Dotarłem na miejsce, bałem się, co może się wydarzyć. Czy to ma sens? Czy oni mi pomogą? - takie myśli pojawiały się w głębi mego mózgu. Postawiłem nogę w budynku, moje ręce się trzęsły ze strachu. Nie miałem pojęcia, czego mogę oczekiwać.
Podszedłem do recepcji pytając się, w której sali jest moja wizyta. Pani uśmiechając się w moją stronę odpowiedziała, że w 215. Usiadłem na krześle pomiędzy salami, w oczekiwaniu, aż wezwą mnie do gabinetu.
Usłyszałem moje imię po krótkiej chwili, wywołała je kobieta z teczka w ręce i długopisem. Podszedłem do niej i przywitałem.
Po godzinnej wizycie wyszedłem, nie czułem się zadowolony, ani zawiedziony, po prostu powiedziała mi to samo, co każdy inny psychiatra. Zdecydowałem się jednak, że zostanę przy niej, gdyż była miła, poważnie podchodziła do moich problemów - czego brakowało mi u tamtejszych specjalistów. Byłem dobrej myśli, miałem nadzieję, że postara się mi pomóc.
Wyszedłem z sali, żegnając się z tą samą kobietą, która mnie witała. Gdy zacząłem iść w stronę domu, przypomniałem sobie o spotkaniu z Fangiem. Westchnąłem, bo nie wiedziałem, czy jestem mentalnie przygotowany na spędzenie z chłopakiem więcej niż pięć minut.
—
Zakładając buty zgarnąłem klucze ze stołu. Musiałem być w parku za 15 minut, a propozycja spotkania wyleciała mi kompletnie z głowy. Starałem się pośpieszyć. Nienawidziłem się spóźniać. Zdecydowałem, że pobiegnę do parku, mając nadzieję, że nie przyjdę opóźniony na spotkanie.
Usłyszałem jak ktoś dzwoni, zadyszany odebrałem telefon.
- Halo?? - Powiedziałem brzmiąc, jakbym przebiegł maraton.
- Halo Edgar? To ja Fang. Coś się stało? Jesteś spóźniony i postanowiłem zadzwonić. - Powiedział z lekko zamartwionym głosem
- Nie, sorry. Po prostu się spóźniłem, bo zapomniałem godziny, ale już biegnę! Za chwile będę.
- Dobra, czekam już na ciebie.
Rozłączyłem się bez słowa i biegłem dalej.
Po paru minutach biegania dotarłem na miejsce, próbując złapać oddech poczułem, jak ktoś klepie mnie po plecach. Zdezorientowany odwróciłem się. To był Fang, uśmiechnął się do mnie. Westchnąłem, bo przez chwile pomyślałem, że to ktoś obcy.
- Hej Fang, Boże, przestraszyłeś mnie trochę.. - Spoglądałem na chłopaka z przerażonym spojrzeniem.
- Ha ha sorki, nie wiedziałem, że aż tak łatwo cię wystraszyć, aż tak szybko musiałeś tu biec?
- No.. inaczej bym był okropnie spóźniony. - Nie dostałem żadnej odpowiedzi.
Usiedliśmy na ławce, ja nadal dyszałem, bo mimo tego, że okropnie dużo chodziłem, nie miałem za dobrej kondycji i musiałem biec. Siedzieliśmy w ciszy, co było wyjątkowo niezręczne, ale nie mogłem udawać, że się nie zmęczyłem.
-Edgar, na serio nie przeszkadzało by mi jakbyś się spóźnił, wystarczyło napisać, bym przyszedł później, bo mieszkam centralnie obok tego parku. - Chłopak uśmiechnął się do mnie, tak, jak miał to w zwyczaju.
- Naprawdę? Nie chciałem się narzucać. Faktycznie, mogłem tak zrobić. Zrobię tak następnym razem. - Mówiłem nadal zadyszany, próbując uspokoić własny oddech.
Fang pokazał kciuki w górę. Poczułem się trochę spokojniej, bo po tych słowach miałem pewność, że długo nie czekał. Musiałem jednak się upewnić.
CZYTASZ
DELICATE | Edgar x Fang
RomanceZdesperowany student psychologii, szukając w swoim życiu jakiegokolwiek ratunku studiuje profesję z nadzieją, na odnalezienie siebie. Pewnej nocy natrafia na chłopaka ze studiów, którego wcześniej kompletnie nie zauważał i zaczyna się mu przyglądać...