Rozdział 2- Uroki bycia ojcem

83 9 2
                                    

Minęło już pięć lat od narodzin Emmy i na razie byłem tatusiem idealnym. Otworzyłem drzwi naszego domu i wszedłem do środka.
—Wróciłem!—poinformowałem dziewczyny o swojej obecności.
—Tata!—podbiegła do mnie i od razu żuciła mi się na szyje.
—Cześć, Emmuś. A gdzie mama?
—Robi obiad.
—To super, a ty jej nie pomagasz?
—Nie.
—A mi jakoś zawsze pomagasz.
—Bo ty fajne rzeczy na obiad wymyślasz a jak mama szykuje to nie ma się czym pobawić.
—Chyba za bardzo Cię rozpieszczam—postawiłem ją na ziemii i powiesiłem swój płaszcz na wieszaku.
—To już nie moja wina.
—Oczywiście, że nie twoja.

Poszedłem do kuchni gdzie Marinette nakładała już obiad na talerze. Podeszłem do niej i pocałowałem ją w policzek.
—Jak Ci minął dzień, Kochanie?—spytałem z uśmiechem na twarzy.
—Wspaniale, a jak tobie, tatusiu?—spytała. Oczywiście musiała mi dogryźć.
—Dobrze, brakuje mi w pracy waszej obecności.
W tym momencie do kuchni weszła Emma trzymając w ręce jakiś rysunek. Odsunąłem dla siebie krzesło i na nim usiadłem a Emma jak zawsze usiadła mi na kolanach i dała mi rysunek.
—Podoba Ci się?—spytała.
—Oczywiście, jest przepiękny—powiedziałem.
—A wiesz, że trzeba uczyć Emme żeby sama siadała?—wtrąciła się Marinette kładąc talerze do zupy do których była już nalana zupa pomidorowa.
—Przecież sama siadam.
—No dobrze, Emmuś. Ale w przedszkolu mnie nie będzie i będziesz musiała siadać z innymi dziećmi przy stoliku na krzesełkach.
—Twój tata ma rację.

Emma spojrzała na mnie i próbowała mnie przekonać swoim spojrzeniem żebym jej nie zostawiał w przedszkolu. Oczywiście Mari postanowiła mi nie pomagać.
—Emmuś, nie patrz na mnie tym swoim spojrzeniem—powiedziałem.
—Ale mnie nie zostawisz?—spytała.
—Nie mogę iść z tobą do przedszkola. Poza tym to jeszcze nie ten czas.
—Czyli chcesz mnie zostawiać? Super, będe nieszczęśliwa.
—Emmuś...
Przytuliłem ją delikatnie ale nawet na to nie zareagowała.
—A jeśli kupię Ci ten zestaw lalek o który mnie prosiłaś?—wiedziałem, że przekupstwo to jedyne rozwiązanie w tej sytuacji.
—A kupisz?—spytała.
—Kupię, ale już się na mnie nie gniewaj. W przedszkolu jest fajnie. Tam jest dużo zabawek i dzieci w twoim wieku.
—A mogę już iść do tego przedszkola?
—Niestety musisz poczekać jeszcze rok.
—To załatw żebym poszła już teraz.
—Eh...

Córka Agreste'a [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz