Czułam niepewność, która pulsowała w całym moim ciele. Mężczyźni przyglądali się mi jakbym była jedyną kobieta w tym miejscu. A może i byłam? Zaczełam gwałtownie rozglądać się w okoł siebie nie widząc na moim horyzoncie żadnej kobiety. Dlaczego? Zadawałam sobie te pytanie w głowie. Nagle poczułam jak Kayden przyciaga mnie bliżej siebie.
- Nie możemy tu pokazywać naszej relacji — powiedział i szybko oderwał odemnie swoją bliskość. Poczułam chłód na ciele, który sprawił, że dostałam gęsiej skórki.
Wygląd tego pomieszczenie wygladał lepiej niż za zewnątrz. Ale tu i tu panował mrok. Mrok, który odczuwałam w każdym kawałku tego budynku.
- My staniemy tam — powiedział Liam i wskazał palcem na miejsca na górze.
- Niemoge iść z Kaydenem do szatni?
- Nikt tam niemoże wchodzić Rose.
Nie rozumiałam całego tego świata. Po co to robił? Sprawiało mu przyjemność napierdalanie się po twarzach? Spojrzałam ostatni raz w jego oczy była w nich niepewność. Czy żałował, że tu jestem? Ruszył w strone szatni nawet się zemną nie żegnając.
- Jak się tu czujesz?
- A jak mam się czuć Liam? Nie podoba mi się tu chciałam tu być tylko dla nie... — nie skończyłam.
- Dla niego?
- Tak dla niego.
Nie rozumiałam swoich emocji. Nie rozumiałam dlaczego chce tu być. I dlaczego ten chłopak tak szybko zawrócił mi w głowie.
- Co was łączy Rose?
Co nas łączy? No własnie. Sama nie wiedziałam co my odpierdalamy. Co ja odpierdalam? Bujam się z Kayden Rogersem po nielegalnych walkach. Wiedząc, że w każdym momencie może być tu skandal. W każdym momencie może przyjechać policja.
- Nie wiem. Sama tego nie wiem.
Liam był chyba najbliższy dla Kaydena. Najcześciej gdy coś mu trzeba dzwoni do niego. A Liam dzwoni do niego gdy czegos potrzebuje. Dlaczego akurat oni mieli najsilniejszą wieź.
Siedzieliśmy na swoich miejscach a ludzie w okół krzyczeli imie Kaydena. Czy to było tu normalne?
Poczułam jak mój telefon zawibrował i odrazu po niego sięgnełam.
Kayden Rogers: Powiedz dla Liama, że idziesz do toalety. Rozejrzyj się i spójrz na drzwi od szatni skieruj się do drzwi obok.
Bez zastanowienia ruszyłam w strone drzwi informując Liama, że ide do łazienki i nie potrzbuje niańki. Czułam zapach potu połączonego z perfumami co dawało pukanke wybuchową. Weszłam powoli do pomieszczenia za drzwiami.
- Stęskniełeś się — delikatnie z niego zadrawiłam.
Jego mina spoważniała. Kayden zaczą szybciej iść w moją strone a ja zaczełam się delikatnie cofać.
Poczułam jak gwałtownie wbija się w moje usta. Czułam zachłanność jaka nami kierowała. Oboje tego chcieliśmy. Chcieliśmy smakować swoich ist.- Brakowało mi tych ust.
Poczułam jak delikatnie przytula mnie do swojej klatki piersiowej. To był ten Kayden Rogers, którego nikt nie znał? Jakim cudem był takim chujem a pod tym wszystkimi znjadował się człowieczeństwo.
- Kayden nie walcz — poprosiłam delikatnie mocniej go przytulając.
- Musze Rose ty nawet nie wiesz jak to wszystko wygląda od środka.
Oderwałam się od naszej bliskości.
- To mi pokaż — krzyknełam patrząc prosto w jego oczy.
- Kurwa niemoge Rose. To nie twój świat nawet nie powinno cię tu być.
CZYTASZ
Our Eyes
RomansaI CZĘŚĆ DYLOGI Siedemnastoletnia Rose Davis gdy przeprowadza się do Woodland jej życie nabiera gorącego tempa. Zdecydowanie gdy w jej życie nagle wstąpił Kayden Rogers starszy od niej chłopak chodzący do tej samej szkoły. Każdy bał mu się postawić...