Czas i stagnacja
❧
Rano budzi się w ramionach Severusa. Satynowa pościel ślizga się po nagiej skórze, gdy przeciąga się w łóżku, jęcząc cicho, gdy rusza obolałymi mięśniami. To przyjemny ból oznaczony wysiłkiem nocy. Potem ponownie zasypia na chwilę, korzystając z tego, że nie ma żadnych obowiązków i może poleniuchować w łóżku. Przewraca się na bok, by spojrzeć na śpiącego Severusa, ale mężczyzny już nie ma przy nim.
Oplata się kołdrą i zagląda do małej kuchni dołączonej do sypialni w kwaterach należących do Snape'a. Opiera się o framugę i obserwuje jak ten przyrządza jajecznicę. Delikatny uśmiech tańczy na jego ustach, gdy przygląda się lekko zgarbionej sylwetce. Wczoraj za wiele nie rozmawiali.
— Hej — mówi, kiedy podchodzi i oplata Severusa od tyłu, okrywając ich obu kołdrą.
— Jak spałeś? — Przekręca głowę, by cmoknąć go w szyję.
Harry ma ochotę zamruczeć jak kot.
— Biorąc pod uwagę okoliczności to całkiem dobrze. Zrobię herbaty, co?
Po śniadaniu Severus oznajmia, że ma eliksiry do uwarzenia.
— Myślałem, że porozmawiamy.
— O czym? — Severus zawraca i z powrotem siada przy stole.
— O Dumbledorze? O tym, że najwyraźniej jesteś na tyle głupi, by bawić się w szpiega?
— Myślałem, że się ucieszysz, że przeszedłem na twoją stronę.
— Moją? Od kiedy jest moja? I nie chodzi mi o to, co wybrałeś, że zmieniłeś stronę. Tylko... szpiegowanie? Życie ci niemiłe? Jakim cudem jeszcze żyjesz?
— Widocznie jestem całkiem dobrym szpiegiem. — Unika kontaktu wzrokowego, zaciska rękę na krawędzi stołu. — Robię to od lat, nie musisz się martwić.
— Czyli jak mnie nie było popadłeś w kolejne samobójcze tendencje?
Harry zdaje sobie sprawę, że powinien podejść do tej kwestii inaczej, delikatniej, w końcu rozmawia z Severusem, który jest jak dzikie zwierzę: gdy tylko poczuje, że zostało zapędzone w kąt, gryzie i kąsa bezlitośnie. Jednak Harry też jest tylko człowiekiem, nie zawsze jest w stanie kontrolować emocji.
— Poświęciłem wszystko, moje ambicje, wszelkie wartości, jakie wyznawałem... by chronić twojego bratanka, syna Lily. Który zniknął! Rozpłynął się w powietrzu! Znowu poczułem, że wszystko na nic... że postawiłem wszystko na szali i wszystko straciłem. Byłem uwięziony! Przysięgami, słabościami, uczuciami, których nienawidziłem. Zamiast spełniać marzenia, tkwiłem tutaj. W pracy, której nienawidziłem, spędzając czas z bachorami, które nie mają jakiegokolwiek szacunku i nie szanują innych. — Przerywa na chwilę. — Straciłem wszystko — szepcze. — Prowadziłem marną egzystencję w pułapce, co innego mi pozostało jak nie poświęcić tego, co mi pozostało? Przynajmniej bym cię jakoś pomścił.
— Severusie, wiesz, że nigdy bym tego nie chciał — mówi ostrożnie. — Gdybym naprawdę kiedyś umarł, chciałbym, abyś ruszył dalej.
— Cóż. Ja nie. To dobitnie świadczy o sile moich uczuć. Nie chcę, abyś o mnie zapomniał. Nigdy.
— Ruszyć dalej nie oznacza zapomnieć. — Chce złapać go za rękę, ale Severus się odsuwa.
— Dla mnie oznacza.
Harry ma ochotę krzyknąć z frustracji, jednocześnie nie chce wszczynać poważniejszych kłótni, nie, kiedy ich sytuacja jest taka niestabilna, taka... osobliwa.
CZYTASZ
Amarylis |snarry|
FanfictionMając pięć lat, Harry przenosi się w czasie, w wyniku czego wychowuje się wraz z Jamesem Potterem jako jego brat. Nie jest świadom tego, że nie pasuje do tych czasów i z całych sił próbuje dopasować się do świata, który powoli wkracza w wojnę. Mając...