~Musimy przestać~

105 10 9
                                    

"Wszyscy jesteśmy śmiertelni aż do pierwszego pocałunku i drugiego kieliszka wina."

~Eduardo Galeano

- O moją mamę? - pytam a w moich oczach stają łzy. Nie wiem nawet o co tam chodziło. Po prostu każde wspomnienie o mamie wywołuje we mnie skrajne emocje.

- Właśnie dlatego nie chciałem ci mówić. - odpowiada od razu gdy to zauważa. - Nie chciałem widzieć łez na twoich policzkach. - mówi po czym podchodzi do mnie i stając przede mną ociera kciukiem pojedynczą łzę która spłynęła po moim policzku.

- Ale... - mówię patrząc na niego. - Muszę się dowiedzieć więcej. - tłumacze mu przygryzając wargę. To mój naturalny odruch gdy się czymś przejmuje lub się czegoś boje. - O co tam chodziło? - pytam.

- Usiądź. - mówi szybko a gdy się nie ruszam robi to co przed chwilą i łapiąc z moje uda tym razem trochę mocnej podsadza mnie na tą samą szafkę. - Super. - mówi spoglądając na mnie. - Zacznę od początku. - nic nie mówię. Czekam aż zbierze myśli i zacznie. Choć tak naprawdę bardzo boje się tego co zaraz usłyszę. - Napewno pamiętasz jak sytuacja wyglądała gdy już wybuchła między nimi wojna. - patrzy na mnie upewniając się czy słucham. - U nas w domu też nie było miło. Ojciec wariował i wyżywał się na mnie. - pochyla głowę i ucieka ode mnie wzrokiem. Nie wiem czy jest to u niego oznaka wstydu czy smutku. Wiem tylko, że nie powinien odczuwać żadnego z nich.

- Bił cię? - pytam skruszonym głosem.

- To był właśnie ten czas kiedy zaczął. - potwierdza. - Ale to nie ważne.

- Ważne. - mowię a on mimowolnie się uśmiecha patrząc na mnie. Jest to słaby uśmiech ale mimo wszystko piękny.

- Tak samo jak ty nie wiedziałem co się dzieje. - tłumaczy. - Wiedziałem tylko, że twój ojciec to jego najlepszy przyjaciel a teraz najgorszy wróg. - przerywa a myślami gdzieś odpływa. - Któregoś ranka wrócił do domu z rozkrwawioną głową. Pijany i nie wiadomo co jeszcze. Siedziałem wtedy na dole przy telewizorze. Oglądałem cokolwiek byle nie myśleć o tym co się dzieje. Tata zaczął wyzywać twojego ojca. Rzucać w niego oskarżeniami których wtedy do końca nie rozumiałem.

- Jakimi oskarżeniami? - pytam zmartwiona.

- Dopiero kilka lat później dowiedziałem się co naprawdę się stało. - wyjaśnia. - A powiedział mi to Nate.

- Co się stało? - pytam od razu.

- Twój tata kilka lat po śmierci twojej mamy odwiedzając jej grób i zastał tam mojego ojca. - mówi a ja zaczynam powoli łączyć kropki. - Mój ojciec siedział tam zapłakany i zalany w trupa. Przyznał się do tego, że miał romans z jego żoną dopóki jeszcze żyła. - przerywa i czeka chyba na moją reakcje, ale nie dostaje jej. Bo ja nie mogę wykzsztusić nawet słowa. - Zarzucił mu że gdyby to on się nią opiekował na pewno by nie umarła. - opowiada a z moich oczu ciekną łzy. - Rozpętała się wojna. Żaden z nich nie odpuścił. Można powiedzieć, że trwa to do dziś. - tłumaczy dalej. Ale ja myśle już tylko o jednym.

O tym co powiedział o mamie. Miała romans z Henry'm. Co do kurwy tu się wyprawia.

- Dlaczego to przede mną ukrywali? - pytam a mój głos się załamuje. Nicolas ociera moje policzki z łez ale one tak niekontrolowanie lecą , że w pewnym momencie podaje mi chusteczkę.

- Najwyraźniej twój tata chciał byś zapamiętała matkę taką jaką naprawdę była. Nie przez pryzmat tego co zrobiła z moim tatą. - wyjaśnia.

- Powinnam wiedzieć. - mówię a mój wzrok błądzi po jego twarzy. Nie mogę zebrać myśli. Nie wiem co powinnam zrobić.

- Lily. Musisz się uspokoić. Cała drżysz. - mówi a ja dopiero teraz dostrzegłam, że złapał mnie za dłonie. Jedną z rąk łapie mnie i przyciąga do siebie. Pozwalam mu na to. Opłata mnie powili ramionami jakby zastanawiał się czy to dla mnie odpowiednie. Staram się brać powolne wdechy i wydechy by nie wpaść w jeszcze większą panikę. - Wszystko w porządku. Posiedzimy tu tak długo jak będziesz tego potrzebowała. - mówi czule a ja naprawdę nie poznaje tego człowieka. Jest całkiem inną osobą niż jeszcze kilka dni temu.

LilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz