Rozdział 13: Ten, o którym zapomniano

121 12 11
                                    

Próbuje przypomnieć sobie rozpoznać,
Ale wszystko robi się mgliste.
Moja głowa jest właśnie w chmurach
Po prostu się módl, abym się pojawił.

David Kushner – Mr Forgettable


Wciągnęłam gwałtownie powietrze, siadając na łóżku. Zachłysnęłam się tlenem, niczym topielica wynurzająca się z wody. Moje serce biło niesamowicie szybko, chcąc wyskoczyć z piersi.

Dotknęłam twarzy, oczu, włosów, dłoni. Na mej skórze skroplił się pot, ale nigdzie nie zauważyłam śladów noża lub oparzeń. Mimo to czułam przeraźliwe gorąco. Wzięłam kilka kolejnych oddechów, próbując się uspokoić. Wokół mnie panowała ciemność, a z łóżka obok dobiegał spokojny oddech śpiącej Neli.

Opuściłam nogi na podłogę, po czym wstałam i podeszłam do okna, które otwarłam na oścież. Chłód nocy wpadł do pokoju, a ja oparłam rozgrzane czoło o zimną szybę.

Co właśnie się wydarzyło? Umarłam? Zgodnie ze słowami Fatma ogień nie powinien mi zrobić krzywdy, jeśli mówiłam prawdę. Przysięgę składałam z pełnym przekonaniem, choć ślubowanie posłuszeństwa przywódczyni Błękitnych przyszło mi z dużym trudem.

Chwyciłam za telefon, aby sprawdzić godzinę. Dochodziła trzecia nad ranem, co oznaczało, że przede mną wciąż było jeszcze kilka godzin snu.

Mimo to postanowiłam wstać. Z szafy wyjęłam znoszony T-shirt z logiem ACDC i skierowałam swoje kroki do łazienki, aby wziąć prysznic. Miałam nadzieję, że szum wody nie obudzi domowników.

Woda otrzeźwiła mnie całkowicie, ale też uspokoiła. Stanęłam przed lustrem i przetarłam jego zaparowaną taflę dłonią. Moja twarz była przeraźliwie blada, a pod oczami widniały sińce. Puste spojrzenie zdawało się nie należeć do mnie.

Kim była ta dziewczyna? Jak bardzo się zmieniła? Gdzie spokój i jej ułożone życie podzielone między pracę a studia?

Ubrałam się, a następnie na palcach podreptałam do kuchni, gdzie przygotowałam dla siebie szklankę gorącego mleka, które wypiłam duszkiem.

Wróciłam do sypialni wypełnionej orzeźwiającym chłodem. Zrzuciłam kołdrę na podłogę i ułożyłam się na wznak na łóżku. Zamknęłam oczy.

Byłam spokojna. Lekko zrezygnowana, trochę zmęczona, ale jeszcze bardziej ciekawa, jak moja fabuła w Magicznym Świecie potoczy się dalej.

Nie przyjmowałam innej opcji niż ta, że musiałam wrócić, ponieważ najwyraźniej nadszedł czas, aby zmienić swoje barwy.

***

Kiedy ponownie ocknęłam się, leżałam na dogasających polanach, a nade mną wciąż górowało ciemne, nocne niebo pełne gwiazd. Poderwałam się na równe nogi z przerażeniem orientując się, że mam na sobie mój znoszony T-shirt z logiem zespołu. Dotknęłam opadających na mój nos kosmyków włosów.

Miały jasną barwę. Identyczną jak w świecie realnym.

Spojrzałam przed siebie. Błękitne Kaptury wciąż stały na swoich miejscach, ale żadne z nich nie patrzyło na mnie. Ich wzrok skierowany był na kogoś za moimi plecami.

Natychmiast obejrzałam się za siebie i zdębiałam.

Mattias także zdążył się już pozbierać z ziemi. Podobnie jak ja przed momentem, oglądał swoje nowe szaty, a rękoma dotykał królewskiej korony, którą miał na głowie. Otworzyłam szeroko usta ze zdumienia, widząc go po raz pierwszy w takim wydaniu. Dotychczas miałam okazję oglądać go w różnych eleganckich, bogatych strojach wyszywanych drogocennymi kamieniami, ale jeszcze nigdy nie widziałam, aby miał na sobie jakiekolwiek symbole władzy.

Błękitny KapturekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz