Rozdział 15- Urodziny Emmy

16 4 0
                                    

—Wszystkiego najlepszego—powiedziała Marinette dając naszej córce zapakowany prezent.

—Dziękuje, mamusiu—odpowiedziała jej Emma i ostrożnie rozerwała papier. Po zobaczeniu prezentu od razu przytuliła Mari i podziękowała jej drugi raz.

Taka radość z powodu jakiś lalek—pomyślałem i podszedłem do Emmy.

—Wszystkiego najlepszego, córeczko—powiedziałem i wyciągnąłem w jej stronę zapakowany prezent.

Emma odsunęła się od Mari, wzięła ten prezent i podziękowała po czym odłożyła go na bok. Nie byłem zaskoczony jej zachowaniem.

—Nie otworzysz prezentu od taty?—spytała Marinette a ja przestraszyłem się tego, co może powiedzieć Emma.

—Najpierw wolę coś powiedzieć—powiedziała i poszła do swojego pokoju a po minucie wróciła z jakąś kopertą— chciałam wam to dać wcześniej ale pomyślałam, że będzie lepiej zrobić to dzisiaj.

Dała mi kopertę, którą otworzyłem i wyciągnąłem z niej list. Słyszałem, że Marinette do mnie podeszła by przeczytać ten list. Po przeczytaniu tego listu spojrzeliśmy zdziwieni na Emme, która tylko się uśmiechnęła.

—Dostałaś się do najlepszej szkoły tanecznej w Paryżu?—spytała dla pewności Marinette.

—Zgadza się—odpowiedziała Emma.

—To gratulacje, Emmuś—powiedziałem.

Odłożyłem list na bok i spojrzałem na swoją córkę, która właśnie zaczęła otwierać prezent ode mnie. Z bijącym sercem, które jakimś cudem jeszcze biło patrzyłem, jak na twarzy Emmy pojawia się uśmiech.

—Dziękuje, tato—powiedziała Emma po czym odsunęła się od prezentu i żuciła mi się na szyje.

—Wszystkiego najlepszego—powiedziałem i ją przytuliłem.

Emma dość długo mnie przytulała. Dopiero po dziesięciu minutach Mari zwróciła naszą uwagę na duży tort, który upiekła poprzedniego wieczoru. Postawiłem Emme na ziemii a ona niechętnie się odsunęła i podeszła do stołu.

Zapaliłem świeczki na torcie i zaśpiewałem z Mari „Sto lat” a potem Emma pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki. Wyciągnąłem wszystkie świeczki z tortu i pokroiłem tort.

—Tato, przepraszam, że przez ostatnie dni udawałam, że nie istniejesz—powiedziała Emma, kiedy skończyła jeść swój kawałek tortu.

—Nie, Emmuś. To ja powinienem cię przeprosić—powiedziałem i spojrzałem jej głęboko w oczy—nie powinienem mówić ci takich rzeczy. Jesteś jeszcze młoda i mała a ja niepotrzebnie zrobiłem ci z tego aferę.

—Dobrze, że to powiedziałeś. Ja naprawdę nie potrafiłam się pozbierać po tym jak powiedziałeś „czy gdybym umierał to film też by był ważniejszy?”

—Naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Tego samego dnia miałem od razu wyrzuty sumienia i bardzo chciałem cię przeprosić ale Mari powiedziała, żebym ci dał czas. Później ty zaczęłaś mnie ignorować i dopiero zdałem sobie sprawę, że muszę się naprawdę postarać na twoje urodziny, żebyś mi wybaczyła.

—Wybaczam, tatusiu. Nie musiałeś aż tak bardzo się starać. Chociaż ja marzyłam o tym pałacu i bardzo chciałam was o niego poprosić.

—Widzisz? Czytam ci w myślach.

Tego dnia postawiłem z Emmą w jej pokoju ten pałac księżniczek, pobawiłem się z nią lalkami, rozmawialiśmy a na końcu obejrzeliśmy razem księżniczki. Oczywiście tym razem nie rozmawiałem na filmie.

Córka Agreste'a [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz