Pamiętnik

275 21 10
                                    

Otworzyłem wiadomość, której w zupełności się nie spodziewałem.

Nieznany numer
Myślałeś, że się o niczym nie dowiemy?
Dobrze ci radzę, przyjedź do domu jak najszybciej.
Mamy z ojcem coś tobie do powiedzenia.

W zupełności spodziewałem się, że spotka mnie coś takiego. Prędzej czy później, nie mogę przecież ciągle uciekać, z dala od problemów. Może uniknąłem bezdomności, choć było na prawdę blisko, może przestałem pić alkohol, bo zostałem do tego zmuszony w pewien sposób, ale po co było to wszystko? Brnąłem w to dalej, mimo świadomości, że i tak mnie dopadną. Prędzej czy później, znajdą cię wszędzie. Możesz uciec na drugi koniec świata. Możesz także mieć to gdzieś, z góry od dołu. Nie ma to znaczenia - i tak żyjesz ze świadomością, że nie jesteś w ukryciu.

Nie odpowiedziałem. Nie wyobrażałem sobie żadnego scenariusza, gdzie wchodzę do tego domu i wychodzę z niego nie posiadając dziesięciu nowych traumatycznych wydarzeń. Wiedziałem, że są w stanie wysłać kogoś z zewnątrz, by mnie znalazł. Stanie się to, prędzej czy później. Wyjdę do sklepu, aż nagle zgarnie mnie grupka wysokich, umięśnionych mężczyzn. Buster będzie na kampusie, a dzwonek zadzwoni. Dzwoniący doskonale będą zdawali sobie świadomość, że jestem w mieszkaniu sam. W końcu, dokładnie tego by oczekiwali. Otworzę i znów, to samo.

- Stary, coś się stało?- Zapytał Buster, widząc zmartwionego współlokatora, zapatrzonego w telefon.

- Nie nie, nic. - Odpowiedziałem najbardziej zwięźle jak potrafiłem.

- Chodzi o Fanga? - Zapadła chwilowa cisza. - Słuchaj, wszyscy wiemy, jak bardzo martwi cię ta sytuacja. Zresztą, mnie też. Nikt nie wie, dlaczego nagle przestał się z nami zadawać. Z kilometra widać, jak bardzo się tym przejmujesz i muszę ci powiedzieć - on wróci. Prędzej czy później, jak pies z podkulonym ogonem będzie stał pod drzwiami i prosił o przebaczenie. Zawsze tak było, jest i będzie. Chłop na prawdę ma ostro pomieszane we łbie, jak zaczyna się sezon na jego popieprzone zawody kung-fu jedyne co robi, to zaczyna trenować. Odcina się kompletnie od świata rzeczywistego, nie zajmując się niczym oprócz przygotowania się do zawodów.

Kolejną rzeczą, przez którą doceniałem Bustera było to, że naprawdę okazywał swoje zmartwienie. Opiekował się wszystkim, co żyje. Dosyć często pytał, czy wszystko w porządku, jak się czuje albo po prostu co mnie trapi. Kompletnie różniliśmy się od siebie pod tym względem. Zawsze wolałem tłumić swoje emocje, nie okazując ich przed nikim. Martwiłem się, i to okropnie, ale bałem się tego okazywać. On jednak, niezastraszony, mówił co chciał i kiedy chciał. Nie obchodziło go, co pomyślą inni ludzie. Jedynym, co się dla niego liczyło było poprawienie humoru drugiej osobie. Nie ważne jakim kosztem, ponad wszystko starał się to zrobić.

Jego słowa dały mi jeszcze większą nadzieję, że kiedyś wróci. Nie ważne kiedy, i tak będę na niego czekał. Zastanawiałem się, czy on też za mną tęskni. Może też sprawdza moje profile, czy pojawiło się coś nowego. Może też chce ze mną mimo wszystko porozmawiać. Odtrącałem jednak te myśli - wiedziałem, że jeżeli chciał, napisałby.

- Żyjesz? Znów odpłynąłeś... - Zapytał sprawiając, że przestałem być zamyślony.

- Tak, dziękuję ci za wszystko. - Przytuliłem go, okazując podziękowanie.

Buster zaczął opowiadać o swych planach na resztę dnia. Większość dnia spędzał na uczelni, a następnie chciał odwiedzić rodzinę. Zaproponował mi, bym w wolnym czasie poprzeglądał oferty pracy. Poszukał czegokolwiek, co pomoże mi się utrzymać. Podkreślał po raz tysięczny, iż nie przeszkadza mu mieszkanie ze mną. Chodziło mu o to, bym zaczął żyć na własnym utrzymaniu, totalnie go rozumiałem.

DELICATE | Edgar x FangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz