Myślałem o tobie dziewczyno jak o narkotyku [...]
Niech niebosa mają w opiece głupca, który się zakochuje.
The Lumineers – Ophelia
– Jest bucem, ale uroczym bucem – rzuciła Katia, sięgając po jedną ze szklanek tuż za moimi plecami.
– Kto? – zapytałam sennym głosem. Odłożyłam kufel i zasłoniłam wolną ręką usta, aby ukryć ziewanie.
Moja zmiana w ,,Nocnej Oazie" powoli dobiegała końca. Sala stopniowo wyludniała się, już tylko kilku maruderów oglądało taniec na rurze jednej z pracownic. Część ochrony przeniosła się na piętro do pokojów wynajmowanych gościom zamawiającym prywatne i bardziej kameralne występy dziewczyn z klubu.
– Oj już nie bądź taka skromna. ON – powiedziała barmanka i ruchem głowy wskazała na Vincenta siedzącego przy stoliku najbliżej baru. Jakby na zawołanie mężczyzna podniósł zmęczony wzrok, a nasze oczy spotkały się. Wymieniliśmy blade uśmiechy, po czym król znów skupił się na rozłożonych na stole dokumentach, ja zaś wróciłam do polerowania kufli.
– Przyznaję, miło mnie zaskoczył – odpowiedziałam szczerze.
***
Myśl o staniu za barem w nocnym klubie była stresująca. Mimo tego, że Katia, barmanka która wprowadzała mnie w szczegóły pracy, zapewniała, że mogę być spokojna, nie czułam się zbyt pewnie stając za barem. Zygi napisał mi zdawkowego smsa z życzeniami ,,powodzenia", a menadżer klubu w biegu wspomniał, że Obarski kazał jednemu z ochroniarzy mieć na mnie oko.
Chociaż moim jedynym zajęciem miało być nalewanie piwa i nabijanie na kasę fiskalną zamówień, to denerwowała mnie myśl o kontakcie z klientami. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy jednym z pierwszych okazał się... Vincent. Choć pytał wcześniej o adres i zapowiadał swoje pojawienie się, jego widok mnie zaskoczył.
Otworzyłam szeroko usta, kiedy król zasiadł za barem. Tym razem nie miał marynarki, ale wciąż ubrany był w czarną koszulę oraz garniturowe spodnie. Posłał mi zadziorne spojrzenie i rzucił na blat baru teczkę wypełnioną dokumentami.
– Poproszę coś do picia – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Katia, z którą dogadałam się co do tego, że to ona w pierwszej kolejności będzie obsługiwała klientów (zwłaszcza tych zamawiających bardziej wymyślne drinki, na które nie znałam receptury), stanęła tuż obok mnie. Zaczęła wymieniać listę polecanych napojów, ale król zignorował ją. Wyjął przyniesione papiery, po czym zaczął je jak gdyby nigdy nic czytać.
Stałam bez ruchu, nie wiedząc, jak zareagować. Tymczasem Katia zdenerwowała się i skinęła głową na ochroniarza. Ten podszedł do nas.
– To klub nocny, a nie biuro – odezwał się ochrypłym głosem.
Vincent, któremu przerwano lekturę, niechętnie podniósł wzrok w reakcji na te słowa.
– Doskonale pana rozumiem – przytaknął. Sięgnął do kieszeni, z której wyjął portfel. – Na szczęście ,,Nocna Oaza" jest otwarta na spełnianie marzeń swoich klientów, prawda? Poproszę o stolik jak najbliżej baru, dobrego drinka i święty spokój.
Ochroniarz chyba nie do końca spodziewał się takiej odpowiedzi. Milczał, ale po jego minie było widać, że nie jest zadowolony z rozwoju sytuacji. Na pomoc przyszła mu Katia:
– Oczywiście, zaraz z menadżerem ustalimy cenę. Musi pan jednak wiedzieć, że klub nocny to jednak dość specyficzny rodzaj lokalu. Rozumie pan: nasze tancerki byłyby zawiedzione, gdyby nie mogły nacieszyć się pana obecnością.
CZYTASZ
Błękitny Kapturek
RomanceJakby to było mieć dwa równoległe życia? Gdyby zamiast snu, Twoja świadomość nie odpoczywała, tylko przenosiła się do Magicznego Świata, władanego przez złego, ale przystojnego króla? Jeśli nie wiesz, to masz dużo więcej szczęścia niż Kiara, która...