Próbuję zaczerpnąć oddechu
Bezsilnymi płucami
Rozedrganymi wargami
Zbieram rosę niepokoju
Siedząc sama w pokojuOczy powoli zaczynają przyspieszać
Podczas panicznego oglądania
Otoczenia, które jest dookoła
A ręce równie drżące
Próbują zakryć głowęSłabe punkty nagle stają się widoczne
Przyspieszony i niepełny oddech
Kłębi się w mej piersi
Panika zaczyna przejmować kontrolę
Przejmując swoją czernią me ciałoBoję się, boję się, boję się
Myśli obracają się wokół tych słów
Boję się siebie samej
Boję się otoczenia
Boję się swego wnętrzaUsta otwieram jak niema ryba
Panika czarnymi pnączami
Zaczyna sięgać mego przyspieszonego serca
Zaciśnięte powieki nie potrafią
Stłumić bólu, który dreszczami przemyka po mym cieleKrzyk wyrywa się ze ściśniętego gardła
Strach zaciska swą żelazną pięść na krtani
Pojedynczy dźwięk w ciszy
Rani bardziej niż szkło
Które pęka i znaczy skórę czerwonymi bruzdamiŁzy płyną krwawymi wodospadami
Łkanie przybiera na sile
Ciało nie potrafi powstrzymać dygotania
Które objęło już całe moje jestestwo
A czarne sidła paniki zaciskają się na moim sercuBoję się, boję się, boję się
Skulona drgam na zimnej posadzce
Sama jak palec
Opuszczona przez samą siebie
Boję się, boję się, boję się.
CZYTASZ
Szepty deszczu ~ Poezje duszy
Poetry"Poezja nie jest zajęciem. To odświętnie chwile. Wiersz się zdarza" ~ Jerzy Ficowski Zapraszam wszystkich w podróż po mojej duszy i sercu