13 rozdział

1.7K 54 2
                                    

                                *Kayden*

Wyszedłem z jej domu i już miałem ochote coś rozpierdolić. Dlaczego ona tak na mnie działała miałem tego dość. Ruszyłem do auta i z piskiem opon odjechałem z podjazdu. Nie patrzyłem na żadne ograniczenia prędkości miałem w to wyjebane. Poczułem mocne ukłucie w sercu i gwałtownie się zatrzymałem. Moje myśli niszczyły mnie od środka. Oni wszyscy nie wiedzieli jak groźny jest Devil i co może zrobić.

- Kurwa — krzyknełem kopiąc w opone.

Odpaliłem papierosa i mocno się zaciągnełem. Natłok myśli, który miałem w głowie nie pozwalał na realne przemyślenie tego co się działo. Wkurwiało mnie to, że Rose ciągle miała do wszystkiego problem. Jej wachania nastroju są niedowytrzymania. Miała racje nie miałem jej nic do zaoferowania. Nawet niego nie chciałem. Wole  dziewczyny z układami nie było nigdy z nimi problemów. Oprócz Jasmin ale ona zawsze miała poprzekręcane w głowie. 
Ruszyłem przed siebie i już wiedziałem gdzie jechać. Podjechałem pod dom znajomej mi osoby i zapukałem do drzwi.

- Cześć Kayden — powiedziała swoim spokojnym głosem.

- Cześć Lily.

- Co tu robi Kayden Rogers? — zapytała i odrazu uchyliła mi drzwi.

Lily była moją przyjaciółką. Mógłbym nazwać ją siostrą. Zawsze zastępowała mi rodzeństwo, którego nie posiadałem.

- Nigdy nie przyjeżdzasz bez uprzedzenia.

- No widzisz.

Rozsiadłem się wygodnie na kanapie.

- Coś taki cichy kosza dostałeś?.

Dlaczego kurwa moje serce nagle przyśpieszyło. Miałem gdzieś Rose i jej dziwne zachowania.

- Kayden jesteś tu?
Odwróciłem wzrok w jej strone. 

- Jestem.

-Chcesz się napić?

-Wiesz, że nie musisz pytać dwa razy.

Ruszyła w strone kuchni a ja podążałem za nią wzrokiem. Położyła kieliszki na stół.
Wypiłem pierwszego szota ale to było za mało potrzebowałem wiecej. Nalała nastepnego i nastepnego a ja bez wachania wszystkie po kolei wypijałem.

- Dobra a teraz mów co leży ci na sercu.

Spojrzałem na nią wkurwionym wzrokiem. Tak myślałem, że się domyśli.

- Wczoraj mieliśmy akcje. Nie wyszła tak jak chciałem.

- Domyśliłam się, zawsze tak reagujesz jak coś ci nie wyjdzie. Chciałam żebyś sam mi powiedział.

-Nie chce o tym dziś kurwa gadać.

Gwałtownie walnełem ręką w stół a on się połamał.

- Japierdole — krzyknełem pod nosem.

- Na chuj ja tu przyjeżdrzałem.

Złapałem kurtke i ruszyłem do drzwi. Trzasnełem drzwiami i szybko ruszyłem do auta. Co się dziś zemną działo. Nigdy nie zachowałem się tak w stosunku do Lily. Moje wyrzuty sumienia usunełem szybko z głowy. Nie miałem problemu z wyłączaniem uczuć. I ludzie obok mnie o ty wiedzieli. Nigdy nie byłem zbyt empatyczny ani wrażliwy. Nie przeszkdzało mi to a nawet pomagało. Czasem umiałem zmusić się do jakich kolwiek uczuć. Odrazu przypomniał mi się atak paniki Rose. Gdy byłem młodszy cieżej było mi sobie poradzić i też takie miewałem teraz poszło to w zapomnienie. Dorosłem i zrozumiałem, że wrażliwość to słabość.
Odpaliłem auto wiedząc, że nie powinienem prowadzić pod wpływem wcisnełem mocno gaz i ruszyłem do chłopaków. Ulice były puste a za szybą panowała czerń. Czerń tak czarna jak moja dusza.
Zatrzymałem się na wjeździe obok domu i powolnym krokiem ruszyłem do drzwi. Na kanapie siedziała ona Rose Davis odrazu spojrzała na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami w jej oczach było widać pewną nie ufność. Wściekłość wciąż rozsadzała moją klatke piersiową.

Our Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz