~ Gwiazdy strażnikami ~

7 0 0
                                    

Pośród nicości znajduje się coś
Pośród ciemności migoczą małe światełka
Pośród odludzia tańcują dwie duszyczki
Pośród oparów śmierci unosi się życie

Pośród pustej przestrzeni
Gdzieś na polu, pod gwiazdami
Jest mały kurhanik
Pod którym pochowane leżą kości

Ciało dawno obrócone w pył
Z którego to ono powstało dawno
A pozostał jedynie nagrobek
Świadczący, że kiedyś te prochy żyły

Nikt nie wie jak umarł
Bo nie warto żywym wtrącać się w śmierć
Która kiedyś po prostu
Przyszła go zabrać do siebie

Śmierć przyjęła postać anioła
Pośród tego pustego pola
Pod firmamentem ciemnym
Upstrzonym płomyczkami gwiazd

Anioł spłynął na ziemię
Bez trąb jerychońskich
Bez światła stępującego z nieboskłonu
W ciszy, jakby pokorze i szacunku

Klęknął nad grobem
Może nawet raz zapłakał
Chwilę patrzył na samotny kurhanik
Którego strażnicy patrzyli z firmamentu

Wyciągnęła rękę
Jakby w czułym geście
Ukochana wyciągając rękę
By ukoić swego kochanka

Muśnięcie skrzydeł
Biały puch sypiący się z nich
Kolorowany atramentem nieba
Na czarno, leżąc na ziemi

Małe kwiatuszki delikatne
Wyszły w miejscu upadku puchu
To był jedyny symbol żałoby
Który dziewczyna mogła ofiarować zmarłemu

Wzięła go za rękę
Wyciągając duszę z gnijącego ciała
Gdy światło księżyca czuwało nad pejzażem
Oni stali wpatrzeni w siebie jak w obrazki

Cicha muzyka wiatru
Szeptana im do uszu
W rytmie bicia nieistniejących serc
Krok za kroczkiem okrążali się

Skończyli w swoich ramionach
Kołysząc się do rytmu niesłyszanej piosenki
Zatopieni w milionie gwiazd
Odbijających się w oczach kochanka

Nie było na tym polu żywej duszy
Tylko dwójka odnalezionych kochanków
Wtulonych w swe ciepłe objęcia
Złączonych w pośmiertnym świecie
Lecz całkowicie zatopieni w sobie

Księżyc świadkiem
Gwiazdy strażnikami
Niebo ołtarzem
Ziemia parkietem

Wiatr muzyką
Objęcia płomieniem
Rozpalającym w ich martwych sercach
Okruszek żywotnej miłości.

Szepty deszczu ~ Poezje duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz