Obudziło mnie szturchanie w ramię.
-Co jest? Już jesteśmy?- spytałem zaspanym głosem.
-Nie... Chyba coś się stało z silnikiem. Nie jestem pewien, ale od jakiegoś czasu stoimy w lesie. Opiekunowie próbują się skontaktować z pomocą drogową, ale jest tu chujowy zasięg- wytłumaczył mi Remus.
-Kurwa, czyli na razie tu utknęliśmy?- spytałem.
-Na to wygląda. Jeśli chcesz możemy wyjść się rozejrzeć trochę. Mam jeszcze kilka procent baterii w telefonie, a i tak nic nie wskazuje na to byśmy w najbliższym czasie się mieli stąd ruszyć.
-Chętnie, ale ubierz się ciepło. Na dworze w nocy o tej porze roku jest dość zimno.
-Jasne, mam grubą skórę. Nie zmarznę- odparł szatyn, wychodząc w krótkim rękawku na zewnątrz pojazdu. Ja natomiast wolałem zaufać swojemu doświadczeniu, więc narzuciłem na siebie najpierw swoją skórzaną kurtkę, a dopiero potem wyszedłem z autokaru.
Remus czekał na mnie przed tylnym wejściem. Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń, którą on po chwili wahania złapał, a następnie oboje zapaliliśmy latarki w naszych telefonach i trzymając się za ręce udaliśmy na krótką przechadzkę.
Szliśmy wzdłuż drogi świecąc latarkami sobie pod nogi. Było dość chłodno, a Remus zaczął drżeć.
-I co panie ,,gruba skóra". Nadal nie jest Ci zimno?- zakpiłem lekko widząc jak mój chłopak drży z zimna przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru.
-A weź spadaj- odwarknął mi chłopak.
-Trzymaj- westchnąłem ściągając z siebie swoją kurtkę i podając ją zielonookiemu.
-Nie chcę- fuknął chłopak odsuwając się ode mnie.
-No weź. Bo mi tutaj zmarzniesz, a nic mi po takiej zmarzlinie- powiedziałem twardo narzucając chłopakowi ubranie na ramiona. Remus widząc chyba, że ze mną nie wygra posłusznie założył na sobie moją kurtkę, która była na niego lekko za duża. Może i on jest ode mnie wyższy, ale to ja mam sześciopak i szersze barki.
-Dzięki- mruknął po chwili przyjemnej ciszy zielonooki. -Jak będzie Ci zimno to mi powiedz. Oddam Ci kurtkę.
-Nie trzeba. Mam lepszy pomysł.
-To znaczy?- zapytał niepewnie chłopak.
-Po prostu, gdy będzie mi zimno to ty będziesz mnie przytulać. A teraz proszę podaj mi swoją piękną dłoń bo marznie mi ręką.-Remus zaśmiał się na mój pomysł, ale posłusznie złapał moją dłoń i zamknął ją w szczelnym uścisku.
-Lepiej?- spytał z wyczuwalną troską w głosie.
-Yhym... Ale mógłby być lepiej- uśmiechnąłem się łabuzersko.
-Mam się bać?
-Nie głuptasie, ale marzną mi usta...
-Nie.
-Ale czemu?
-Po prostu nie mam ochoty- wzruszył ramionami wyższy nagle puszczając moją dłoń i znacznie mnie wyprzedzając. Widziałem, że chce się ze mną trochę podroczyć, więc szybkim krokiem dogoniłem go i chwyciłem za wcześniej trzymaną rękę.
-Nie ładnie Panie Lupin- wymruczałem zmniejszając odległość pomiędzy naszymi twarzami.
-Nie moja wina, że nie wziąłeś sobie maseczki, skoro taki z Ciebie zmarzlak- brnął dalej w swoją gierkę młodszy.
-Lepiej mnie nie prowokuj...
-Bo co?
-Nie chcesz wiedzieć co. Lepiej po prostu tego nie rób, bo potem będziesz żałować.
CZYTASZ
The basketball diary |Wolfstar| |Wstrzymane|
FanfictionSyriusz Black należy do szkolnej drużyny koszykarskiej. Jest popularnym chłopakiem, z którym dużo dziewczyn chciałoby się umówić. Pewnego dnia do szkoły dołącza nowy uczeń, który nie przypada początkowo do gustu Syriuszowi. Jak potoczą się ich dalsz...