Rozdział 6 {Tykająca Bomba}

2 0 0
                                    


Minęło kilka dni od domu Brandona, czułam na sobie wzrok przez te tygodnie. A dziewczynom dałam, porządną lekcję życia, przez co przepraszały mnie tygodniami, tłumaczyły się tym, że się upiły i przez alkohol zapomniały o mnie. Nie dawało mi spokoju myśl jedna, która chodziła za mną jak kot cichy, i przecież Jasmine nie mogła pić alkoholu, bo przecież przyjechała autem do domu Lucasa czy znów mnie okłamała Jasmina, dlaczego kłamała i co się kryło z tymi kłamstwami? Musiałam się dowiedzieć jak najszybciej, ponieważ nie dawało mi to spokoju. Czasami myślałam, że pozwoliła Brandonowi mnie zabrać do domu. Westchnęłam ciężko i spoglądałam na nauczycielkę od Biologii, która tłumaczyła nam o chorobach zwierząt i w minimalnym stopniu interesowało mnie ten temat, ale w myślach byłam, gdzieś indziej nie mogłam się dzisiaj skupić na nic. Po chwili usłyszałam dzwonek na przerwę, inni zaczęli się natychmiastowo pakować, przeciwieństwie do mnie co mi to wychodziło powoli jak u ślimaka. Podekscytowani uczniowie chcieli wychodzić, ale nauczycielka od razu zatrzymała ich.


--Drodzy uczniowie proszę się chwilę zatrzymać mam coś do ważne przekazania wam.—Powiedziała poważnym tonem, przez co reszta uczniów od razu się uciszyła.—Rodzicom wysłaliśmy zgodę na biwak w przyrodzie i pod moją opieką nauczymy się o różnych roślinach i ich czynnościach w przyrodzie mam nadzieje, że każdy z was pójdzie na ten biwak, dołączą do nas Klasy trzecie, które nie raz biwakowały i więc dajcie, im przykład dobrej klasy dobrze?—Spojrzała się na wszystkich pytająco, zabierając ze stołu dziennik.


--Dobrze!—Odpowiedziała cała klasa z zadowoleniem.


Mieliśmy mieć, biwak z trzecią klasą gdzie jest Brandon nie widzi mi się za bardzo to. Nadal unikałam Brandona, który widocznie chciał ze mną porozmawiać, ale ja nie miałam na to żadnej ochoty, po tym, jak zabrał mnie do siebie i byłam, trochę mu wdzięczna za to, że zabrał mnie, gdy był na to już czas, ale chociaż mógł mnie podwieźć do domu, a nie do niego. Z oburzeniem na twarzy wyszłam z klasy, słyszałam jak niektórzy uczniowie, się cieszyli jak i podekscytowali tym biwakiem tylko nie ja czemu?. Zastanawiałam się, dlaczego zawsze musiałam się dowiedzieć prawdy, nawet jeśli druga osoba po jakimś czasie mi powie?. Może za bardzo nie ufałam ludziom, bo są fałszywi i za każdym razem próbują ci wbić nóż w plecy?. Może tym razem jest inaczej I Jasmina jest godna zaufania i o tym, że kłamię czasami mi w żywe oczy, bo ma swoje powody. Nie wiedziałam jak miałam ją wytłumaczyć samej sobie albo może sobie wmawiałam, tylko że jest dobra i mogę jej wszystko powiedzieć?. Sama już nie wiedziałam co miałam myśleć i za dużo się dzieje w jednym czasie i nie ma chwili odpoczynku. Chciałabym być w pokoju ciemnym i przemyśleć sobie wszystko dokładnie ze szczegółami. Musiałam to zrobić a szczególności moich uczuciach w stronę Bruna a Brandona, bo były mieszane nie chciałabym nikogo zranić nie lubię, ranić innych dlatego, że sama nie wiem co czuje, muszę być pewna tych uczuć. Też nie wiedziałam, co miałam posiąść w tej sytuacji miałam iść na biwak z chłopakiem którego tak nienawidzę a z innej strony ma w sobie coś co przyciąga mnie do niego i to sprawia, że czuje się zakłopotana a Bruno także, ma w sobie to urocz ość, w którą kocham i zaś Brandon ma w sobie tę tajemniczość i także mroczną aurę, którą chcę poznać strasznie i dowiedzieć się o nim więcej i dlaczego taki jest? Czy stoi za tym jakaś przyczyna, o której nie wiem nic?. Nie mogłam pojąć nic i miałam strasznie mieszane uczucia i także w głowię nie miałam, poukładane i muszę wszystko na spokojnie przemyśleć gdzieś w uciszonym miejscu i także gdzie mało uczniów chodzi do tego miejsca. Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi na myśl to biblioteka, od kąt przyszłam do tej szkoły i zauważyłam mało uczniów w tak pięknej szkolnej Biblioteki. Więc postanowiłam pójść do Biblioteki szkolnej. Gdy stałam przed nią i wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka, spojrzałam się, dokoła i było, mało ludzi tak jak się spodziewałam byłam, w minimalnym stopniu zadowolona z tego faktu mogłam wszystko przemyśleć i nikt mi nie będzie, przeszkadzał. Usiadłam na drugim piętrze Biblioteki przy stoliku dwu osobowym i położyłam przy tym zeszyty i udawałam, że się niby uczyłam a tak naprawdę i byłam, gdzieś indziej w myślach. Miałam jechać na wycieczkę z Brandonem i Brunem i jak ja sobie poradzę przecież, jak się zbliżę do Bruna to Brandon od razu wyskoczy z dziwną akcją i narobi mi wstydu przed nauczycielami?!. Złapałam się za głowę z niezadowolenia. Dlaczego ja się tym przejmuje, co Brandon sobie pomyśli?! Przecież to moje życie i ja decyduje z kim będę, gadać i do kogo będę flirtować! To jest moje życie do cholery!!. I z drugiej strony nie rozumiałam jednej rzeczy, dlaczego Brandon jest o mnie zazdrosny i przecież ma swoją dziewczynę powinien być o nią zazdrosny nie o mnie. Także przy Brandonie zauważyłam kilka twarzy, które mówiły o nim co innego, niż co widzę przy ludziach. Gdy jesteśmy, sami widzę Brandona troskliwego i przyjaznego wręcz, a nawet zabawnego, a gdy jesteśmy przy ludziach, to powraca Brandon stary, który szybko się irytuje głupotami i także szybko się wkurza i udaje wysokiego ego i także szkolnego Bad boya mogłabym wymieniać dalej, ale szkoda już mi słów na jego humorki dosłownie. Czasami także się zastanawiam czy on przypadkiem nie jest jeszcze dzieckiem, a nie dorosłym facetem, który umie pokazać klasę i dżentelmena, ale daleko mu do tego przy publice. Westchnęłam ciężko i opuściłam ręce na stół i spojrzałam się prosto przed siebie. Zauważyłam wtedy Jasminę, która oglądała się za siebie i zdziwiłam się tym widokiem gdzie ona szła? Moja ciekawość nie znała takie coś jak granice, od razu ruszyłam pośpiechem za nim i poszłam za nią to spakowałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia pośpiesznie. Podążałam za Jasminą która szła głąb Biblioteki jeszcze tutaj nie byłam, jakby miałam być szczera. Były tu książki zakurzone i jakby nikt tu nie zaglądał nawet sprzątaczki, które powinny tutaj chociaż raz posprzątać, przydałoby się i to bardzo. Nie zwracając na to już żadnej uwagi podążałam, jeszcze w głąb, a gdy Jasmina się zatrzymała. Szybkim ruchem schowałam się za regałami tak, żeby mnie nie dostrzegła. Obróciła się, za siebie jeszcze raz sprawdzając, czy ktoś za nią nie idzie i widziałam, że zależało jej, żeby nikt nie zobaczył i robiła. Jeszcze bardziej mnie to ciekawiło, co takiego ukrywała przede mną, że nie chciała mi tego wyznać osobiście i tylko się wahała czy mi powiedzieć, czy nie i dlaczego mi nie ufała i przecież byłyśmy, przyjaciółkami bym jej pomogła jakby się coś działo, i oczywiście bym zaakceptowała to, co by, mi powiedziała, ale nie chciała i to mnie bolało minimalnie z tego wszystkiego co mnie w życiu spotkało. „Nie ufała mi na tyle, żeby mi powiedzieć" Musiałam się sama tego dowiedzieć i poczekać aż sama mi powie, kiedy będzie, gotowa a ja wtedy udam, że pierwszy raz słyszę o tym. Po piciu minutach czekania myślałam, że się poddam i już sobie pójdę, ale zatrzymał mnie głos mężczyzny i bardzo znajomy głos gdzieś ja go słyszałam tylko gdzie? Postanowiłam dostrzec tego chłopaka za książkami. Dopiero dowiedziałam się kim jest ten chłopak, gdy się odezwała Jasmina.

Pistachio BlueeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz