Rozdział 12- Nocowanie

17 3 0
                                    

—Tato, czy Daiana może u mnie jutro nocować?—spytała mnie Emma po powrocie z przedszkola. Nowe przedszkole było o wiele lepsze niż poprzednie i Emma nie miała żadnych nieprzyjemności.

—A czy jej rodzice się zgadzają?—spytałem. Nie miałem zamiaru się potem tłumaczyć jej rodzicom. Szczególnie ojcu Daiany.

—Zgadzają ale masz do nich jeszcze zadzwonić, żeby ustalić szczegóły—odpowiedziała.

—No to skontaktuje się z jej rodzicami a potem ci wszystko przekażę—powiedziałem a Emma skinęła głową i wróciła do rysowania.

Wyszedłem z jej pokoju i poszedłem do salonu. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon i wybrałem numer do mamy Daiany. Z nią miałem o wiele lepszy kontakt niż z jej mężem. Oczywiście ja do tego człowieka nic nie miałem ale on miał coś do mnie.

—Dzień dobry, mówi Adrien Agreste, ojciec Emmy. Moja córka powiedziała, że zgadzacie się, żeby wasza córka u nas jutro nocowała. Dzwonię, żeby ustalić szczegóły—powiedziałem, kiedy usłyszałem głos Dorothée w słuchawce.

—Dzień dobry, zgadza się. Tylko jutro jest piątek i nie wiem, czy odbierze pan od razu Emme i Daiane czy mam ją przywieźć później—odpowiedziała mi Dorothée.

—Będę mógł odebrać Emme i Daiane z przedszkola. Tylko musiałby ktoś później przywieźć jej rzeczy do nas.

—Thomas się tym zajmie. Już to z nim ustaliłam. Poza tym chce jeszcze z panem zamienić słowo.

—Rozumiem. Czy wasza córka ma na coś uczulenie?

—Nie. Ale bardzo nie lubi malin więc proszę jej nimi nie częstować.

—Dobrze, rozumiem.

Dorothée przekazała mi jeszcze kilka informacji a ja uważnie jej słuchałem. Potem się rozłączyłem i odetchnąłem głęboko. Miałem przecież jutro spotkać się z ojcem Daiany. Przecież on gdyby chciał to by mnie udusił. Oczywiście wiedziałem, że nie zrobi tego bez powodu więc mogłem spokojnie zachować spokój, który opuścił mnie następnego dnia, kiedy odbierałem Emme i Daiane ze szkoły.

—Dzień dobry—przywitała się ze mną Daiana Hermine.

—Dzień dobry—odpowiedziałem i odwzajemniłem uśmiech, który mi posłała.

—Dzień dobry—usłyszałem głos Thomasa i od razu się do niego odwróciłem—to są rzeczy mojej córki—dodał, dając mi jakąś torbę.

—Dobrze, rozumiem—odpowiedziałem głosem bez emocji.

—Tylko jeśli mojej córce coś się u was stanie to sobie pogadamy i to nie będzie miła rozmowa.

—Obiecuje, że pańska córka wróci jutro do domu cała i zdrowa.

—Mam taką nadzieję. Do zobaczenia, Daiana.

—Pa, tato—odpowiedziała mu Daiana i przytuliła ojca na pożegnanie zanim weszła razem z Emmą do mojego samochodu.

Thomas odszedł bez słowa i mogłem spokojnie odłożyć do bagażnika plecaki dziewczynek i torbę Daiany. Po zamknięciu bagażnika od razu zająłem miejsce kierowcy i zapiąłem pasy. Upewniłem się, że dziewczynki mają zapięte pasy po czym odpaliłem silnik i pojechałem do domu. Dziewczyny całą drogę rozmawiały i opowiadały mi o tym, co robiły w przedszkolu.

—Pani Hailie dzisiaj zajmowała się nami w towarzystwie swojego męża, Adriena—powiedziała Emma, kiedy zatrzymaliśmy się na terenie naszego domu.

—To chyba dobrze, prawda?—spytałem wyłączając silnik samochodu i odpinając pas.

—To bardzo dobrze. Państwo Santan tworzą ze sobą świetny duet—dodała Daiana.

Córka Agreste'a [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz