„Życie to jak jazda na rowerze. Aby utrzymać równowagę, musisz się poruszać."
Albert Einstein
Znacie to uczucie kiedy wszystko układa się tragicznie i idzie w okropnym kierunku. Widzicie już swój koniec a nagle do głowy wpada pomysł który ratuje całą sytuacje. I jest jakiś mały promyk nadzieji że to o czym myślicie się uda. Ja właśnie wpadłam na idealny pomysł który nawet nie wiem skąd trafił do mojej głowy.
- Dobrze zrobiłam, że... - zawieszam się na chwile po czym uśmiecham się i odpowiadam. - Że odmówiłam lampki szampana. - jego czoło się marszczy i wygląda jakby nie wierzył w to co mówię. Potakuje jeszcze nerwowo głową i wyglądam pewnie jak jeszcze większa idiotka. Ale jak coś jest głupie a działa to wcale nie jest takie głupie.
- Odmówiłaś lampki szampana. Tak? - pyta podejrzanie. Doskonale wiem, że mi nie wierzy, ale nie chce robić zamieszania dlatego odpuszcza i tylko przytakuje.
- Tak.
- Okej. - mówi przeciągłe po czym przerzuca wzrok na Nicolasa stojącego niedaleko mnie.
- Nicolasie. - zwraca się do niego bardzo dyplomatycznie.
- Connorze. - odpowiada tak samo lekko zaciskając szczękę i unosi ją do góry.
- Możesz mi łaskawie powiedzieć co tu robisz z moją siostrą? - pyta twardym lecz opanowanym głosem. Widzę że mój brat właśnie go ocenia. Robi tą charakterystyczną minę i zerka na niego od góry do dołu. Chcąc by chłopak poczuł się gorzej.
- Connor. - próbuje wytłumaczyć mu, że nie powinien go tak przesłuchiwaću lecz on nawet nie zwraca na mnie uwagi. Jest wpatrzony w chłopaka a na mnie nawet nie zerknie.
- Nie wtrącaj się Lily. - odpowiada szybko a ton jego głosu nie wskazuje na nic dobrego. Szczerze nie często słyszę go u Connor'a bo on jest zazwyczaj dla mnie miły. Lecz dla innych najwyraźniej nie.
- Wpadliśmy na siebie. - odpowiada ale nie wygląda na przestraszonego jak większość mężczyzn rozmawiających z moimi braćmi. On wygląda jakby wiedział kim jest i rozumiał to że wcale nie jest od niego gorszy. I może tak właśnie jest. - Nie widzieliśmy się długo dlatego miło chwile porozmawiać po takim czasie. Nie sądzisz? - dopytuje a kiedy Connor nic nie odpowiada dodaje. - Nareszcie wypuściliście ją z domu. Należało jej się jak nikomu innemu.- dopowiada co wcale nie działa dobrze na jego korzyść. Widzę, że Nicolas robi to specjalnie by zagrać mu trochę na emocjach a Connor to kupuje. Widać, że mój brat jest lekko oburzony jego słowami i szczerze wiem, że w tym momencie ta rozmowa zaczyna zmierzać w tym złym kierunku.
- A kim ty jesteś... - zaczyna a ja tylko przełykam głośno ślinę i zdaje sobie sprawę że Connor nie przepada za Nicolasem tak jak Nate. - By mi to wypominać.
- Doskonale wiesz kim jestem i to że mam dokładnie takie prawa jak ty. - odpowiada Nicolas.
- Nie. - od razu odpowiada mój najstarszy brat. - Nie masz prawa dotykać mojej siostry czy nawet z nią rozmawiać. - robi krok w jego kierunku i patrzy prosto na niego by pokazać, że to on w tej sytuacji ma przewagę.
- A to prawo właśnie ustaliłeś ty? Czy jest ono gdzieś zapisane? - po głosie Nicolasa słyszę ,że jemu również nie podoba się to co mówi mój brat. Jego głos nie jest teraz tak przyjemny jak wcześniej. Jest twardy i szorstki a jego szczęka jest mocno zaciśnięta.
- Nie muszę nigdzie zapisywać tego, byś wiedział, że nie możesz się do niej zbliżać. - tłumaczy.
- Może to ją powinieneś o to zapytać. - wypomina mu po czym zerka na mnie. Connor również obraca się lekko do mnie. Aż czuje się nieswojo przez to, że tak nagle zwrócili na mnie swoją uwagę.
CZYTASZ
Lily
RomanceNazywam się Lily Wilson i moje życie nigdy nie było proste. Dorastałam z trójką starszych braci którzy mieli obsesje na punkcie kontrolowania mnie. Oczywiście kochałam ich. Rodziny się nie wybiera dlatego dziękowałam za to co mam. Wszystko skompli...