17 rozdział

1.5K 52 4
                                    

Siedziałam patrząc mu prosto w oczy i nie dowierzałam co się dzieje. Nie chciałam zadawać pytań. Bałam się, że jednym pytaniem zepsuje cały wieczór.

- Smaczne te naleśniki  chyba bedziesz robić je cześciej — zaśmiał się Kayden.

- Jeśli bedziesz mnie zapraszał.

Wziełam nasze talerze i zaczełam wynosić je do zmywarki.

- Ja chyba powinnam się zbierać — oparłam się o blat. - Nie chce naruszać twojej gościnności.

- Rose myślałem o tym.

Wstał i szybko do mnie podszedł. Chwycił moje policzki i delikatnie przesuną moją głowe do góry.

-  Chyba powinnaś zostać na jakiś czas.

Powiedział a ja naprawde się ździwiłam.

- Kayden jak ty to widzisz? — powiedziałam odywając się od jego dotyku. — Bedziemy jeździć do szkoły jakbyśmy się lubili.

Nagle zatrzymałam się w miejscu wiedziałam, że nie powinnam tego mówić. Kayden patrzył na mnie zmarnowanym wzrokiem. Wydawał się zraniony?

- Nie patrz tak na mnie nie wiem na czym stoimy.

- Chyba na niczym.

Wkurwił się widziałam to w jego oczach. Ruszył gwałtownie do drzwi trzasną nimi i wyszedł. A ja zostałam sama w jego mieszkaniu. Delikatnie poczułam jak moje serce bije mocniej a ucisk na klatce piersiowej nie daje mi się skupić. Czego chcesz Rose mówiłam sama do siebie pod nosem.
Ruszyłam w strone łóżka aby się położyć. Czego chcesz Rose znów słyszałam głosy w swojej głowie. Być z Kayden? Jak miałoby to wyglądać? Bedziemy szcześliwą parą? Zaśmiałam się z tych myśli pod nosem. Kayden nawet nie wie co to związek. Ale ja sama tego nie wiem. Oboje jesteśmy jak bomby nie wiadomo kiedy któreś z nas wybuchnie.

Siedziałam w ciszy w jego pokoju nie wiedząc co mam zrobić. Kiedy wróci? Mam tu czekać. Siegnełam po telefon by do niego zadzonić. Ale to nie miało żadnego sensu. Wybrałam numer Mii.

[Mia ] — powiedziałam gwałtownie gdy odebrała telefon. A łzy delikatnie naleciały mi do oczu przypominając sobie wczorajszą sytuacje.

[Rose spokojnie wszystko jest okej] — powiedziała spokojnym tonem.

[ Gdzie jesteś?]— Rose

[W szpitalu ] — powiedziała jakby to było normalne.

Na chwile zatrzymałam się na bezdechu. Serce zaczeło bić szybciej a ja czułam stres w całym ciele.

[W jakim?] — powiedziałam wstrzymując łzy w oczach.

Gwałtownie zerwałam się do wyjścia w domu. Zaczełam biec przed siebie nie wiedząc w, którą strone do szpitala. Bez zastanowienia wybrałam numer Kaydena.

[Czemu mi nie powiedziełeś, że Mia jest w szpitalu] — wykrzyczałam do słuchawki.

[Zaraz bedę po ciebie sam się dowiedziałem przed chwilą] — powiedział widocznie wkurwiony.

[Czekam] - Rose

Serce wciąż biło jak szalone a ucisk na klatce piersiowej się utrzymywał. Tonełam w lęku i stresie. Trafiłam niżej niż dno. Jak mogłam pozwolić by coś stało sie Mii. Przeklęty dzień a nawet i wieczor. Przepraszam najbardziej Mie, która musi przezemnie cierpieć. Czekałam na schodach od domu Kaydena. Załamując się, że to wszystko moja wina. Nie mogłam się skupić by myśleć choć troche realnie. Od zawsze miałam tendencje do zwalania winy na siebie. Wiedziałam o tym ale to było silniejsze. Łatwiej było mi karać siebie.

Our Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz