„Miłość nie polega na tym, by patrzeć na siebie, ale na wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku."
~Antoine de Saint-Exupéry
Przez następny tydzień nasz kontakt był ograniczony a wręcz całkowicie znikomy. Było to bolesne bo pomimo tego, że naprawdę pragnęłam jego bliskości to nie mógł mi jej dać. Tak ustaliliśmy i chciałam się tego trzymać. Dla dobra wszystkich.
Od naszego ostatniego spotkania minęło trzy dni. Przez trzy dni miałam go na wyciągnięcie ręki a nie mogłam go dotknąć czy pocałować. Mijaliśmy się na korytarzu wymieniając znaczące spojrzenia. Widziałam, że mu się to nie podobało ale nie mogłam przewidzieć kiedy spotkam któregoś z moich braci. A bójki w szkole nam nie potrzeba.
Siedząc na matematyce i słuchając nudnego tematu na temat układu kartezjańskiego dostałam SMS-a.
Od Nieznany.
Za pięć minut w sali 101.
Ps. Muszę cię zobaczyć bo oszaleje. N.AUśmiech od razu wpływa na moją twarz. Nie umiem ukryć jakie emocje wywołał we mnie jeden SMS. Rozglądam się po klasie czy nikt przypadkiem nie zauważył mojego wyskoku emocji. Szybko wstukuje w telefon odpowiedz. Zastanawiające też jest dla mnie skąd chłopak wziął mój numer.
Do Nicolas
Czyli jednak za mną tęsknisz?
Unoszę rękę i pytam o wyjście do toalety. Od razu jednak kieruje się do sali o numerze 101. Korytarze są puste. Trochę zajmuje mi znalezienie sali ponieważ nie opanowałam tych korytarzy na tyle by automatycznie dojść do wybranego miejsca.
Tym razem udało mi się jednak dojść tam bez żadnych problemów. Otwieram drzwi i od razu dostrzegam chłopaka siedzącego na jednej z ławek sala jest całkowicie pusta i szczerze mówiąc brzydka. Różni się od innych klas.
Nicolas wygląda jak zwykle nienagannie. Włosy ma w lekkim nieładzie, ale tak bardzo do niego pasującym. Jego koszula jest rozpięta a krawat lekko poluzowany. Patrzy na mnie takim wzrokiem, że nie mogę się powstrzymać.
- Randka w klasie? - pytam podchodząc do niego bliżej. Uśmiech wpływa powoli na jego twarz odsłaniając lśniące białe zęby. - Jak romantycznie. - dodaje troszczkę kpiarsko.
- Panno Wilson. - mówi elokwentnie odbijając się od ławki o którą jeszcze chwile temu się opierał i również idzie w moim kierunku. - Miała kiedyś pani randkę w klasie? - pyta.
- Nie i myśle, że to będzie dotychczas moja ulubiona randka. - chwale go po czym dodaje ze śmiechem. - Co prawda będzie ona również moją pierwszą randką. Ale rozumiem. Liczy się gest. - prycham śmiechem patrząc jak Nicolasowi opadają ramiona i uśmiecha się przy tym sam rozbawiony moją obelgą.
Gdy tylko do siebie podchodzimy od razu jedną z dłoni kładzie na wysokości mojej tali a drugą łapie za podbródek składając na moich ustach pocałunek. A ja dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak bardzo tęskniłam za tym uczuciem i jego dotykiem.
- Obiecuję że następnym razem postaram się bardziej. - ironicznie podnosi prawą rękę do góry conajmniej jakby składał prawdziwą przysięgę.
- Nie trzeba. - wzruszam ramionami. - Tak jest idealnie.
- Naprawdę niewiele trzeba, żeby cię zadowolić. - prycha. - Jesteśmy w jednej z najbrzydszych klas w tej szkole która nawet nie jest użytkowana, w czasie jakiś nudnych lekcji a ty mówisz, że jest idealnie. - tłumaczy pochylając lekko głowę by patrzeć prosto na mnie. - Lily Adams. Z dnia na dzień zaskakujesz mnie coraz bardziej. - dodaje elokwentnie.

CZYTASZ
Lily
RomanceNazywam się Lily Wilson i moje życie nigdy nie było proste. Dorastałam z trójką starszych braci którzy mieli obsesje na punkcie kontrolowania mnie. Oczywiście kochałam ich. Rodziny się nie wybiera dlatego dziękowałam za to co mam. Wszystko skompli...