Gdy tylko zamknę na chwilę oczy
Przenoszę się do piekła
Nie jest takie samo
Jak wymyślają religie
To jest moje osobiste piekło
Stworzone przez mojego największego wroga
Równocześnie będącego doradcą i przyjacielem
Mojego sumieniaPrzenoszę się do krainy cierpienia
Stoję na suchej i spękanej ziemi
Wokół mnie rozgrywa się prawdziwy koszmar
Nie jestem tam sama
Dookoła mnie są ludzie
Przyjaciele i obce mi całkowicie osoby
Ich wszystkich łączy jedna rzecz
Ja i cierpienie które na nich sprowdziłamCi ludzie patrzą na mnie z nienawiścią
Którą mogą tylko mieć osoby
Którym zniszczyło się doszczętnie życie
Nienawidzą mnie i przez to
Chcą sprowadzić na mnie to cierpienie
Które im podarowałamNie mają skóry, same kości
Lecz nie są one śnieżno białe
Półżółke trupy gromadzą się wokół mnie
Nie mogę ich powstrzymać
Bo sama jednocześnie jestem na wpół żywaGdy próbuję coś powiedzieć
Ich twarze wykrzywiają się
W potwornym grymasie
A z ich oczodołów płyną łzy
Strumienie krwawych łez
Są wyniszczające niczym tsunami
Morze krwawych łez
Otacza mnie i zacieśnia swój krąg
Jakby chciało mnie wziąć w swoje śmiertelne objęciaNie mam gdzie uciec
Ci ludzie wyniszczą mnie tak jak ja ich
Nie potrafię wybudzić się z tego koszmaru
Cały czas ta projekcja umysłu
Jest wyświetlana pod mymi oczyma
Już nigdzie nie ucieknę
Wyrzuty sumienia mnie dopadły
Nawet, jeżeli są tylko wytworem
Mojego wrogiego umysłu.
CZYTASZ
Szepty deszczu ~ Poezje duszy
Poetry"Poezja nie jest zajęciem. To odświętnie chwile. Wiersz się zdarza" ~ Jerzy Ficowski Zapraszam wszystkich w podróż po mojej duszy i sercu