Przygotowania

35 4 1
                                    

《Alastor》-
Wróciliśmy do hotelu.
Odprowadziłem Anthonego do pokoju.
Wyczarowałem krwisto-czerwoną różę, i dałem ją Pajączkowi.

-Al, Jaki z ciebie romantyk!!!-zachichotał delikatnie.

-Ha, i tak żadna róża nie jest w stanie pokonać twojego piękna.-powiedziałem.

Chłopak zaczął się rumienić. Dzisiaj był chyba bardzo szczęśliwy.

-No cóż, ale chyba już pora iść spać, Dobranoc Anthony.

-Dobranoc, Alastorze.-żekł bardzo spokojnie.

Wyszedłem z jego pokoju, I skierowałem się do swojego.

Przebrałem się i poszedłem spać.

Wstałem z łóżka o 5, czyli tak jak zawsze.
Ubrałem się i zszedłem na dół.

O dziwo zastałem tam Charlie rozmawiającą z jej dziewczyną.

-Dzień dobry!!!-przywitałem się z nimi.

-Cześć Al!!!-odpowiedziała księżniczka.

-Ta...- powiedziała jak zwykle zgrymaszona Vaggie.

-Cóż robicie tu tak wcześnie???-zapytałem.

-Przygotowywujemy hotel do odwiedzin mojego ojca, Lucyfera!!!-w tym momencie radośnie podskoczyła, faktycznie, zaczęło robić się tu jakby czyściej niż zwykle. A po drodze widziałem Niffty która sprzątała, zazwyczaj robi to dopiero po 8.

-Ah, ciekawe. Więc kiedy przyjeżdża???

-o 10.-krótko ucięła białowłosa.

-Mogę w czymś pomóc???

-Hmmm... Właściwie możesz obudzić i zawołać Angela.-żekła blondynka.

-Myślę że nie ma takiej potrzeby, niech się wyśpi, ja mogę zrobić trochę więcej.

-Oooo, jak słodko♡-odpowiedziała.

A po tym się zarumieniłem, no tak przecież widziała nas jak się Całowaliśmy, ciężko by było jakby się nie domyśliła o co chodzi. Szczególnie po naszym wczorajszym wyjściu.

-To... co mam zrobić???-zapytałem.

-Masz tu balony, nadmuchaj je.-podała mi paczkę.

Wziąłem to i usiadłem na kanapie.
Po godzinie i pomocy mojego cienia, napompowane były wszystkie balony.
Więc stwierdziłem że zgłoszę to Charlie.

-Już zrobione.-powiedziałem.

-Oh, W takim razie może zrobisz coś do jedzenia???-zapytała, właściwie nie miałem nic lepszego do roboty Więc...

-Tak, oczywiście, czemu nie.-się zgodziłem.

Zabrałem się za gotowanie.
Nie zauważyłem nawet kiedy pajączek wszedł do kuchni.

-Hej przystojniaku.-powiedział.

-Oh, Witaj Anthony.

-Co tam pichcisz???-zapytał.

-Nic specjalnego, czemu już wstałeś???

-Już jest 8, przydało by wstać. Poza tym usłyszałem że nie pozwoliłeś mnie obudzić o 5, "żebym się wyspał", słodki jesteś.

-A chociaż spełniło się moje życzenie???

-Właściwie to tak-uśmiechnął się do mnie.

-Skoro wiesz znasz już moją małą tajemnice, to pewnie Charlie powiedziała ci także o przyjeździe naszego gościa.-Chyba to powinna być pierwsza informacja powiedziana mu, a nie moje strzeżenie jego snu.

-Ha ha, tak, chociaż najpierw został mi przedstawiony mój wybawiciel.

-Mogłem się tego po niej spodziewać.-powiedziałem radośnie.

Do kuchni wszedła Charlie I Vaggie.

-Zrobiłeś już jedzenie???-Zapytała białowłosa.

-Ejj!!! Nie pospieszaj go.-Powiedział pajączek.

Księżniczka tylko jedno znacznie zachichotała.

-Charlie???Możesz na słówko???-zapytała jej dziewczyna.

-Tak...

Odeszły po czym podekscytowana Blondynka zaczęła jej coś tłumaczyć. I chyba nie tylko ja domyślałem się co.

-Mogę ci w czymś pomóc???-Zapytał Anthony.

-Zaraz razem możemy zrobić deser, i jeśli chcesz to możesz go zdegustować, ja nie przepadam za słodyczami.-Z jednym wysokim i ślicznym wyjątkiem, Aż korciło mnie aby to powiedzieć.

-Okej!!!-zgodził się.

Po chwili zaczęliśmy robić deser, aż przypomniało mi się wczorajsze gotowanie.

-Smaczne???-wypytywałem.

-mmmmm, pyszne... gdzie się tak nauczyłeś gotować???

-Przypominam że nie tylko ja to przygotowałem-zaśmiałem się pod nosem.

-Dobra, mamy coś jeszcze do zrobienia???-żekł pajączek.

-Nie mam pojęcia, możemy przejść się po hotelu szukając Charlie.-powiedziałem.

-Okej!!!

Przeszliśmy przez pół hotelu a Charlie ani śladu, zawsze było ją słychać w całym hotelu, a teraz nie wiedzieliśmy gdzie jest, zaczęliśmy zaglądać do różnych nieznanych nam pokoi. I przemieżaliśmy przez różne nigdy nie widziane przez nas zakamarki, okazuję się że hotel jest dużo większy niż nam się wydawało.
Wszedliśmy do jakiegoś pokoju na którym końcu były jakieś drzwi, więc próbowaliśmy je otworzyć. Zrezygnowani po nie udanej próbie zamierzaliśmy wyjść z pomieszczenia. Ale okazało się że drzwi się zatrzasnęły.

-Cholera!!!-krzyknął Anthony.

-Zamkniętę??? Spróbuję nas przeteleportować.-powiedziałem.

Starałem się ale... nie zadziałało, prawdopodobnie było to miejsce w którym nie dało się czarować.

-Nie, nie nie nie nie nie nie nie...

-Co się stało???-zapytał.

-Nie da się tutaj czarować... utknęliśmy tu.-żekłem.

Na te słowa Anthony zaczął uderzać w drzwi najmocniej jak potrafił i krzyczał.
Po 10 minutach zrezygnowany opadł na ziemię.

-Przecież będą nas szukać... prawda???-zapytał pajączek po czym usiadłem koło niego i go przytuliłem.

_____________________________________________

Już napisałem wszystkie rozdziały tej książki więc wam może poprostu je opublikuję, następny rozdział pojawi się jutro♡♡♡

Jaciegacie ile tu się wydarzyło XDDD
Nasze słodziaki zostały zamknięte, jak mi przykro... XD

A tak w ogóle jak wam dzień minął???

Nie wiem jak mogłem o nim zapomnieć [ RADIODUST ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz