9. Nieznajomy

8 1 0
                                    

20 luty. Trzy dni do urodzin ojca. Nigdy nie myślałam, że myśl o tym dniu będzie wzbudzał we mnie smutek i chęć zemsty na człowieku, który go zamordował. 

Byłam właśnie w drodze na lotnisko. Lecieliśmy do Californii na grób ojca. Na słuchawkach leciała mi piosenka Be A Hero od Euphorii. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Oparłam głowę o szybę i zaczęłam wsłuchiwać się w tekst piosenki. 

Potoki łez wypływały z moich oczu. Wszystko stawało się rozmazane przez nie; zamknęłam oczy i zasnęłam. 

***

- Vive wstawaj. Jesteśmy na lotnisku. - ze snu wyrwał mnie głos Mateo i jego lekkie szturchnięcia moim ramieniem. 

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to roześmianą twarz brata; sięgnęłam ręką do twarzy i przetarłam oczy. Gdy oderwałam dłoń i na nią spojrzałam zobaczyłam czarną plamę spowodowaną tuszem do rzęs. Wysiadłam z auta i dostrzegłam mamę. 

- Trochę się rozmazałaś. - zaśmiał się Mateo.

Spojrzałam na niego jeszcze lekko zaspanym wzrokiem i pokazałam mu środkowy palec. Wzięłam telefon w rękę i odpaliłam aparat żeby sprawdzić jak bardzo rozmazał mi się tusz. 

- Myślałam, że wyglądam gorzej. - powiedziałam patrząc w telefon. - Eminem dasz mi nawilżaną chusteczkę? - zapytałam i spojrzałam na brata maślanymi oczami. 

Mateo westchną, ale podał mi opakowanie chusteczek. Wyciągnęłam jedną i zmyłam pozostałości maskary z oczu. Zamknęłam drzwi auta i podeszłam do Harper, która stała przy bagażniku i wyciągnęłam swoją torbę. Odeszłam na bok i z całych sił powstrzymywałam się przed zapaleniem papierosa. Wsadziłam rękę do kieszeni bluzy i zacisnęłam ją w pięść; paznokcie wbiły mi się w wnętrze dłoni dzięki czemu moje myśli skupiły się na bólu, a nie chęci zapalenia. Mateo i Harper wyjęli swoje torby i po zamknięciu auta poszliśmy na lotnisko. 

Nadaliśmy bagaże, a mama postanowiła, że przed lotem pójdziemy coś zjeść; i takim sposobem znaleźliśmy się w restauracji. 

***

Weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy nasze miejsca. Zapięłam pasy i oparłam głowę o okno patrząc na ludzi którzy sprawdzali stan techniczny silników samolotu. Pilot zaczął jechać samolotem na pas startowy a stewardessa zaczęła tłumaczyć procedury bezpieczeństwa. Gdy tylko skończyła mówić, a pilot zaczął kołować wyciągnęłam słuchawki włączając piosenkę Burn Davida Kushnera; oparłam głowę o zagłówek przymykając oczy. Poczułam łzę spływającą po moim policzku jednak starłam ją tak samo szybko jak się pojawiła. Obok mnie siedział Mateo więc ułożyłam głowę na jego ramieniu i zasnęłam. 

Obudziły mnie turbulencje. Westchnęłam z frustracją i wyjęłam słuchawki z uszu chowając je do pudełeczka, które następnie włożyłam do kieszeni bluzy. Czekałam aż kontrolka informująca o tym że można odpiąć pas się zaświeci, a gdy to się stało wstałam i przeciskając się między fotelami z przodu, a nogami śpiącego brata i mamy wyszłam z rzędu siedzeń i poszłam do toalety. Gdy myłam ręce chęć zapalenia wzrosła kilkukrotnie. Podczas tego lotu mieliśmy jedną przesiadkę w Missouri. Nie wiem co było lepsze: jeden kilkunastogodzinny lot czy dwa kilku godzinne loty ; jednak mama postawiła na dwa loty.

 Wyszłam z łazienki i wróciłam na swoje miejsce, próbowałam znowu zasnąć, jednak nie udawało mi się; chwyciłam swój plecak i wyciągnęłam z niego powieść Duma i uprzedzenie. Historia Elizabeth Bennet i Fitzwilliama Darcy'ego wciągnęła mnie od pierwszych stron. Przerzucałam kartkę za kartką, nie zauważyłam kiedy Mateo i mama się obudzili; ze świata Dumy i uprzedzenia wyrwał mnie głos stewardessy informującej o zbliżającym się lądowaniu. 

***

Rzuciłam torbę na podłogę hotelowego pokoju i położyłam się na miękkim materacu. Harper postanowiła zarezerwować dla każdego osobny pokój. Nie przeszkadzało mi to. Podniosłam się z łóżka, chwyciłam torbę i wyjęłam z niej czarną bluzę z kapturem, czarne jeansy cargo przewlekane białą nitką oraz kosmetyczkę. Weszłam do łazienki podparłam się rękami o umywalkę i spojrzałam w lustro. Przez te pięć godzin w samolocie moje włosy zostały pozbawione blasku, oczy miałam podkrążone i usta lekko spierzchnięte. Przemyłam twarz wodą i przebrałam się; chwyciłam w rękę kosmetyczkę i lekko się pomalowałam głównie starając się zakryć podkrążenia oczu. Stanęłam obok łóżka zabierając telefon, słuchawki i kartę pokojową z szafki nocnej, wygrzebałam jeszcze z torby paczkę papierosów. Chowając wszystko do kieszeni bluzy i kierując się w stronę drzwi spojrzałam na zegar. Wpół do dziewiątej. Wyszłam z pokoju zamykając go; weszłam do windy i zjechałam nią na piętro zero.

Gdy znalazłam się na zewnątrz włożyłam słuchawki do uszu i puściłam piosenkę Star Shopping Lil Peep'a. Odeszłam z dwa i pół metra od hotelu i wsadziłam między wargi papierosa, odpaliłam go i gdy zaciągnęłam się poczułam się lepiej. Tylko względnie. 

Człowiek wmawia sobie, że po nikotynie jest mu lepiej, ale to gówno prawda. My ludzie potrzebujemy wymówek do wszystkiego co robimy. Zazwyczaj gdy spytasz nałogowego palacza, czemu pali, jego odpowiedzią będzie: z przyzwyczajenia, by się zrelaksować, dla przyjemności. To nie są konkretne powody. Ja palie, bo lubię. To umysł wmawia mi, że po paleniu czuje się lepiej. Jeśli spytasz się alkoholika, czemu piję, odpowie podobnie. Wplątują w to problemy rodzinne lub osobiste. Ich życie legło w gruzach dlatego piją; czują się samotni, więc sięgają po wódkę. Nikt ich nie potrafi zrozumieć, tylko alkohol. Pierdolenie 

Ludzie mają nałogi, bo są słabi. Jesteśmy podatni na wpływy, używki i inne gówna, które nas wciągają. I za każdym razem szukamy usprawiedliwienia. Nie jesteśmy wystarczająco silni, by przyznać, że nie potrafimy od tego uciec. 

Wiele osób sądzi, że uzależnionym można być tylko od substancji albo od wykonywania jakiejś czynności, ale każdy zapomina o emocjach. Wszyscy myślą, że to ulotne wrażenie pojawiające się podczas konkretnej sytuacji jak złość, strach czy radość. Emocje również są „substancją", która uzależnia. Wywołują dokładnie takie same reakcje jak alkohol czy nawet seks. Jeśli odczuwasz jakąś konkretną emocję nasz umysł produkuje związek chemiczny. W pojedynczych momentach organizm sobie z nią radzi, jednak jeśli to się powtarza i odczuwasz coś tygodniami, miesiącami, latami wtedy ciało zaczyna traktować ją jako normalną. I ma totalnie gdzieś, czy to jest dla nas toksyczne i nam szkodzi. Nie dość, że się do niej przystosowuje, to się jej domaga. Krzyczy o dostarczenie jej. A gdy jej zabraknie, czujesz się jak na głodzie. Jak narkoman na odwyku, jak alkoholik na wytrzeźwiałce...

Z myśli wyrwało mnie uczucie bycia obserwowaną. Strzepałam popił z fajki i rozejrzałam się. Po drugiej stronie ulicy stał facet ubrany cały na czarno. Na dłoniach miał skórzane rękawiczki, a na twarzy miał kominiarkę. Zaczął iść w moim kierunku; nie uciekałam stałam i czekałam na jego ruch. Wyrzuciłam niedopałek na ziemię w tym samym momencie gdy facet zatrzymał się przede mną. Spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam, że miał brązowe, prawie czarne soczewki. Chłopak przyparł mnie do ściany wsuwając kolano między moje uda. Ręką ścisnął moja krtań zabierając mi dostęp do powietrza. Nachylił się do mojej szyi i ja ugryzł. Nie zostawił żadnego śladu bo ugryzł mnie przez materiał kominiarki. Położył rękę na mojej talii, i w tedy mój zdrowy rozsądek się odezwał. Kopnęłam chłopaka w krocze, a gdy ten upad i skulił się trzymając się za czule miejsce kopnęłam go jeszcze w brzuch i wróciłam do hotelu.

Devil Hate. Devil #1  [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz