nie sądziłam, że go wezmą.

- Tak, wiem, że nie jesteśmy już młodzi, ale tak postanowiliśmy i organizujemy takie małe przyjęcie z tej okazji i chcemy żebyście z Peterem przyjechali do Miami - powiedziała.

- Postaramy się przyjechać, kiedy? - zapytałam.

- W tą sobotę, wiem, że może mówię wam o tym późno, ale nie mogłam się dodzwonić - powiedziała.

- Dobrze ciociu - powiedziałam.

- A i mam nadzieję, że przyjdziesz z Connorem - oznajmiła.

- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.

- Jeszcze będziecie razem, ale tak czy inaczej możesz mu powiedzieć, że go zapraszamy - powiedziała, przewróciłam oczami.

- Dobrze, przekaże mu - oznajmiłam.

- Napisz do mnie później czy dacie radę, pa Kiara - rozłączyła się, rzuciłam telefon na łóżko i westchnęłam.

- Kto dzwonił? - podniosłam głowę.

- Ciocia Agnes, postanowiła wziąć ślub z wujkiem i zaprosili nas na przyjęcie - oznajmiłam.

- Powinniście pojechać, oderwiecie się trochę - oznajmił opierając się o framugę drzwi.

- Mówiąc nas mam namyśli Petera mnie i ciebie - powiedziałam.

- Czemu mnie? - zapytał zaskoczony.

- Masz być moją osobą towarzyszącą chociaż jak preferujesz Petera to możesz być i jego - wzruszyłam ramionami, parsknął śmiechem.

- Takie imprezy nie są dla mnie - oznajmił.

- Dla mnie też nie, ale ciocia będzie zawiedziona jeśli nie przyjdziemy - oznajmiłam.

- Dobra polecę z wami - zgodził się, uśmiechnęłam się.

- W sobotę, ale będziemy musieli polecieć wcześniej - oznajmiłam.

- Trzeba to obgadać z Peterem, może do niego zadzwonię żeby przyszedł? - zapytał.

You've always been more to meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz