Rozdział 5 {!Pierwszy Pocałunek!}

5 0 0
                                    



Obudziłam się i od razu spojrzałam się która była godzina, zegar koło mojego łóżka na komodzie pokazywał Dziewiątą trzydzieści i było, dosyć wcześniej myślałam, że będę dłużej spać o godzinę, ale widocznie jednak nie. Usiadłam do pozycji siedzącej i przetarłam jedną dłonią oko zaspane a światło, które świeciło za zasłoną i było dość mocno, że musiałam zasłonić jedną ręką i spojrzałam, się w stronę łóżka Jasminy nie było jej tam co mnie, zdziwił ten fakt i powinna spać nie była typem osoby, która wcześniej się budzi. Raczej była niedźwiadkiem, który spał dość długo. Usiadłam na rogu łóżka i zdejmując z siebie już ogrzaną kołdrę, poczułam na stopach zimno, które przeleciało mnie aż na samy czubek głowy i od razu założyłam puchate kapcie na stopy, przy tym wstałam z łóżka i wyprostowałam się w niektórych momentach, mogłam usłyszeć chrupnięcie kości i przez co się zdziwiłam, bo że aż tak chrupały mi kości. Czułam się jak stara babcia w kościach i wyglądałam na młodo dość młodo. Ruszyłam od razu w stronę łazienki, żeby zrobić codzienną pielęgnację skóry.
Zastanawiałam się gdzie, mogła podziać się Jasmina. Nie dawało, mi to spokoju więc postanowiłam się ominąć jedną rzecz w pielęgnacji i od razu skierować się w stronę szafy. Koszulkę top z długimi rękawami miała biało-czarne baski do tego założyłam na siebie czarne długie szerokie spodnie, wyglądały trochę jak eleganckie i na koniec założyłam do tego trampki w kolorze biało-kremowe. Lekko miałam, falowane włosy przez wczorajsze umycie ich zawsze mi się kręciły, lekko po umyciu więc jedynie je lekko wyczesałam i nadal zostawiając lekki skręt. I wyszłam z pokoju, i zaczęłam szukać Jasmin i myśli nie pomagały, ponieważ wyobrażałam sobie nie wiadomo co i jakże złe scenariusze a tego nie chciałam, już tych złych scenariuszy w głowie i miałam lekko ich dość. Na moją głupotę w głowie, przewróciłam oczami i szłam dalej w poszukiwaniu, jej prawię całą szkołę, przeszukałam oprócz ogrodu szkolnego i co mnie w sumie ciekawił, bo nigdy tam nie byłam i przyznam, że słyszałam o nim dobre rzeczy, jak np. Pięknie wyglądał i można było spędzić w nim dosłownie cały dzień. Więc bez żadnych namysłów zeszłam z schodach i skierowałam się w stronę wejścia do ogrodu. Złapałam za klamkę od drzwi szklanych prowadzących w stronę ogrodu. Gdy otwierałam drzwi i dostrzegłam przepiękny widok, który mnie onieśmielił i prawdy mówiąc pięknie wycięte krzewy do tego w niektórych miejscach, wycięty był lew i musiał zdolny człowiek to robić, bo sama bym nawet nie potrafiła tak idealnego kontu wyciąć. Spojrzałam dokoła piękne były, sadzone kwiatki a drzewo było najpiękniejsze, które stało pośrodku tych wszystkich drzew. Drzewo w kolorze różowym był, przepięknym kolorze sama bym takie drzewo zasadziła u mnie w domu w ogródku. Zastanawiałam się, czemu jako pierwsze to miejsce nie odwiedziłam i wyglądał przepięknie jak ogród nie z tej ziemi, ta szkoła jednak miała swoje plusy, jak i minusy. Westchnęłam i postawiłam pierwszy krok w stronę ogrodu i przechodziłam przez ścieżkę, która kierowała w różne zakątki ogródka, jak i po ławki z cichymi zakątkami i moje oczy aż błyszczały na sam widok tego ogrodu był, nieziemski nie mogłam przestawać go komplementować. Pierwszy raz widziałam na oczy taki ogród szkolny. Czułam wiatr zimny na swoich policzkach, przez co złapałam się za ramię i starałam się, żeby minimalny stopniu było mi ciepło. Przechodziłam różnymi ścieżkami, ale nie było widać śladu po Jasminie i gdzie ona mogła być?. W głowię, miałam różne mroczne scenariusze aż do tragicznych i zawsze nastawiałam się na najgorsze, żeby być, przygotowana na porażkę lub na zawiedzeniu się na czymś niż nastawiać się na dobre rzeczy, po których możesz się przeliczyć i żałować, że się w ogóle nastawiałaś na takie rzeczy. Usiadłam na pobliskiej ławce i przyznam, zmęczyłam się samym chodzeniem i na dodatek było minimalnie zimno mogłam, chociaż założyć na siebie jakąś bluzę. Po chwili nad ławką zaczęło wiać mocnym wiatrem, przy tym spadały liście z drzewa różanego. Ten moment był przepiękny jakby spowolniony moment we filmie, zawsze widziałam we filmach takie momenty. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i wystawiłam rękę do przodu i na mojej dłoni usiadł opłatek z drzewa i zaśmiałam się do siebie i ten moment był, wart zapamiętania mogłam tutaj siedzieć do końca życia. Była tu cisza, której nikt nie mógł przerwać i na dodatek było, tak spokojnie, że w duchu ulżyło. Każdy człowiek w minimalnym stopniu chciałaby mieć spokój, w którym będzie spędzał czas ze samym sobą i matka natura zrobi swoje. Kochałam przyrodę i nieodkryte stworzenia. Może gdzieś istniały, ale człowiek jeszcze nie odkrył tak jak ocean i część odkryto, ale co się znajdowało pod dnie piachu oceanu może jakieś stworzenia, znajdowały się ukryte przed ludzkością, która nie świadomie niczego sobie wpływała na morze pełnym tajemnic. Opuściłam opłatek zamyślona swoimi myślami i po chwili znów poczułam zimno po całym ciele i złapałam się za ramiona przecierając je żeby w minimalnym stopniu ogrzać się. Spojrzałam się ku górze była, bardzo ładna pogoda nawet słońce grzało w minimalnym stopniu, przy tym nie pomagało żadnym sposobem wiatr, który był strasznie zimny. Po chwili usłyszałam dźwięk łamiących się liści obok mnie i od razu się obróciłam. Zobaczyłam Brandona, który mi się przyglądał i paląc, prawię zapalonego papierosa i mogłam dostrzec w jego oczach, że był zamyślony i odurzony, ponieważ nie odrywał ode mnie wzroku, przez co poczułam się niezręcznie, bo nie wiedziałam o co mu chodzi i czemu tak intensywnie się na mnie wpatruję i wiem, że byłam ładna, ale bez przesady. Trochę mnie to przerażało, bo co chwilę palił papierosa nie odzywając, się do mnie, ale nadal wpatrując, nawet kiedy to odkryłam i nie krył się nie wiedziałam, co miałam ze sobą posiąść. Postanowiłam, że pierwsza odejdę od niego nawet nie przeszło, mi przez myśl, żeby z nim rozmawiać.
Nie spodziewałam się wtedy, że on zacznie sam z siebie do mnie przemówić i to w taki sposób miły, że nie mogłam uwierzyć w to. Nie rozumiałam nawet pewnych słów, które przeszły przez jego usta.

Pistachio BlueeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz