„Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy"
Oskar Wilde
Poranek był dziwny.
Ale nie niezręczny tak jak myślałam, że może być. Obudziłam się w takiej samej pozycji w jakiej zasnęłam. A mianowicie na klatce piersiowej Nicolasa. Gdy na niego spojrzałam nie spał tylko uśmiechał się do mnie a na twarzy miał również lekki grymas.
- Dawno temu się obudziłeś? - pytam. Odsuwając się od niego. To dziwne, że jemu kazałam rozbierać się do snu a sama zasnęłam w ubraniach. Na szczęście wszystko było wygodne i nie przeszkadzało mi w spaniu.
- Chwile temu.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś? - pytam zdezorientowana. Oboje podnosimy się i teraz opieramy się o zagłówek łóżka. Nicolas poprawia włosy choć nic mu to nie daje bo każdy włos na jego głowie i tak sterczy w innym kierunku. Oczy ma on lekko podkrążone i przekrwione. Zapewne od trunków spożywanych wczoraj.
- Wyglądasz słodko jak śpisz. - mówi. - Stwierdziłem, że jeszcze przez chwile na ciebie popatrzę a potem obudzę cię jakimś lekkim ruchem byś myślała, że obudziłaś się sama z siebie. Ja udawał bym że śpię i uniknął bym pytań z twojej strony. - tłumaczy mi swój absurdalnie dziwny plan co wywołuje od razu lekki uśmiech na mojej twarzy.
- Wiec... Chyba dobrze, że się obudziłam. - stwierdzam i patrzę pytająco na chłopaka. Widzę, że jest lekko zakłopotany. Nie wie co zrobić z rękami i ucieka ode mnie wzrokiem co właśnie na to wskazuje.
- Powiedziałem w nocy coś głupiego? - pyta ściszonym głosem. Znów nerwowo zaczesuje włosy do tylu i wreszcie na mnie spogląda.
- Kilka rzeczy. - mówię machając na to ręką. Nie będę mu wypominać tych głupich komentarzy.
Jak dla mnie bardzo ważne było to co wczoraj usłyszałam i dużo zmieniło to w postrzeganiu przeze mnie chłopaka. Przed tym wszystkim wydawało mi się że jest złym chłopcem którego interesują tylko dziewczyny, imprezy i alkohol a okazało się że jest zupełnie inaczej. Zobaczyłam go z innej strony i zmieniłam o nim zdanie. Co prawda dalej był podrywaczem. Tego nie wiedziałam może faktycznie się nie zmienił. Nie chciałam mu jeszcze bardziej mieszać w głowie dlatego postanowiłam mu tego oszczędzić. - Jakoś tu razem trafiliśmy. - tłumaczę.
- Proszę powiedz, że cię tu nie zaciągnąłem. - widzę, że chce by to co mówi okazało się prawdą.
- Raczej to ja cię tutaj zaciągnęłam. A ty jedyne co próbowałeś robić to utrzymać równowagę. - śmieje się cicho z jego miny na to co powiedziałam.
- Aż tak źle ze mną było? - pyta.
- Nic nie pamiętasz? - pytam zaskoczona. Czy to w ogóle możliwe by nic nie pamiętać.
- Jedyne co pamiętam to jak prosiłem cię byś ze mną została. - mówi pochylając głowę. Drapie się za uchem gdzieś po grzbiecie i wygląda jakby było to dla niego niezręczne. Jakby nie miał dla tego wymówki.
- Tak właśnie było.
- Nie było nic więcej? - pyta nagle przestraszony jakby bał się tego co zaraz usłyszy.
- Między nami? - dopytuje machając palcem.
- Tak.
- Nie. Gdy tylko się obok ciebie położyłam od razu oboje zasnęliśmy. - tłumacze a na jego twarzy widzę ulgę. Nie mówię, że to dla mnie miłe bo to oznacza że na pewno tego nie chciał i cieszy się, że to nie nastąpiło w chwili kiedy był nietrzeźwy.
CZYTASZ
Lily
RomansNazywam się Lily Wilson i moje życie nigdy nie było proste. Dorastałam z trójką starszych braci którzy mieli obsesje na punkcie kontrolowania mnie. Oczywiście kochałam ich. Rodziny się nie wybiera dlatego dziękowałam za to co mam. Wszystko skompli...