Emo Boy

563 36 83
                                    

Hej kochani! Mamy dla was 2 sprawy:

1. Ostrzegamy, że w tym rozdziale pojawiają się wspominki o przemocy psychicznej i fizycznej oraz samookaleczania. Niestety, ten rozdział do wesołych nie należy. Następne będą weselsze, obiecujemy!

2. Nie mamy pojęcia, jak to się stało, może dlatego, że nie zweryfikowaliśmy całej treści rozdziału, bo byliśmy wyczerpani po napisaniu go (Siedzieliśmy parę godzin przed laptopem bez przerwy, trzeba się powoli przyzwyczajać) i nie zauważyliśmy, że zniknął cały wstęp z 1 rozdziału...Przepraszamy!

Mamy nadzieję, że spodoba wam się rozdział :p 

Miłego czytania! ~B i F

— 

Po czasie skacowany Fang wrócił do normy (jeśli można to tak nazwać), a Buster - jak na niego przystało, trzymał się tak, jakby nie miał jeszcze parę godzin temu ani mililitra alkoholu we krwi.

Siedzieliśmy w salonie rudowłosego, gdzie jedyne co było słychać, to ile wypili alkoholu tamtej nocy. Byłem zmęczony tą konwersacją, mimo że nawet w niej nie uczestniczyłem. Czułem się jak ojciec grupy, patrząc na fakt, że byłem jedyną trzeźwą osobą. Jak na moje zwyczaje przystało, siedziałem oddalony, wsłuchując się w rozmowę znajomych. Usłyszałem nagle, jak Buster stwierdził, że zrobi nam śniadanie, jako ,,kulturalny Pan domu", na co zgodziliśmy się bez zastanowienia. Darmowe jedzenie? brzmi kusząco.

Jak obiecał, tak zrobił. Udał się do kuchni, przygotować darmozjadom posiłek, a my zostaliśmy sami. Nie trzeba było długo czekać, by Fang rozpoczął konwersację.

- Hej...Edgar, tak? Naprawdę przepraszam cię za moje wczorajsze zachowanie, zapewne nie zrobiłem na tobie dobrego wrażenia. Chciałbym to naprawić, czy dasz się zaprosić na spotkanie? - Zapytał.

Chłopak nawet nie był w stanie zapamiętać mojego imienia! EDGAR. 5 liter, czy to jest kurwa aż takie ciężkie? 

- Fangu, tak? Muszę się zastanowić... chyba znajdę dla ciebie czas.- Szach-mat, śmieciu! Myślisz, że możesz znieważać moje imię bez konsekwencji?

Długo czekać nie trzeba było, by z kuchni wydobywał się aromatyczny zapach. Bustera cechowało to, że od zawsze pasjonował się w gotowaniu. Nie miał jeszcze szansy ukazać tego światu, ale może kiedyś to się uda?

Pobiegłem do rudego, zaciekawiony, co przyrządził. Fang nie dopasował swojej energii do mnie, szedł spokojnie w stronę kuchni. Oj lowelasku, jeszcze nie wiesz jakie jedzenie Bogów czeka na stole. 

Zasiadłem do stołu, gdzie czekał już Buster. Jeju, chłopak naprawdę postarał się przyrządzić porządne i z pewnością przepyszne śniadanie! Nałożyłem porcję i zajadałem się, gdy nagle moją uwagę przykuł obraz Fanga z pustym talerzem. Zauważyłem, że szczęśliwa mimika twarzy Fanga przenikała w tą posmutniałą. Był to pierwszy raz, gdy widziałem go tak zmartwionego i byłem święcie przekonany, że tą twarz zapamiętam na dłużej. Wyglądał, jak zmartwione szczenię.

Tak, zdecydowanie da się go porównać do małego, zagubionego psa.  

Jak się później okazało, chłopak zbyt się zamyślił. Od rana chodził zmartwiony, co było kompletnie przeciwne z jego wczorajszym wyglądem. Zastanawiałem się, co go tak martwiło. Chwilę później, można było usłyszeć pytanie Bustera, martwiącego się o jego znajomego. Czy ten chłopak czyta mi w myślach?

Odpowiedzi sensownej ani ja, ani rudowłosy nie dostał. Fang kompletnie uniknął odpowiedzi na pytanie, a po usłyszeniu go nałożył sobie porcję jedzenia. Po wzięciu paru kęsów do ust, zaczął wychwalać jedzenie. 

DELICATE | Edgar x FangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz