Rozdział 7- Jebana Lissy

37 4 2
                                    

Emma poszła oglądać z Marinette jakieś księżniczki a ja opuściłem dom z prędkością światła. To było jasne, że ja nie będe chciał oglądać księżniczek bo to było dla mnie torturą. Najgorsza była ta cała „Kraina Lodu” z tą całą Elizą i Anną czy jak im tam było.

Wsiadłem do samochodu i zadzwoniłem do swojego ojca. W trakcie zabawy z Emmą postanowiłem jak najszybciej pogadać z tą jebaną Lindsay z tego cholernego przedszkola. Przedszkole było jednak teraz zamknięte a poza tym nie chciałem straszyć dzieci swoim gniewem. Postanowiłem więc odwiedzić tą szmatę w jej własnym domu.

—Dzień dobry, tato—przywitałem się ojcem, którego głos usłyszałem przed chwilą w słuchawce.

—Cześć, Adrien. Mogę w czymś pomóc?—spytał mnie ojciec.

—Potrzebuje pilnie dowiedzieć się czy znasz Lindsay...—nie znałem jej nazwiska więc musiałem to sprawdzić na papierach do przedszkola—Lindsay Johnson. Ona pracuje w przedszkolu niedaleko mojego i Marinette domu.

—Jakiś rok przed twoim wejściem do mojej firmy zwolniła się kobieta o takim imieniu i nazwisku. Czy Lindsay o której mówisz jest blondynką?

—Zgadza się. Możesz proszę sprawdzić gdzie ona mieszka? To bardzo ważne.

—Oczywiście, już sprawdzam—po tych słowach nastąpiła cisza a po jakiś dwóch minutach usłyszałem ponownie głos swojego ojca—Lindsay Johnson mieszka pod adresem ********* 21.

—Dziękuje, tato. Do zobaczenia.

—Synu, przyjdziesz może ze swoją rodziną do nas w sobotę? Melania za tobą tęskni i pyta o Emme.

—Oczywiście, tato. Przyjedziemy.

—Do zobaczenia, Adrien i uważaj na siebie.

—Oczywiście, tato. Ty też na siebie uważaj.

Rozłączyłem się i pojechałem pod wskazany adres. W głowie układałem sobie już scenariusze co powiem tej babie ale zapomniałem o tym w momencie, kiedy ją zobaczyłem. Złość, którą poczułem na jej widok była czymś z czym nie potrafiłem walczyć i nie chciałem tego zmieniać.

—Moja córka, Emma Agreste miała dzisiaj swój pierwszy dzień w przedszkolu przed którym się stresowała a pani potraktowała ją okropnie—powiedziałem patrząc na nią z piorunami które błyskały w moich oczach.

—Pańska córka zaatakowała swoją koleżankę—powiedziała a ja miałem ją ochotę zacisnąć ręke na jej szyi i udusić tu i teraz.

—To ta cała Stella mogła nie próbować wyrwać jej kredek które wzięła. W dodatku to Pani doprowadziła ją do płaczu i wmówiła jej kłamstwo—mówiłem ostrym tonem.

—Bo pańska córka to wstrętna dziewucha.

W tym momencie nie wytrzymałem. Popchnąłem ją z całej siły na podłogę i pochyliłem się nad nią po czym zacisnąłem mocno ręke na jej szyi.

—Nie ma pani prawa mówić takich rzeczy o mojej córce. Powiem dyrektorce tego przedszkola o tej sytuacji i zostaniesz dyscyplinarnie zwolniona—warknąłem po czym ją puściłem i opuściłem jej dom.

Wszedłem do samochodu i odjechałem po czym odetchnąłem z ulgą. Poczułem satysfakcję, że ta szmata dostała za swoje ale dopiero kiedy zadzwoniłem do dyrektorki przedszkola i opowiedziałem jej o zachowaniu Lindsay a ona potwierdziła, że ją zwolni to poczułem jak radość wypełnia mnie od środka. Przy okazji spełniłem też prośbę Emmy o wypisanie jej z tego przedszkola.

Zajrzałem jeszcze do sklepu i kupiłem lalkę o której marzyła Emma a potem zajrzałem do kwiaciarni w której kupiłem bukiet czerwonych róż dla Marinette po czym wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu.

Córka Agreste'a [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz