3. Znowu zaczynam

15 2 0
                                    

Weszłam do domu i pierwsze co usłyszałam to dźwięki jakiejś gry.

 – Eminem jestem! – krzyknęłam, a Mateo pojawił się obok mnie w zaledwie kilka sekund 

 – I co kupiłaś? – zapytał, a jak wręczyłam mu pudełko durexa uśmiechnął się, wyrwał mi je z ręki i pobiegł do swoich kumpli.

 – Ha. Mówiłem, że mi kupi. Dajecie po sto dolców.

 Uderzyłam się ręką w czoło nie wierząc, że mój brat jest aż takim debilem. Wzięłam siatkę z zakupami do ręki i poszłam do kuchni po kieliszek do wina. Na moje nieszczęście musiałam przejść przez salon. Stojąc już w kuchni wyjmowałam energetyki i wkładałam je do lodówki, usłyszałam kroki. Zestresowałam się, że to Mateo, nie chciałam żeby myślał że znów wracam do starych nawyków, a dwie butelki Carlo Rossi i dwie paczki fajek na blacie mówiły same przez się.

 – My się chyba sobie nie przedstawiliśmy.

 Odetchnęłam z ulgą, słysząc, że to nie Mateo, jednak był to jego kumpel. Ten czarnowłosy.

 – No chyba nie było okazji. – odpowiedziałam ironicznie i odwróciłam się przodem do chłopaka.

 – Cooper Davis. – powiedział chłopak i wystawił rękę w moją stronę.

 – Vivian Rossea. – powiedziałam, chociaż on dobrze wiedział, jak się nazywam.

 – Szykuje się upojna noc. – powiedział prześmiewczo wskazując na dwie butelki wina. – Mogę dołączyć? – zapytał równie prześmiewczo.

 Włożyłam paczki fajek do kieszeni, w jedną rękę wzięłam kieliszek do wina, a w drugą dwie butelki.

 – Nie, nie możesz. Nie szukam kolejnego adoratora. – powiedziałam trochę głośniej, niż miałam, przez co Mateo i Nicho przyszli do kuchni.

 – Co się dzieje? – odezwał się Mateo wchodząc do pomieszczenia, a gdy zobaczył mnie z winem zrobił oczy jak pięć złotych. – Vive dopiero do uwolniłaś się od tego gówna. Znowu zaczynasz.

 Nicho i Cooper posłali sobie spojrzenie typy „jak to znowu", miałam ochotę im wyjebać. Przymknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu. Otworzyłam je i wyminęłam chłopaków. Weszłam do swojego pokoju, postawiłam butelki i kieliszek na biurku i poszłam na balkon. Odpaliłam fajkę, rozkoszując się jej smakiem; czułam się zrelaksowana i spokojna. Mój spokój nie potrwał za długi, bo usłyszałam kroki na schodach, a po chwili drzwi od pokoju się otworzyły.

 – Gdzie ona? – usłyszałam zdezorientowany głos Nicho.

 – Pewnie zamknęła się w łazience i teraz płacze. – dobiegł mnie prześmiewczy głos Coopera.

 – Cicho. Ona nie zamknęła się w kiblu ani nic z tych rzeczy. Wiem, gdzie ona jest. – powiedział brat. 

 Cholerny Mateo. Słyszałam jego kroki coraz bliżej drzwi balkonowych, ale nie przejęłam się tym. Dalej rozkoszowałam się nikotyną.

 – Kurwa Vivian. – usłyszałam głos brata. – Weź to kurwa wyrzuć. – podszedł do mnie i wytrącił mi papierosa z ręki, a ów papieros poleciał do ogródka.

 Kurwa jak Harper zobaczy tego papierosa pod moim balkonem, to będę miała przejebane. Od razu wbiegłam do pokoju chwyciłam jakąś bluzę i wybiegłam na schody. Biegłam dość szybko przy okazji raz się wyjebałam. Wbiegłam do ogrodu i stanęłam pod moim balkonem. Złapałam wpół wypalonego papierosa.

 Jeszcze można go odpalić.

 Włożyłam pół papierosa do buzi i odpaliłam go zapalniczka, którą miałam w kieszeni jeansów. Zaciągnęłam się patrząc w oczy mojemu bratu, później Nicho, a na końcu w oczy Coopera. W oczy bruneta patrzyłam najdłużej. On też patrzył w moje oczy. Usłyszałam głos Mateo, ale ani ja, ani Cooper nie przerwaliśmy kontaktu wzrokowego. Do paliłam papierosa ciągle patrząc mu w oczy, wyrzuciłam niedopałek za płot nie przerywając kontaktu wzrokowego. Poczułam jak ktoś ściska mnie ramionami w talii i dopiero wtedy oderwałam oczy od oczu bruneta. Nie wiedziałem, czy to był Nicho, czy Mateo, ale szczerze miałam to w dupie. Wbiłam, pod żebra, łokieć chłopakowi, który mnie trzymał. Był to Nicho. Głośno jęknął, biedak, ale mnie puścił; zrobił to czego chciałam. Uciekłam od nich prosto do lasu. Spędziłam tam całą noc.

 Rano wychodziłam z lasu trochę połamana. Nie weszłam głęboko, więc wiedziałam, jak wyjść. Weszłam do domu i zobaczyłam trzech chłopaków w salonie. Nicho i Cooper spali na kanapie, a Mateo na podłodze. Zamknęłam drzwi, które, na moje nieszczęście, musiały trzasnąć, bo chłopacy otworzyli okno i zrobił się jebany przeciąg. Jednak żaden chłopak się nie obudził. Udałam się na górę, wzięłam prysznic, założyłam czyste ciuchy i położyłam się na łóżku.

Devil Hate. Devil #1  [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz