Rozdział 36

40 4 1
                                    

Kilkanaście dni później jest ze mną coraz gorzej. Nie wiem co się dzieje u przyjaciół a co najgorsze u Draco. Chłopak nie wysłał ani jednej sowy czy innego znaku że żyje co bardzo mnie martwi. Nie wykonał zadania co za tym idzie musiał zostać jakoś ukarany. Mam nadzieję że nie w najgorszy sposób i Voldemort go oszczędził.

- Kochanie chodź czeka obiad na dole. - mówi tata.
- Nie jestem głodna możecie jeść bez mnie. - mówię.
- Chcemy ci coś ważnego powiedzieć dlatego proszę zjedz z nami. - mówi.
- Dobrze niech będzie zaraz zejdę. - mówię.
- Świetnie czekamy.

Szczerze nie mam ochoty tam iść ale zrobię to dla nich. Schodząc nie mam pojęcia o czym chcą mi powiedzieć. Mam nadzieję że wreszcie powiedzą mi jakieś wieści ze świata bo nawet zabraniają czytać proroka.

- O nareszcie jesteś siadaj. - mówi uśmiechnięta Tonks.
- To o czym chcieliście ze mną porozmawiać? - pytam grzebiąc w talerzu.
- Gabi wiem że może to być dla ciebie szok. Dla nas też był ale miejmy nadzieję że się ucieszysz. - mówi tata.
- No to o co chodzi bo zaczynam się niepokoić. - mówię.
- Jestem w ciąży. - mówi Tonks a ja zamieram.
- Naprawdę? - pytam z niedowierzaniem.
- Tak niedawno byłam w szpitalu i się potwierdziło. - mówi.
- Jeju jak dobrze będę miała rodzeństwo. - mówię i po chwili podchodzę aby ją przytulić.
- Naprawdę się cieszysz? - pyta.
- A dlaczego miałabym się nie cieszyć przecież dziecko to same szczęście. - mówię.
- Dobrze to słyszeć ale dziś wieczorem musimy być u Wesleyów mamy tam zebranie zakonu. - mówi tata.
- Świetnie idę z wami. - mówię.
- Ale Gabi przecież...
- Jestem już dorosła mogę uczestniczyć w tym zebraniu. - mówię
- Dobrze ale pamiętaj żeby nikomu o nim nie mówić.
- Jasne a teraz idę do siebie.

Wieczorem całą trójką przenieśliśmy się do domu Wesleyów.

- Nareszcie jesteście. - mówi pani Weasley gdy wchodzimy do domu.
- Cóż zaglądaliśmy się i tak jakoś wyszło. - mówi tata.
- Nic się nie stało chodźcie już wszyscy czekają a ty Gabi możesz iść na górę do Ginny. - mówi.
- Zostaję to dotyczy także mnie. - mówię pewnie.
- Remusie czy na pewno to dobre wyjście? - pyta.
- Tak Gabi jest dorosła i odgrywa w tej wojnie ważną rolę dlatego będzie uczestniczyć w zebraniu. - mówi.

No i tak właśnie dostałam się na tajne zebranie członków zakonu Feniksa.
Dowiedziałam się kiedy mają zabrać mojego przyjaciela z domu. Tak więc wreszcie będziemy obok siebie i będziemy mogli naradzić się co robimy dalej.

- Tato czy myślisz że oni się domyślą kiedy będziemy go eksportować? - pytam gdy wracamy do domu.
- Nie wiem ale miejmy nadzieję że nie. Nikt nigdzie nie wyniesie informacji. Inni mają rozsiewać plotki że po jego urodzinach. - mówi.
- To dobrze mam nadzieję że nasza misja uda się bez żadnych niespodzianek. - mówię.
- I tak będzie kochanie.

Ja po tej rozmowie poszłam na górę aby spakować kilka kolejnych rzeczy do mojej torebki. Przez kilka dni już pakowałam najpopularniejsze rzeczy które mogą się przydać w wyprawie. Czułam że niedługo razem z Harrym ruszymy aby znaleźć horkruksy.

Kilka dni później właśnie przyleciałam razem z innymi po przyjaciela.

- Hagrid co ty tu robisz? - pyta gdy otwiera drzwi.
- Dobrze cię widzieć. - mówię witając się z przyjacielem.
- Gabi jak się czujesz? - pyta.
- Jest dobrze mam nadzieję że teraz ruszymy z naszą misją dalej. - mówię.
- Ja też a teraz chodźmy.
- To tak Potter musimy cię stąd zabrać. - mówi Moody.
- Dokładnie ale masz na sobie namiar. - mówi mój tata.
- Jaki namiar? - pyta.
- Harry chodzi o to że jeszcze nie skończyłeś 17 lat i masz na sobie taki namiar dzięki któremu można cię namierzyć. - mówię.
- Dziękuję Lupin za wytłumaczenie. - mówi Moody.
- No to co wiesz pewnie co to za eliksir. - kontynuuje.
- O nie nie zgadzam się. - mówi.
- Nie mamy innego wyjścia a po za tym każdy z nas wie na co się pisze. - mówię.
- Aua Hermiona co ty robisz. - mówi zły gdy ta wyrywa mu włosy.
- Nic takiego. - mówi niewinnie.

Córka wilkołaka | D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz