Opowiastki ze szpitala

342 26 12
                                    

Wymknął się z sali po chwili mówiąc, że ma nadzieje, iż dotrzymam słowa. Byłem przerażony, postanowiłem zatrzymać tą całą sytuację dla siebie. Od początku nie chciałem wzywać jakiejkolwiek policji. Liczyłem, że temat szybko się zakończy i wszyscy o nim zapomną. Byłem przerażony i czułem się kompletnie sparaliżowany. Na większą chwile zapomniałem w jaki sposób się poruszać i mówić. Upadłem, czując zimną podłogę na moim policzku. Następnie usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi modląc się, że tym razem to będzie Fang. Na szczęście moje przypuszczenia były słuszne. Starałem się ukryć moje przerażenie, ale po prostu nie byłem w stanie. Strach powoli zjadał mnie od środka, a ja to czułem bardzo dokładnie. Nie byłem w stanie się nawet odezwać.

- Uh.. Edgar.. wszystko dobrze? Co się stało...? - Zamknął od razu drzwi. Starał się, by nikt nie widział mnie w takim stanie. Miał ze sobą plecak, który od razu odłożył na podłogę. Zacząłem trzęść głową w lewo i prawo, przekazując, że nic się nie stało. Fang nie wyglądał jakby mi wierzył. Nikt w zasadzie by tego nie zrobił. - Edgar, co się dzieje? - Próbowałem wydusić z siebie cokolwiek, ale nie byłem w stanie. Wyciągnąłem w jego stronę rękę, próbując mu przekazać, by podszedł bliżej. Natychmiastowo to zrobił. Przykucnął, a ja opierałem o jego klatkę piersiową moją głowę, próbując się w jakikolwiek możliwy sposób uspokoić.

- Wszystko jest.. jest.. okej. - Brzmiałem zadyszany, ale był to jedyny sposób w jakim mogłem mówić.

- Edgar, co się stało gdy mnie nie było? Wyglądasz, jakby ktoś tu został porwany lub zastrzelony. Co się stało? - Fang brzmiał na zmartwionego, ale to nie zmieniało faktu, że nie mogłem nic o tym powiedzieć.

- Nic, zostawmy ten temat. Proszę cię już nie mówmy o tym. - Oderwałem się od niego i popatrzyłem prosto w jego oczy.

- No nie będę naciskał. Gdy będziesz gotowy to wiedz, że możesz zawsze o tym powiedzieć. Naprawdę, o każdej porze dnia w każdym momencie. - Pokiwałem głową i wreszcie byłem gotowy wstać.

-To.. przyniosłeś coś do jedzenia?? - Spytałem go niepewnie, próbując zmienić temat.  - Ah tak, już wyjmuję.

Sięgnął do swojego plecaka i wyjął posiłek zapakowany w przeźroczysty pojemnik. W drugiej ręce trzymał stertę ubrań i szedł z nimi w moją stronę. Nie prosiłem go o to, ale skoro chce dać mi swoje ubrania to czemu nie? Wolę siedzieć w nich, niż w tym niewygodnym kawałku tkaniny. Podarował mi ciemny t-shirt i luźne dresy. Miał ze sobą jeszcze bluzę, ale było mi ciepło, więc jej nie założyłem.

- Dzięki, gdy uda mi się wyjść ze szpitala szybko je upiorę i ci oddam. - Nie zdawałem sobie sprawy, ale to był jeden z nielicznych razów, gdy się do niego uśmiechałem.

- Nie musisz się o to martwić, te ubrania i tak są na mnie za małe więc ich nie nosze. Jeśli chcesz, możesz je sobie zostawić. - Przytaknąłem i do sali weszła pielęgniarka. Wyprosiła Fanga argumentując, że przychodzi w bardzo ważnej sprawie. Odłożył pojemniki z jedzeniem, które trzymał w rękach na szafce i wyszedł.

Jedyne co zapadło mi w pamięć to to, że mam odpoczywać. Zbytnio jej nie słuchałem, nie miałem ochoty robić tego co mi kazała. Czułem się jak małe dziecko, któremu karzą odpoczywać, bo skręciło nóżkę. Jedyne co chciałem w tamtym momencie to wyjść. Wiedziałem, że chłopak, który mi groził nadal tu jest. Bolało mnie jednak, że nikomu nie mogłem powiedzieć. Chciałem tak bardzo wyjść stąd i zapomnieć o tym. Potrzebowałem wyjechać, uciec od stresujących bodźców. Miałem jednak parę przeszkód - jedną i najważniejszą z nich było to, że byłem na studiach (o nich będę martwić się później). Im dłużej myślałem o tej sprawie, tym częściej wracały do mnie sny  z tajemniczą dziewczyną, umazaną w krwi w aucie moich rodziców. Mój mózg pozwolił mi wyprzeć wszelakie informacje o tym, ale tylko na krótko. Mimo ucieczki, nadal znajdowała się chwila na powrót do wspomnień. Zdałem sobie wtedy sprawę, że nie zapomniałem o tym - byłem po prostu rozproszony innymi rzeczami.

DELICATE | Edgar x FangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz