21 rozdział

1.4K 48 1
                                    

Mijały godziny a my wciąż leżeliśmy do siebie przytuleni. Nie obchodziło nas teraz, że powinniśmy być w szkole. Liczyliśmy sie tylko ja i on. W jego ramionach czułam bezpieczeństwo, którego nigdy tak naprawde nie doznałam. Nie odczuwałam głodu ,zimna ani ciepła. Było mi poprostu dobrze. Zwyczajnie dobrze. Nie rozumiałam tej relacji i wciąż nie wiedziałam co do niego czuje. Kayden był inny, przy nim poznawałam świat z innej strony.

- Rose — usłyszałam głos przez chrypke.

Nagle na dole rozniosło się  pukanie do drzwi tak mocne, że moje całe ciało się wzdrygneło. Kayden mimo swoich małych sił wstał i gwałtownie ruszył do okna. Czułam jak mój oddech przyśpiesza a serce dostaje palapitacji.

- Chowaj się — krzykną a ja wciąż siedziałam na łóżku nie wiedząc co się dzieje.

- Rose schowaj się — powiedział podchodząc do mnie i łapiąc mnie za policzki.

Wyrwałam się z amoku myśli i gwałtownie wstałam z łóżka.

- Wejdź do szafy i nie wychodź dopóki nie bedzie bezpiecznie.

Kiwnełam do niego głową i bez dłuższego zastanawiania ruszyłam w strone szafy. Ale Kayden gwałtownie mnie do siebie przyciagną wbijając się w moje usta jakby miał być to ostatni raz. Opieraliśmy się o swoje czoła patrząc delikatnie sobie w oczy. Po policzku spłyneła mi niekontrolowana łza a Kayden bez zastanowienia ją zabrał z mojego policzka. Ruszyłam do szafy delikatnie przez nią widziałam Kaydena, który kładzie się na łóżko chwyta butelke i przestaje się ruszać. Czułam swój nieregularny oddech, który nie pozwalał mi swobodnie oddychać. Bicie serca czułam aż w uczach. Słyszałam jak ktoś przedostał się do domu zapewne wybijając drzwi a moje serce zaczeło jeszcze bardziej szaleć. Kayden wciąż leżał nieruchomo. Dlaczego nie chciał się bronić? Nie rozumiałam dlaczego wymyślił taki plan. Poprostu z nimi pójdzie bez żadnego sprzeciwu? Zobaczyłam jak kilka mężczyzn wchodzi do pokoju w, którym jestem z Kaydenem moje całe ciało zastało w miejscu. Meżczyźni podeszli do Kaydena przykładając mu pistolet do głowy. Moje całe ciało zaczeło szaleć. Serce kazało mi wyjść i próbować to powstrzymać a głowa, że powinnam tu zostać bo tak mi kazał. I nagle ujrzałam go Devila. Znów moje całe ciało zastygło w miejscu. Łzy niekontrolowanie zaczeły ściekać mi po policzkach.

- Zabić czy nie zabić — powiedział Devil do swoich ludzi.

A moje serce zaczeło szaleć ledwo mogłam złapać oddech. Ciało stało w bezruchu. Czy miałam go właśnie dziś stracić? Dlaczego tak bardzo boli mnie serce gdy o tym myśle?

- Poprostu go zabierzmy — powiedział inny człowiek Devila.

Było ich chyba z pięciu ale miałam delikatnie niedokładny widok. Jeden z mężczyzn wciąż trzymał broń przy skroni Kaydena a on nawet na sekunde nie drgną. Nie bał się? Nagle usłyszałam znajomy dźwięk telefonu Kaydana. A każdy zaczą rozglądać się w okół siebie oprócz Kaydena oczywiście. Za oknami rozniósły się dźwieki alarmów aut.

- Sprawdźcie to — powiedział Devil.

A wszyscy jego ludzie poszli na dół. Nie wiem w, którym momencie Kayden rzucił się na Devila bijąc go ostro po twarzy. Wyrwał mu jego broń i wycelował prosto w jego czoło.

- Kayden — krzynełam wychodząc gwałtownie z szafy.

- Kogo my tu mamy — powiedział Devil drwiąc pod nosem.

- Miałaś kurwa jedno zadanie — krzykną Kayden w moją strone.

- Zabijesz go?

Kayden nie odpowiedział. Czy on chciał to zrobić? Czułam uścisk w klatce piersiowej. Czułam jakby moje serce staneło w miejscu. Wciąż trzymał broń na czole Devila.

Our Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz