Obudził mnie ciężar na moim brzuchu. Uchyliłem lekko powieki, a moim oczom ukazała się wykrzywiona morda Jamesa.
-Złaź ze mnie grubasie!- mruknąłem mało przekonująco.
-Wszystkiego najlepszego stary pchlarzu- wykrzyknął orzechowooki ani myśląc by ze mnie zejść.
-Dzięki- wstałem zrzucając przy tym przyjaciela na chłodną podłogę.
-Ej no!
-Trzeba było ładnie zejść, gdy Cię o to prosiłem- wzruszyłem ramionami podchodząc do szafy i szukając jakiś ubrań na dzisiaj.
-Ubieraj się lepiej, a nie marudzisz. Pamiętasz, że mamy dzisiaj wycieczkę?
-Tia. Która godzina?
-7⁴⁷
-Debilu! Przecież zbiórkę mamy dopiero o 9³⁰.
-Ale chcieliśmy jeszcze z rodzicami chwilę poświętować twoją 18- nastkę. Mama upiekła torta.
-Szarlotkę?
-mhm
-Dobra, daj mi 5 minut- mruknąłem kierując sie do łazienki.
-Chyba nie wstydzisz się przy mnie przebrać? Przecież już wszystko widziałem. WSZYTSKO- zadał pytanie Potter poruszając przy tym sugestywnie brwiami.
-Nie, ale teraz mam Remusa i źle bym się z tym czuł.
-Okej, skoro tak stawiasz sprawę- James nie skończył bo zatrzasnąłem mu drzwi od mojego pokoju przed nosem.
~●~
Ubrany już i wyszukiwany po pół godziny zszedłem na dół.
-Miało być 5 minut- narzekał James.
-Za piękno trzeba płacić przyjacielu.
-Jasne, Remus i tak by Cię chciał nawet gdybyś był turkuciem podjadkiem.
-Turkuco?
-Taki robak- pokręcił głową z lekkim rozbawieniem James.
-Dobra, chłopcy do stołu- zarządziła Pani Potter.
Cała nasza czwórka zajęła przydzielone nam miejsca przy stole, a Potterowie odśpiewali mi nawet sto lat. Dodatkowo Pan Potter wręczył mi butelkę szampana w ukryciu przed żoną i mrugnął porozumiewawczo. Posłałem mu łobuzerski uśmiech.
-Teraz czas na ciasto. Nie popieram jedzenia słodkiego na śniadanie, ale ten jeden raz mogę zrobić wyjątek- oznajmiła kobieta.
-Na moje urodziny nie zrobiłaś takiego wyjątku- oburzył sie James, ale jego mama tylko krzywo sie na niego spojrzała i zaczęła dzielić ciasto na kawałki.
-Powiedz mi Syriuszu. Jak Ci się układa z Remusem?- na pytanie brunetki zakrztusiłem się kawałkiem ciasta, który akurat przerzuwałem.
-Remusem?- spytałem rżnąc głupa.
-No nie musisz się tak z tym kryć. Jesteśmy tolerancji, dodatkowo James już nam wszystko opowiedział co i jak- posłałem przyjacielowi wkurzone spojrzenie, ale przebrałem dobrą minę do złej gry i grzecznie odpowiedziałem:
-A no tak. W sumie to dobrze.
-To świetnie. Może kiedyś zaprosisz go do domu? Bardzo chcielibyśmy go poznać
CZYTASZ
The basketball diary |Wolfstar| |Wstrzymane|
FanfictionSyriusz Black należy do szkolnej drużyny koszykarskiej. Jest popularnym chłopakiem, z którym dużo dziewczyn chciałoby się umówić. Pewnego dnia do szkoły dołącza nowy uczeń, który nie przypada początkowo do gustu Syriuszowi. Jak potoczą się ich dalsz...