20 rozdział

1.5K 53 2
                                    

Czułam niepewność, która pulsowała w całym moim ciele. Mężczyźni przyglądali się mi jakbym była jedyną kobieta w tym miejscu. A może i byłam? Zaczełam gwałtownie rozglądać się w okoł siebie nie widząc na moim horyzoncie żadnej kobiety. Dlaczego? Zadawałam sobie te pytanie w głowie. Nagle poczułam jak Kayden przyciaga mnie bliżej siebie.

- Nie możemy tu pokazywać naszej relacji — powiedział i szybko oderwał odemnie swoją bliskość. Poczułam chłód na ciele, który sprawił, że dostałam gęsiej skórki.

Wygląd tego pomieszczenie wygladał lepiej niż za zewnątrz. Ale tu i tu panował mrok. Mrok, który odczuwałam w każdym kawałku tego budynku.

- My staniemy tam — powiedział Liam i wskazał palcem na miejsca na górze.

- Niemoge iść z Kaydenem do szatni?

- Nikt tam niemoże wchodzić Rose.

Nie rozumiałam całego tego świata. Po co to robił? Sprawiało mu przyjemność napierdalanie się po twarzach? Spojrzałam ostatni raz w jego oczy była w nich niepewność. Czy żałował, że tu jestem? Ruszył w strone szatni nawet się zemną nie żegnając.

- Jak się tu czujesz?

- A jak mam się czuć Liam? Nie podoba mi się tu chciałam tu być tylko dla nie... — nie skończyłam.

- Dla niego?

- Tak dla niego.

Nie rozumiałam swoich emocji. Nie rozumiałam dlaczego chce tu być. I dlaczego ten chłopak tak szybko zawrócił mi w głowie.

- Co was łączy Rose?

Co nas łączy? No własnie. Sama nie wiedziałam co my odpierdalamy. Co ja odpierdalam? Bujam się z Kayden Rogersem po nielegalnych walkach. Wiedząc, że w każdym momencie może być tu skandal. W każdym momencie może przyjechać policja.

- Nie wiem. Sama tego nie wiem.

Liam był chyba najbliższy dla Kaydena. Najcześciej gdy coś mu trzeba dzwoni do niego. A Liam dzwoni do niego gdy czegos potrzebuje. Dlaczego akurat oni mieli najsilniejszą wieź.

Siedzieliśmy na swoich miejscach a ludzie w okół krzyczeli imie Kaydena. Czy to było tu normalne?

Poczułam jak mój telefon zawibrował i odrazu po niego sięgnełam.

Kayden Rogers: Powiedz dla Liama, że idziesz do toalety. Rozejrzyj się i spójrz na drzwi od szatni skieruj się do drzwi obok.

Bez zastanowienia ruszyłam w strone drzwi informując Liama, że ide do łazienki i nie potrzbuje niańki. Czułam zapach potu połączonego z perfumami co dawało pukanke wybuchową. Weszłam powoli do pomieszczenia za drzwiami.

- Stęskniełeś się — delikatnie z niego zadrawiłam.

Jego mina spoważniała. Kayden zaczą szybciej iść w moją strone a ja zaczełam się delikatnie cofać.
Poczułam jak gwałtownie wbija się w moje usta. Czułam zachłanność jaka nami kierowała. Oboje tego chcieliśmy. Chcieliśmy smakować swoich ist.

- Brakowało mi tych ust.

Poczułam jak delikatnie przytula mnie do swojej klatki piersiowej. To był ten Kayden Rogers, którego nikt nie znał? Jakim cudem był takim chujem a pod tym wszystkimi znjadował się człowieczeństwo.

- Kayden nie walcz — poprosiłam delikatnie mocniej go przytulając.

- Musze Rose ty nawet nie wiesz jak to wszystko wygląda od środka.

Oderwałam się od naszej bliskości.

- To mi pokaż — krzyknełam patrząc prosto w jego oczy.

- Kurwa niemoge Rose. To nie twój świat nawet nie powinno cię tu być.

Our Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz