Vox

43 2 1
                                    

《Angel 》-
- A tego mi nie powiedziałeś.-zaśmiał się.

- Więc teraz ci to mówię- Żekłem.

popatrzył się na mnie rozczulony.
《Alastor 》-
stwierdziłem że to był idealny moment na wyznanie uczuć.

- Kocham cię, Anthony-wyznałem.

-Kochasz mnie???-sytuacja była bardzo podobna jak ta z mojego snu.

-Tak... Nie musisz teraz odpowiadać... poprostu chciałem żebyś wiedział...-powiedziałem zanim wyszłem z pokoju.

Pobiegł za mną.

-EJ MIAŁEŚ LEŻEĆ W ŁÓŻKU!!!- krzyknął.

Więc wróciłem do pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz i zostawiając Anthonego za nimi.

-AL!!!- usłyszałem intensywne "pukanie" w drzwi.

Nie wiem czemu to zrobiłem, chyba chciałem żeby sam to przemyślał.

Po 10 minutach pukanie ucichło, a ja wyjrzałem za drzwi. Zobaczyłem tam śpiącego Anthonego, chyba na moim fotelu nie wyspał się za bardzo.

Rozczulił mnie ten widok, więc zaniosłem go do jego pokoju. Nie potrzebowałem klucza, wystarczyła mi moja magia.
W jego pokoju położyłem go na łóżku.
Nagle zobaczyłem prosiaczka ocierającego się o moje nogi, pogłaskałem go po czym teleportowałem się do mojego pokoju.

《Angel 》-
Wstałem z łóżka przyglądając się telefonowi który właśnie mnie obudził, już chciałem zastanawiać się jak tu się znalazłem, ale odpowiedź była zbyt prosta- truskaweczka.
Ale nie to było tutaj najważniejsze, dostałem wiadomość od Valentino...

Po skończonym przeczytaniu smsa zacząłem się szykować. ubrałem czarną krótką sukienkę z wyciętym sercem.

wybiegłem z hotelu bo nie pozostało mi wiele czasu.
Dotarłem do studia porno
W wiadomości było napisane do którego pomieszczenia mam się udać, z małą pomocą sprzątającej dziewczyny udało mi się to.

Weszłem do pomieszczenia w którym czekał jakiś facet. Pan telewizor.

- Ym, Hej??? widziałeś gdzieś Valentino, kazał mi tu przyjść.-Powiedziałem do niego.

- Tak właściwie to ja ci tu kazałem przyjść.-odżekł.

-A kim ty jesteś???- zaskoczony zapytałem.

- Nie poznajesz??? To ja Vox!!!-nie kojażyłem tego "Vox'a" ...-A... no tak Val mówił że wmawiałeś mu problemy z pamięcią...

- Ym... Tak właściwie to nie problemy ale bardziej od pewnego momentu nic nie pamiętam...- powoli zacząłem się cofać- A po co miałem tu przyjść???

- Bo... ???- zaczął telewizor, lecz nie dokończył.

- Może ja już pójdę...

- Czekaj!!! Poprostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu.- w końcu powiedział.

- Klient???- zapytałem.

- N-Nie w ten sposób... poprostu spotkanie.

Puścił muzykę. Ale nie taką która kojarzyła mi się z truskawką. Mimo to i tak zacząłem o nim myśleć... była to dosyć skoczna muzyka.

- Chcesz zatańczyć???- skoro Valentino mnie tu przysłał, chyba nie mam wyboru...

-tak- Powiedziałem to bardzo niechętnie.

zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki, on złapał mnie za ręce, ale nie mogłem z tym nic zrobić. On prawdopodobnie zna mojego szefa!!!

tańczyliśmy tak trochę po czym pocałował mnie w usta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

tańczyliśmy tak trochę po czym pocałował mnie w usta. Wciskając swój język do mojej buzi. I znowu nie miałem nic do gadania, musiałem odwzajemnić pocaunek.

Po tym wszystkim odprowadził mnie do wyjścia.

- Do zobaczenia niebawem Angie-powiedział Vox.

- Tak!!! Do zobaczenia!!!- A WYPIERDALAJ GADAJĄCY TELEWIZORZE!!! dobrze że tylko to pomyślałem bo mógłbym mieć przez to problemy.

Wróciłem do hotelu zmęczony ciągłym udawaniem miłego.

gdy tylko wróciłem do pokoju zobaczyłem Radiowego głaszcego moją świnkę.

Gdy tylko mnie zobaczył powiedział.

- ANTHONY !!! Gdzie byłeś??? Martwiłem się o ciebie...- powiedział z wyraźną ulgą że mnie widzi całego i odziwo zdrowego po wizycie w studiu.

- Byłem w pracy...- powiedziałem skołowany jego martwiącą się postawą.

- Jak dobrze że nic ci nie jest...- ulżyło mu.

Z ciekawości zapytałem go, ma pamięć przecież dalej sięgającą niż moja, może zna tego demona.

- Tak właściwie... Znasz Vox'a???- zapytałem.

Nagle zaczął pokazywać swoją mroczną postać.

- ĈØŚ ÇĪ ŽŔØƁÎŁ ???- powiedział z mrocznym tonem, tym razem miałem pewność że to nie mnie chce zabić.

- N-nie- mimo to, w tej postaci wyglądał przerażająco.

nagle wróciłem do swojego codziennego wyglądu.

- Przepraszam... nie chciałem cie przestraszyć. Poprostu powiedz prawdę.

- Nie, nic mi nie zrobił. Nie jest taki zły jak Valentino, jedyne co zrobił wbrew mojej woli to zatańczył że mną i mnie pocałował. Ale z kąd miał to wiedzieć skoro wyraźnie się nie sprzeciwiałem. Wyglądał jakby znał mojego szefa i nie chciałem mu podpaść...-Zacząłem się niezdarnie tłumaczyć.

(złamałam passę 638 dokładnie słów😭, no ale ten wywód w całości musiałam napisać bo byście mi spokoju nie dali XD)

Nie wiem jak mogłem o nim zapomnieć [ RADIODUST ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz