Epilog

252 26 10
                                    

W małym, jasnym salonie siedzi czwórka przyjaciół. Ich relacja budowała się na wiele sposobów. Każda z nich połączona jest z resztą innym splotem wydarzeń. Wprawne oko dostrzegło by między nimi wielokolorowe nici powiązań: niektóre sięgają zamierzchłych czasów, inne urywają się nagle, by pojawić się w zupełnie nowym fragmencie układanki, jeszcze kolejne są krótkie, ale niemniej trwałe.

Najstarsza z nich z dwójką pozostałych dzieliła tę samą relację, nić w pewnym momencie się rozdzieliła: w jednym przypadku wróciła do punktu wyjścia, w drugim przeszła do kolejnego etapu, by teraz w obu wariantach trwać w przyjaźni.

Najpiękniejsza z nich każdego poznała inaczej. Z najmłodszym dzielą wspomnienie pomocy w potrzebie. Z najstarszą zażyła przyjaźń, której nici są tak mocno splecione, że żadne nożyce nie będą w stanie ich przeciąć.

Najbrzydszy ukrywa, co czuje, ale nici nie kłamią. Nie są w stanie — to przedmioty nieożywione. Jednego z nich kocha nad życie, za każdego to życie by oddał.

Najmłodszy oddał życie za każdego z nich, a jednak wciąż żyje.

— Kupujesz złe ciastka, Harry. — Minerwa podnosi metalowe, okrągłe pudełko i wskazuje paznokciem na rysunek przedstawiający róże. — Te jest niebieskie, a tylko te z granatowego są zjadliwe.

Nie pierwszy raz toczą tę dyskusję.

— Te kolory wyglądają tak samo — cedzi.

— Przynajmniej teraz wiem, dlaczego tak naprawdę nigdy nie nauczył się warzyć eliksirów. — Snape śmieje się pod nosem. — Daltonizm.

Wszyscy kiwają głowami w zgodzie. Oprócz Harry'ego, który oburzony wyrywa pudełko z rąk McGonagall.

— Wcale nie! Rozróżniam kolory — przekonuje. — Na przykład czerwony i niebieski są różne, widzę tę różnicę. Ale granatowy i niebieski? Dalej uważam, że mnie wrabiacie, mówiąc, że czymś się różnią.

— Dobrze, że twoje miotły są po prostu brązowe. — Rosmerta przywołuje kostkę cukru z cukierniczki.

— Bo w miotłach chodzi o szybkość i zwrotność, a nie kolor. Dlatego to tak piękna sztuka.

Od dziesięciu lat prowadzi swój własny sklep, w którym wyrabia miotły, które sam projektuje. Sklep jest podzielony na dwie części, w drugiej Severus warzy i sprzedaje eliksiry. Najdziwniejsze eksperymenty jak antidotum na jad, które uratowało mu życie, ale przyprawiło o parę siwych włosów.

Prowadzą spokojne życie, dzieląc je pomiędzy domek w na odludziu z interesami na Pokątnej. Nie zawsze tak było. Po wojnie... Ich związek szybko stał się publiczny jak tylko Harry skończył Hogwart. Severus musiał zrezygnować z pracy nauczyciela, zrobił to z radością i świętował dwie noce.

Jeszcze wcześniej musieli wiele przepracować. Severus przez miesiące dochodził do zdrowia po ukąszeniu. Gdy Dumbledore przekazał Harry'emu wieść, że jednak przeżył, że jakimś cudem to przewidział, zabrał ze sobą antidotum... Harry płakał jak dziecko i dziękował, sam nie wie komu.

Na początku obaj byli na siebie źli, jednak śmierć uświadamia kruchość życia. Wielu straciło swoje na tej wojnie, oni mieli to szczęście, że mogli resztę czasu spędzić ze sobą.

Jedną z ofiar był Remus Lupin. Harry wciąż jest przekonany, że Remus tego chciał. Jak najszybciej dołączyć do Syriusza i przekazać mu informacje, że on Harry żyje. Ma nadzieję, że jeśli istnieje życie po śmierci, to ich dwójka spędza je razem jak zakochana para. Dostali razem tylko parę lat, a potem okrutny los sobie z nich zadrwił.

Amarylis |snarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz