Czemu łzy lecą gdy się uśmiecham
Czemu chcę krzyczeć, gdy jestem szczęśliwa?
Czemu karam siebie za grzech
Którego nawet nie potrafię wymówić?Czemu mimo wszystko potrafię się złościć?
Czemu potrafię chować urazę?
Czemu potrafię ranić, gdy tego nie chcę?
Czemu nie rozumiem siebie?Wypadając z ciała
Dusza zaczyna patrzeć z boku
Na życie, które bez niej rozgrywam
Widzi i słyszy to, co wcześniej było niedostępneGdy dusza zaczyna dostrzegać inne
Serce w ciele bez niej zaczyna drżeć
Jakby bezgłośny płacz, łkanie serca
Na tak wiele wyrządzonych krzywd
Nawet jeżeli były one specjalneDusza widzi wszystko poza nią
Zmagania innych ludzi i ich cierpienia
Serce powolutku zaczyna pękać
W rytm kropel deszczu stukających o szybęZłość zaczyna wypełniać szczeliny
Żal nakleja plastry na złamania
Radość ledwie oddycha
Gdy miłość odeszła z ciałaCiało bez duszy się rozpada
Serce nie jest w stanie utrzymać ciężaru wyrzutów sumienia
Pęka w połowie
I słychać trzask szklanego noża
Wbijanego w lodowate trzewiaŁzy ostatnie płyną
Z zamglonych i pustych oczu
Krwawe toczy wodospady
Po znieczulonej dawno twarzy
CZYTASZ
Szepty deszczu ~ Poezje duszy
Poetry"Poezja nie jest zajęciem. To odświętnie chwile. Wiersz się zdarza" ~ Jerzy Ficowski Zapraszam wszystkich w podróż po mojej duszy i sercu