Rozdział 14- Musisz się postarać

15 3 0
                                    

—Co ty sobie myślałeś?—spytała mnie Marinette. Siedzieliśmy właśnie w naszej sypialni i moja żona udzielała mi reprymendy.

—Nie chciałem, żeby tak wyszło—odpowiedziałem patrząc na nią niepewnie.

—Musiałam wybiec za nią z domu i ją uspokajać. W dodatku musiałam ją prosić żeby wróciła ze mną do domu, bo nie chciała wracać. O co poszło?

—Powiedziałem jej Czy gdybym umierał to film też by był ważniejszy?—powtórzyłem ostatnie zdanie, które powiedziałem do Emmy.

—Jesteś normalny?! To jeszcze dziecko! Ona nie rozumie wielu rzeczy! —teraz naprawdę była wściekła.

—Ja wiem. Przepraszam. Porozmawiam z nią na spokojnie i...—nie dokończyłem bo Mari powstrzymała mnie gestem dłoni.

—Emma nie potrafi ci teraz spojrzeć w oczy. Minie kilka dni zanim ci wybaczy.

Teraz naprawdę nie wiedziałem co robić. Myślałem, że porozmawiam z Emmą na spokojnie i znowu będziemy szczęśliwą rodziną. Ale oczywiście wszystko musiałem zniszczyć.

Marinette musiała zobaczyć, że jestem załamany tą sytuacją i próbuje coś wymyśleć, żeby Emma mi wybaczyła bo powiedziała:

—Nasza córka ma za tydzień urodziny. Wymyślisz dla niej jakiś prezent, złożysz życzenie i obejrzysz z nią księżniczki bez żadnego gadania.

Pomysł Marinette był genialny więc się na niego zgodziłem. Nie byłem jednak przekonany, że po takim czymś Emma mi to wszystko wybaczy.

—Tylko musisz się postarać. Nasza córka musi wiedzieć, że ci na niej zależy—dodała a ja na nią spojrzałem.

—Tylko ja nie wiem co mogę jej dać...—westchnąłem i spojrzałem na nasze rodzinne zdjęcie.

—Może wybierzesz się do Disneylandu? Tam jest dużo rzeczy związanych z księżniczkami. Jakiś zamek albo jakiś zestaw którejś z księżniczek powinien być idealny.

—Dzięki, Marinette. Ty to potrafisz wymyśleć coś idealny prezent—po raz pierwszy tego popołudnia się uśmiechnąłem a Mari to odwzajemniła.

                                ***

W poniedziałek udałem się z Mari do Disneylandu. Moja żona zdecydowała, że też poszuka prezentu, który będzie mogła dać Emmie. Oczywiście od razu podeszliśmy do miejsca, gdzie było mnóstwo tych księżniczkowatych rzeczy.

—Duży wybór, prawda?—spytała mnie Mari na co tylko skinąłem głową i zacząłem zastanawiać się nad prezentem od siebie.

Był pałac, zestaw filiżanek (pewnie z Piękna i Bestia), jakieś lalki, których Emma miała od czorta oraz wiele więcej. Już wolałbym być w jakimś innym miejscu niż tym Disneylandzie ale przecież byłem tutaj tylko ze względu na Emme.

—Może to?—spytałem trzymając w ręce jakiś zestaw inspirowany filmem Vaiana.

—Musisz się postarać. Przecież Emma ma coś podobnego w domu—odpowiedziała mi Mari biorąc do ręki jakiegoś pluszaka wyglądającego jak Bella.

—Ty też. Emma nie szaleje za pluszakami, kochanie—odwzdzięczyłem jej się a Mari zaczęła szukać czegoś innego.

W końcu zdecydowałem się na pałac a Mari na zestaw lalek wszystkich księżniczek jakie znała z Emmą. Oboje mieliśmy nadzieję, że córce spodobają się nasze prezenty. Mi jednak zależało jeszcze na tym, żeby mi wybaczyła.

Córka Agreste'a [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz